sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 10 - "Omne initium difficile videtur - Każdy początek wydaje się trudny"


Po języku niemieckim mieliśmy łyżwiarstwo figurowe. Od razu zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę. Podzieliła nas na pary. Ja byłam z Jackiem a Pati z Viktorem. Większość życia spędziłam trenując ten sport. Jednak raczej to nie mi było reprezentować szkoły właśnie w tej dziedzinie, bo do reprezentacji dostała się Patrycja i Jack.
- Widać nam nie jest dane reprezentować szkoły – powiedziałam do Kamili i Kim bo tylko nam jak na razie się nie udało.
- Ale wiecie są jeszcze 3 lekcje, których nie miałyśmy wiec wszystko może się zdarzyć – pocieszała nas Patrycja
- Tak wiemy – odpowiedziała, Kim i poszłyśmy pod pracownie fizyczna.
Reszta lekcji minęła całkiem spokojnie. Gdy wychodziłam ze szkoły zaczepił mnie Jack.
- Ada, co powiesz na małą kawę? – spytał
- Wiesz bardzo chętnie, ale nie mogę – odpowiedziałam
- Rozumiem masz chłopaka – i spuścił głowę
- Nie. Ja po prostu teraz mam trening i tak przez najbliższy chyba jeszcze tydzień, a potem kręcę teledysk z chłopakami z US5 i nie mogę – wyjaśniłam
- A jak skończysz już te treningi to mogę liczyć ze pójdziesz ze mną na kawę? – spytał
- Tak – uśmiechnęłam się i poszłam do reszty, bo mnie już wołali.
- Nie wiem czy wiesz, ale trening się zaczyna o 15 a nasz trener nie lubi spóźnień – powiedział oschle Jay
- Nie wiem czy wiesz, ale jest dopiero godzina 14 – powiedziałam i usiadłam.
Chłopak zrobił się cały czerwony ze złości. Ruszył z piskiem opon
- Spokojnie złość piękności szkodzi – dogryzłam mu po raz kolejny.
Widać było ze ma na końcu języka żeby powiedzieć mi cos nie miłego, ale resztkami sil się opanowywał. Kochałam takie widoki. Może i jestem wredna, ale taka jestem i się nie zmienię dla nikogo ani pod żadnym wpływem. Dojechaliśmy na miejsce. Jay mimo ze nie powiedział mi nic miłego to jednak odwdzięczył mi się zamykając mi drzwi przed nosem. Szczerze nie zależy mi na tym żeby faceci otwierali przede mną drzwi albo puszczali mnie przodem lub, kiedykolwiek mi ustępowali. Zawsze liczę sama na siebie. Trenera jeszcze nie było a było już 5 po 15
- I co panie punktualny? Trener nie lubi spóźnień – naśladowałam ton Jaya
- Przyjdzie spokojnie
A jednak nie przyszedł. Lou wysłał Izziemu smsa ze trener musiał pojechać do rodziny i ze przez 3 dni mamy sami trenować.
- I to ma być profesjonalny trener? – pytał Jay z wyrzutem tańcząc
- Masz kolego zonka – Paula
- Nienawidzę ludzi nie odpowiedzialnych – powiedział ze złością
- A ja ludzi, którzy ciągle narzekają – dodałam chyba nie musze mówić, do kogo to było skierowane.
Gościu codziennie marudził. Ja wiem ze pod czas tych dni jestem marudna, ale tylko wtedy. Ja nie wiem czy on ma te dni czy co?
- Dobra przerwa – zarządził, Izzy i usiadł a ja obok niego. Swoja głowę oparłam o jego ramie
- Chcesz pic? – spytał
- Poproszę – i wzięłam od niego butelkę i napiłam się.
Dziewczyny popatrzyły na mnie i pokiwały głową a ja dałam im znak ze to nie tak jak one myślą.
- A ktoś wie, w jakiej scenerii będzie ten cały teledysk? – spytała, Kim
- Tak. Będziecie napadać na bank my jako policjanci będziemy starali się Was powstrzymywać, lecz niestety nie uda nam się to – powiedział Chris jedząc kanapkę
- Fajnie – odrzekłam
- Jak Ci nie pasuje to możesz odejść nikt Cię tu nie trzyma – Jay
- Jay – Izzy sprowadził starszego kolegę do poziomu
- No, co? Cały czas jej cos nie pasuje
- Raczej Tobie nie pasuje. To ze trener musiał wyjechać do rodziny. To ze rozmawiałam z kolega przed szkołą. Człowieku ja Ci dobrze radze weź sobie wolne – poklepałam go po plecach i poszłam do szatni
– Palant – powiedziałam sama do siebie.
- Jaki stary taki głupi – powiedział Izzy patrząc na Jaya
