Po języku
niemieckim mieliśmy łyżwiarstwo figurowe. Od razu zostaliśmy rzuceni na głęboką
wodę. Podzieliła nas na pary. Ja byłam z Jackiem a Pati z Viktorem. Większość
życia spędziłam trenując ten sport. Jednak raczej to nie mi było reprezentować
szkoły właśnie w tej dziedzinie, bo do reprezentacji dostała się Patrycja i Jack.
- Widać nam nie
jest dane reprezentować szkoły – powiedziałam do Kamili i Kim bo tylko nam jak
na razie się nie udało.
- Ale wiecie są
jeszcze 3 lekcje, których nie miałyśmy wiec wszystko może się zdarzyć –
pocieszała nas Patrycja
- Tak wiemy –
odpowiedziała, Kim i poszłyśmy pod pracownie fizyczna.
Reszta lekcji
minęła całkiem spokojnie. Gdy wychodziłam ze szkoły zaczepił mnie Jack.
- Ada, co
powiesz na małą kawę? – spytał
- Wiesz bardzo
chętnie, ale nie mogę – odpowiedziałam
- Rozumiem masz
chłopaka – i spuścił głowę
- Nie. Ja po
prostu teraz mam trening i tak przez najbliższy chyba jeszcze tydzień, a potem
kręcę teledysk z chłopakami z US5 i nie mogę – wyjaśniłam
- A jak
skończysz już te treningi to mogę liczyć ze pójdziesz ze mną na kawę? – spytał
- Tak –
uśmiechnęłam się i poszłam do reszty, bo mnie już wołali.
- Nie wiem czy
wiesz, ale trening się zaczyna o 15 a nasz trener nie lubi spóźnień –
powiedział oschle Jay
- Nie wiem czy
wiesz, ale jest dopiero godzina 14 – powiedziałam i usiadłam.
Chłopak zrobił
się cały czerwony ze złości. Ruszył z piskiem opon
- Spokojnie
złość piękności szkodzi – dogryzłam mu po raz kolejny.
Widać było ze
ma na końcu języka żeby powiedzieć mi cos nie miłego, ale resztkami sil się
opanowywał. Kochałam takie widoki. Może i jestem wredna, ale taka jestem i się
nie zmienię dla nikogo ani pod żadnym wpływem. Dojechaliśmy na miejsce. Jay
mimo ze nie powiedział mi nic miłego to jednak odwdzięczył mi się zamykając mi
drzwi przed nosem. Szczerze nie zależy mi na tym żeby faceci otwierali przede
mną drzwi albo puszczali mnie przodem lub, kiedykolwiek mi ustępowali. Zawsze
liczę sama na siebie. Trenera jeszcze nie było a było już 5 po 15
- I co panie
punktualny? Trener nie lubi spóźnień – naśladowałam ton Jaya
- Przyjdzie
spokojnie
A jednak nie
przyszedł. Lou wysłał Izziemu smsa ze trener musiał pojechać do rodziny i ze
przez 3 dni mamy sami trenować.
- I to ma być
profesjonalny trener? – pytał Jay z wyrzutem tańcząc
- Masz kolego
zonka – Paula
- Nienawidzę
ludzi nie odpowiedzialnych – powiedział ze złością
- A ja ludzi,
którzy ciągle narzekają – dodałam chyba nie musze mówić, do kogo to było
skierowane.
Gościu
codziennie marudził. Ja wiem ze pod czas tych dni jestem marudna, ale tylko
wtedy. Ja nie wiem czy on ma te dni czy co?
- Dobra przerwa
– zarządził, Izzy i usiadł a ja obok niego. Swoja głowę oparłam o jego ramie
- Chcesz pic? –
spytał
- Poproszę – i
wzięłam od niego butelkę i napiłam się.
Dziewczyny
popatrzyły na mnie i pokiwały głową a ja dałam im znak ze to nie tak jak one
myślą.
- A ktoś wie, w
jakiej scenerii będzie ten cały teledysk? – spytała, Kim
- Tak.
Będziecie napadać na bank my jako policjanci będziemy starali się Was powstrzymywać,
lecz niestety nie uda nam się to – powiedział Chris jedząc kanapkę
- Fajnie –
odrzekłam
- Jak Ci nie
pasuje to możesz odejść nikt Cię tu nie trzyma – Jay
- Jay – Izzy
sprowadził starszego kolegę do poziomu
- No, co? Cały
czas jej cos nie pasuje
- Raczej Tobie
nie pasuje. To ze trener musiał wyjechać do rodziny. To ze rozmawiałam z kolega
przed szkołą. Człowieku ja Ci dobrze radze weź sobie wolne – poklepałam go po
plecach i poszłam do szatni
– Palant –
powiedziałam sama do siebie.
- Jaki stary
taki głupi – powiedział Izzy patrząc na Jaya
- Ty licz się
ze słowami – Jay
- Sama prawda.
Odkąd je poznałeś to cały czas Ci cos nie pasuje. Może ty masz te dni, co maja
tylko kobiet? Co? – spytał Izzy
Jay nie
skomentował tego, lecz odwrócił się i poszedł do męskiej szatni.
Dalej dni
toczyły się podobnie. Mi udało się dostać do reprezentacji, ale miałam tańczyć
taniec towarzyski. Szczęście nie tylko mi sprzyjało. Kim została wybrana w
kategorii taniec hip – hop a Kamila w tańcu nowoczesnym. Wszystkie oprócz mnie
i Patrycji były zadowolone. Ja wołałabym łyżwiarstwo figurowe, a ona taniec
towarzyski. Ale jak to się mówi darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
Trener wrócił i trenowaliśmy już normalnie.
- Jutro
zaczynamy kręcić – poinformował nas Lou wchodząc do sali treningowej
- O której? –
Izzy
- o 7 –
powiedział
- A co z nasza
szkołą? – spytałam
- Spokojnie
wszystko jest już załatwione – zapewnił
– To pokażcie
jak tańczycie
Zaczęliśmy
tańczyć. Cos mu się musiało nie podobać, bo przerwał po pierwszej zwrotce
- Dość… Źle ich
podobierałeś – zwrócił się do trenera, następnie powiedział do mnie i do Kim –
zamieńcie się partnerami.
Ja spojrzałam
na niego jak na wariata, ale wykonałam jego polecenie i stanęłam przed Jayem
- No teraz już
lepiej
- Ale ja chce
zaznaczyć ze ona jest do Jaya za niska – próbował ratować mnie z sytuacji
trener
- Jest dobrze.
Tańczcie od początku – i puścił piosenkę
– No teraz
idealnie – dodał, gdy się skończyła – Jesteście wolni
Wszyscy wyszliśmy
i pojechaliśmy do domu.
- Świetnie mam
z jakimś olbrzymem tańczyć. Jeszcze podczas kręcenia klipu mnie zabije –
mówiłam
- Spokojnie.
Jay nie jest taki wysoki – powiedział Izzy
- No nie… Wcale
to ze dzieli nas 30 cm to taki mały problem
- No taki praktycznie
nie widoczny – Mikel
- Wierz mi ja
tez nie chce z Tobą tańczyć, ale taka moja praca – Jay
- Chwała Bogu
kończymy ten cały cyrk i wracam do mieszkania.
- No, ale
spotkamy się jeszcze? – spytała Kamila
- Jeśli już to
beze mnie – powiedziałam
- Oj ze mną się
nie spotkasz? – spytał Izzy
- Tak z Tobą
tez się nie spotkam – powiedziałam ze śmiechem
- Wiesz, co…
Jak tak to foch – i udał ze jest na mnie obrażony
- Oj no Izzy
nie gniewaj się na mnie – zrobiłam słodkie oczy, pocałowałam w policzek i od
razu mu przeszło.
Dojechaliśmy do
domu. Każdy udał się do siebie. Następny dzień rozpoczął się wyjątkowo
wcześniej, ponieważ już o 6 rano. W kuchni siedzieli już panowie. Po nich wcale
nie było widać zmęczenia. Ale co się dziwić dla nich takie pobudki to chleb
powszedni. Natomiast dla mnie nie. Jestem śpiochem i to strasznym. Kocham spać.
Dla mnie pobudka o 6 rano jest to jeszcze środek nocy. Weszłam zaspana, ale
ubrana do kuchni. Usiadłam i zaczęłam jeść płatki z mlekiem dodatkowo pijąc
sok.
- Cos zaspana
jesteś – powiedział z wrednym uśmieszkiem na twarzy
- Wiesz to,
dlatego ze Ciebie zobaczyłam – odpowiedziałam
- A oni już
zaczynają – powiedziała Kamila
- To on zaczął
– wskazałam ruchem głowy na bruneta
- A ty
przyjęłaś wyzwanie – Paula
- Bo mnie
gościu wkurza
- Tak samo jak
Ty mnie – Jay
- No widzisz…
Jeszcze góra 3 dni mnie tu widzisz a następnie papa – powiedziałam
- Błagam ludzie
to, chociaż nie przejedzeniu – Chris
- Smacznego –
ucięłam gadkę i wróciłam do jedzenia.