- Ty licz się ze słowami – Jay
- Sama prawda. Odkąd je poznałeś to cały czas Ci cos nie pasuje. Może ty masz te dni, co maja tylko kobiet? Co? – spytał Izzy
Jay nie skomentował tego, lecz odwrócił się i poszedł do męskiej szatni.
Dalej dni toczyły się podobnie. Mi udało się dostać do reprezentacji, ale miałam tańczyć taniec towarzyski. Szczęście nie tylko mi sprzyjało. Kim została wybrana w kategorii taniec hip – hop a Kamila w tańcu nowoczesnym. Wszystkie oprócz mnie i Patrycji były zadowolone. Ja wołałabym łyżwiarstwo figurowe, a ona taniec towarzyski. Ale jak to się mówi darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Trener wrócił i trenowaliśmy już normalnie.
- Jutro zaczynamy kręcić – poinformował nas Lou wchodząc do sali treningowej
- O której? – Izzy
- o 7 – powiedział
- A co z nasza szkołą? – spytałam
- Spokojnie wszystko jest już załatwione – zapewnił
– To pokażcie jak tańczycie
Zaczęliśmy tańczyć. Cos mu się musiało nie podobać, bo przerwał po pierwszej zwrotce
- Dość… Źle ich podobierałeś – zwrócił się do trenera, następnie powiedział do mnie i do Kim – zamieńcie się partnerami.
Ja spojrzałam na niego jak na wariata, ale wykonałam jego polecenie i stanęłam przed Jayem
- No teraz już lepiej
- Ale ja chce zaznaczyć ze ona jest do Jaya za niska – próbował ratować mnie z sytuacji trener
- Jest dobrze. Tańczcie od początku – i puścił piosenkę
– No teraz idealnie – dodał, gdy się skończyła – Jesteście wolni
Wszyscy wyszliśmy i pojechaliśmy do domu.
- Świetnie mam z jakimś olbrzymem tańczyć. Jeszcze podczas kręcenia klipu mnie zabije – mówiłam
- Spokojnie. Jay nie jest taki wysoki – powiedział Izzy
- No nie… Wcale to ze dzieli nas 30 cm to taki mały problem
- No taki praktycznie nie widoczny – Mikel
- Wierz mi ja tez nie chce z Tobą tańczyć, ale taka moja praca – Jay
- Chwała Bogu kończymy ten cały cyrk i wracam do mieszkania.
- No, ale spotkamy się jeszcze? – spytała Kamila
- Jeśli już to beze mnie – powiedziałam
- Oj ze mną się nie spotkasz? – spytał Izzy
- Tak z Tobą tez się nie spotkam – powiedziałam ze śmiechem
- Wiesz, co… Jak tak to foch – i udał ze jest na mnie obrażony
- Oj no Izzy nie gniewaj się na mnie – zrobiłam słodkie oczy, pocałowałam w policzek i od razu mu przeszło.
Dojechaliśmy do domu. Każdy udał się do siebie. Następny dzień rozpoczął się wyjątkowo wcześniej, ponieważ już o 6 rano. W kuchni siedzieli już panowie. Po nich wcale nie było widać zmęczenia. Ale co się dziwić dla nich takie pobudki to chleb powszedni. Natomiast dla mnie nie. Jestem śpiochem i to strasznym. Kocham spać. Dla mnie pobudka o 6 rano jest to jeszcze środek nocy. Weszłam zaspana, ale ubrana do kuchni. Usiadłam i zaczęłam jeść płatki z mlekiem dodatkowo pijąc sok.
- Cos zaspana jesteś – powiedział z wrednym uśmieszkiem na twarzy
- Wiesz to, dlatego ze Ciebie zobaczyłam – odpowiedziałam
- A oni już zaczynają – powiedziała Kamila
- To on zaczął – wskazałam ruchem głowy na bruneta
- A ty przyjęłaś wyzwanie – Paula
- Bo mnie gościu wkurza
- Tak samo jak Ty mnie – Jay
- No widzisz… Jeszcze góra 3 dni mnie tu widzisz a następnie papa – powiedziałam
- Błagam ludzie to, chociaż nie przejedzeniu – Chris
- Smacznego – ucięłam gadkę i wróciłam do jedzenia.
Dziewczyny spojrzały na mnie takim wzrokiem ze gdyby on zabijali już leżałabym martwa. No, ale co ja poradzę na to ze odpowiadam cios za cios? Teraz to ja nawet nie zaczęłam, lecz on. W końcu przyjechał po nas samochód. Usiadłam miedzy Izzym a oknem, czyli na moim miejscu.
- Zajęłaś mi miejsce – powiedział brunet
- Nie…
- Tak - Nie, bo nie jest podpisane – odpowiedziałam i zaczęłam słuchać mp3
- Jay daj spokój i usiądź tam gdzie jest wolne miejsce – Mikel
- A na mnie mówią ze się awanturuje o byle, co – Richie z wyrzutem
- Cos czuje ze wprowadzamy nerwowa atmosferę – powiedziałam
- Nie wy. Lecz ty – Jay
- Fajnie
Na miejsce kręcenia klipu dojechaliśmy już w ciszy. Od razu sztab stylistów zabrał nas do garderób. Każda z nas miała taki sam czarny strój, który składał się z czarnych spodni i czarnej bluzki. Dodatkowo każda miała włosy związane w kucyka oprócz mnie. Udałyśmy się w wyznaczone miejsce. Ale chłopaków jeszcze nie było
- A mówią ze nas się długo szykuje
- Czy możesz, chociaż przez 5 minut nie być dla nich taka wredna? – spytała Kim
- 5 minut? Tak długo? – spytałam
- Ty jesteś nie poważna – rzekła ze śmiechem Pati
- Ona ma tak zawsze. W ten sposób okazuje osobą ze ich lubi – dodała Paula
- Ta… A świstak siedzi, bo wiewiórka była nie letnia – dodałam ze śmiechem
- A była? – spytał Izzy dochodząc do nas
- Nie dzień później miała urodziny
- A to rzeczywiście była nieletnia – dodał Cameron ze śmiechem
- Nawet bardzo
Zaczęliśmy próby. I było tak jak mówiłam. Jay o mało mnie nie zabił. Cały czas na mnie wpadał.
- Uważaj jak tańczysz – powiedziałam, gdy już po raz enty nadepnął mi na nogę
- Nie moja wina ze Cię nie widzę, bo jesteś taka niska
- Nie moja wina ze taka jestem. A ze jesteś facetem to powinieneś troszkę uważać
Wróciliśmy do tańca. W końcu udało nam się cos nakręcić bez ciągłego przerywania. I tak przez następne 3 dni.
- W końcu koniec – powiedziałam sama do siebie pakując się ostatniego dnia wieczorem.
- A ty już się pakujesz? – spytała Paula wchodząc do mnie do pokoju - Oczywiście ja już dziś wracam do mieszkania. Nie mam zamiaru znowu komuś czegoś nie miłego powiedzieć.
- Dziewczyny to przewidziały i tez się pakują – spojrzałam na nią i spostrzegłam ze jest jakąś dziwna.
Jej oczy były nieobecne
- Paula, co jest? – spytałam przerywając pakowanie i usiadłam obok niej
- Nic – odpowiedziała
- Nie no cos musi być. Mów jesteś obecna ciałem, ale duchem to Ty gdzieś tam odpływasz
- Wiesz… Ostatnio dużo czasu spędzałam z Richiem i on… I on… - nie mogła tego z siebie wydusić
- No, co on?
- On mi się podoba - a jej policzki przybrały ładny czerwony kolor
- Aaaa – czegoś takiego się nie spodziewałam.
Co prawda znałyśmy chłopaków od jakiś 2 tygodni
- Wiem to głupie. Ale wiesz ze mam słabość do blondynów i on ma jeszcze takie ładne niebieskie oczy… A uśmiech? Boski – rozmarzyła mi się dziewczyna
- Czy któryś z Twoich byłych był brunetem lub szatynem? – spytałam
- Nie
- Mała – zaczęłam – A może Ty tez mu się podobasz? Bo wiesz te Wasze uśmiechy na treningach to nie uchodzą mojej uwadze
- Wątpię. On może mieć każda. Na mnie nawet by nie spojrzał.
- A skąd wiesz?
- Bo ja jestem brzydka
- A ja jestem królowa Elżbieta. Ty brzydka? Polowa chłopaków z naszej starej szkoły oddałoby wszystko, aby być z Tobą. Ja mogę powiedzieć ze jestem brzydka. Zobacz na mnie… Inna karnacja… Przecież wiesz ze w szkole się ze mnie wyśmiewali głównie ze względu, dlatego i to jeszcze chłopaki – to prawda chłopaki troszkę mi dokuczali ze względu na mój kolor skory.
- Przestań… A druga polowa, która na mnie uwagi nie zwracała latała za Tobą ze względu na Twoja egzotyczna urodę
- Może. Nie mów z góry nie. Tylko walcz
- Ale… - nie dałam jej skończyć
- Nie ma żadnego, ale. Jeśli Ci się podoba to poznaj go bliżej.
- Myślisz?
- Ja nie myślę. Ja wiem
- To ze nie myślisz to ja wiem, ale skąd wiesz skoro nie myślisz? – spytała ze śmiechem
- Oj przestań – i rzuciłam w nią poduszka i rozpętałam tym sposobem wojnę na poduszki.
- Dzięki ze mnie wysłuchałaś – powiedziała po skończonej wojnie
- Nie ma, za co. Od tego są przyjaciele – uśmiechnęłam się do niej
Gdy wychodziła odwróciła się do mnie i powiedziała
 - A ta druga polowa to jeszcze za tym uśmiechem szala – i poszła do siebie
Spakowana zeszłam na dol. Gdzie czekały na mnie już dziewczyny.
- Szkoda ze już musicie jechać – powiedział Cameron
- No musimy. Zrobiłyśmy to, co musiałyśmy i pora na nas – powiedziała Paula
- A nie możecie zostać do jutra? – spytał Izzy
- Żebyście kolacji w spokoju nie mogli zjeść? – spytałam
- Oj przestań. Zakneblowałoby się ciebie i Jaya i byśmy zjedli – powiedział Heinie
Zaczęliśmy się śmiać. Przyszła pora pożegnania. Zaczęłam od Izziego, potem był Chris, potem Richie, Mikel i na końcu Jay, z którym pożegnałam się w odróżnieniu od pozostałych tylko uściskiem dłoni
- Już mnie więcej tu nie zobaczysz ani nigdzie indziej – powiedziałam i wyszłam z mieszkania na zewnątrz.
Wpakowałam walizkę do samochodu a następnie usiadłam za kierownica. Gdy Paulina żegnała się z Richiem on powiedział
- Dasz mi swój numer telefonu?
- Jasne – i podyktowała mu cyferki
- Zadzwonię do Ciebie – i pocałował ja w pliczek ona uśmiechnęła się tylko i doszła do mnie.
Reszta również szybko do nas dołączyła. Dojechałyśmy do domu. Ja z Patka udałyśmy się do siebie, a pozostałe dziewczyny do siebie. Rozpakowałyśmy się. Podzieliłam rzeczy na te czyste i brudne. Na szczęście jutro jest już sobota będzie można sobie dłużej pospać.
Następnego dnia jednak niedane mi było pospać dłużej. Zostałam brutalnie zbudzona przez Paule.
- Wstawaj! – krzyczała mi do ucha
- Jest sobota. Jestem po 2 tygodniach ciężkiej harówki. Daj mi kobieto spać
- Ale ja musze Ci cos powiedzieć – jej glos wskazywał na to ze jest szczęśliwa
- No, co? – usiadłam na łóżku z zamkniętymi oczami
- Richie do mnie napisał smsa
- I tylko to mi chciałaś powiedzieć? – spytałam i położyłam się dalej spać
- Oj no wiesz, co. Proponuje spotkanie. – mówiła
- To się zgódź
- Myślisz, ze powinnam?
- Nie myślę, lecz wiem
- Dzięki widzę ze się z Tobą dogadam
- Ja po prostu chce spać. Skoro Ci się podoba to się spotkaj
- Dzięki – cmoknęła mnie w policzek i ulotniła się z mojego pokoju, a ja dalej udałam się w krainę snów.
Lecz niestety znowu ktoś postanowił mnie zbudzić
- Wstawaj jedziemy na zakupy, bo nic w lodowce nie ma – Kamila
- Ja chce spać
- Ale nie ma nic w lodowce
- Jak to nie ma? A światło?
- Ale tym się nie najem
- To idź cos kup do pobliskiego sklepu, a na większe zakupy udamy się później. Tylko dajcie mi spać – mówiłam coraz bardziej zdenerwowana
- Ale nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi – i wyszła z mojego pokoju.
I tym razem już mogłam spokojnie się wyspać. Obudziłam się o godzinie 11. Zrobiłam to, co zawsze robi się rano i poszłam do kuchni. Zajrzałam do lodówki i oprócz światła zastałam żółty ser.
- Lepsze to niż nic – powiedziałam i zrobiłam sobie kanapki ze świeżym chlebem.
Zajadając i popijając herbatę myślałam, co będę dziś robić. Jedno wiem na pewno będę się uczyć, bo już w poniedziałek mam 2 sprawdziany. Czyli jednym słowem zapowiada się całkiem miły weekend.
- O której jedziemy na zakupy? – spytała Kamila wchodząc do kuchni
- No wiesz. Na pewno musimy jechać na obiad na miasto, bo z żółtego sera i chleba zrobisz tylko tosty a tym się raczej nie najesz. To po obiedzie na mieście pójdziemy na zakupy te damskie i te spożywcze
- Spoko. A nie wiesz, czemu Paula tak szczęśliwa chodzi? – Kamila
- Wiem
- To, dlaczego?
- Richie jej napisać ze chce się spotkać
- Czyli jej podoba się ten blondynek z zielonymi oczami?
- Tak. Mam nadzieje ze jej nie zrani, bo ja jego zranię, ale to będzie troszkę bolało
- A ja Ci pomogę. Bo bardzo polubiłam wszystkie Twoje koleżanki. Są jak moje przyjaciółki.
- To tak jak my, Kim i Ciebie – uśmiechnęłam się i odstawiłam brudne naczynia do zlewu
Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie
- A gdzie reszta?
- Paula w pokoju pisze pewnie z Richiem smsy, a dziewczyny biegają po parku
- Ze im tez się chce
- A ze Tobie chciało się spać tak długo
- Kiedyś musiałam odespać te dwa tygodnie
- No fakt
- No

5 komentarzy:

  1. paula_mala@autograf.pl21 lipca 2012 18:29

    Dziękuje za nocie :) Tobie też Bóg wynagrodzi w dzieciach :P Nocia swietna tylko szybko cos wrociły do tego swojego mieszkania :D A wiesz o tym ze kto sie lubi ten sie czubi :P Wiec jeszcze bedziecie zyc w zgodzie z Jayem :PP No widze ze cos sie zaczyna rozkrecać a nocia zawsze dla mie bedie krótka :P:P:P:P:P:P

    OdpowiedzUsuń
  2. NOtki super wspaniałe...tylko dlaczego oni (chodzi mi o Ade i Jaya) się tak ciągle kłócą? :D:D POzdraiwam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. kira4@buziaczek.pl21 lipca 2012 18:30

    Fantastyczna notka...czekam z niecierpliwościa na nowy rozdział...mogłabys mnie informować o newsach u ciebie...a tym czasem zapraszam do mnie u mnie 8 rozdział www.kira-story.blog.onet.pl pozdr..
    Kira

    OdpowiedzUsuń
  4. marie (the-one.blog.onet.pl)21 lipca 2012 18:30

    mam nadzieje ze to jeszcze nie koneic ciekawe się robi nawet bardzo

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzilik
    szybko dodaj następny proszę, bardzo
    to jest super
    super
    super
    super
    nie zwlekaj please

    OdpowiedzUsuń