Dziewczyny
spojrzały na mnie takim wzrokiem ze gdyby on zabijali już leżałabym martwa. No,
ale co ja poradzę na to ze odpowiadam cios za cios? Teraz to ja nawet nie
zaczęłam, lecz on. W końcu przyjechał po nas samochód. Usiadłam miedzy Izzym a
oknem, czyli na moim miejscu.
- Zajęłaś mi
miejsce – powiedział brunet
- Nie…
- Tak - Nie, bo
nie jest podpisane – odpowiedziałam i zaczęłam słuchać mp3
- Jay daj
spokój i usiądź tam gdzie jest wolne miejsce – Mikel
- A na mnie
mówią ze się awanturuje o byle, co – Richie z wyrzutem
- Cos czuje ze
wprowadzamy nerwowa atmosferę – powiedziałam
- Nie wy. Lecz
ty – Jay
- Fajnie
Na miejsce
kręcenia klipu dojechaliśmy już w ciszy. Od razu sztab stylistów zabrał nas do
garderób. Każda z nas miała taki sam czarny strój, który składał się z czarnych
spodni i czarnej bluzki. Dodatkowo każda miała włosy związane w kucyka oprócz
mnie. Udałyśmy się w wyznaczone miejsce. Ale chłopaków jeszcze nie było
- A mówią ze
nas się długo szykuje
- Czy możesz,
chociaż przez 5 minut nie być dla nich taka wredna? – spytała Kim
- 5 minut? Tak
długo? – spytałam
- Ty jesteś nie
poważna – rzekła ze śmiechem Pati
- Ona ma tak
zawsze. W ten sposób okazuje osobą ze ich lubi – dodała Paula
- Ta… A świstak
siedzi, bo wiewiórka była nie letnia – dodałam ze śmiechem
- A była? –
spytał Izzy dochodząc do nas
- Nie dzień
później miała urodziny
- A to
rzeczywiście była nieletnia – dodał Cameron ze śmiechem
- Nawet bardzo
Zaczęliśmy
próby. I było tak jak mówiłam. Jay o mało mnie nie zabił. Cały czas na mnie
wpadał.
- Uważaj jak
tańczysz – powiedziałam, gdy już po raz enty nadepnął mi na nogę
- Nie moja wina
ze Cię nie widzę, bo jesteś taka niska
- Nie moja wina
ze taka jestem. A ze jesteś facetem to powinieneś troszkę uważać
Wróciliśmy do
tańca. W końcu udało nam się cos nakręcić bez ciągłego przerywania. I tak przez
następne 3 dni.
- W końcu
koniec – powiedziałam sama do siebie pakując się ostatniego dnia wieczorem.
- A ty już się
pakujesz? – spytała Paula wchodząc do mnie do pokoju - Oczywiście ja już dziś
wracam do mieszkania. Nie mam zamiaru znowu komuś czegoś nie miłego powiedzieć.
- Dziewczyny to
przewidziały i tez się pakują – spojrzałam na nią i spostrzegłam ze jest jakąś
dziwna.
Jej oczy były nieobecne
- Paula, co
jest? – spytałam przerywając pakowanie i usiadłam obok niej
- Nic –
odpowiedziała
- Nie no cos
musi być. Mów jesteś obecna ciałem, ale duchem to Ty gdzieś tam odpływasz
- Wiesz…
Ostatnio dużo czasu spędzałam z Richiem i on… I on… - nie mogła tego z siebie
wydusić
- No, co on?
- On mi się
podoba - a jej policzki przybrały ładny czerwony kolor
- Aaaa – czegoś
takiego się nie spodziewałam.
Co prawda
znałyśmy chłopaków od jakiś 2 tygodni
- Wiem to
głupie. Ale wiesz ze mam słabość do blondynów i on ma jeszcze takie ładne
niebieskie oczy… A uśmiech? Boski – rozmarzyła mi się dziewczyna
- Czy któryś z
Twoich byłych był brunetem lub szatynem? – spytałam
- Nie
- Mała –
zaczęłam – A może Ty tez mu się podobasz? Bo wiesz te Wasze uśmiechy na
treningach to nie uchodzą mojej uwadze
- Wątpię. On
może mieć każda. Na mnie nawet by nie spojrzał.
- A skąd wiesz?
- Bo ja jestem
brzydka
- A ja jestem
królowa Elżbieta. Ty brzydka? Polowa chłopaków z naszej starej szkoły oddałoby
wszystko, aby być z Tobą. Ja mogę powiedzieć ze jestem brzydka. Zobacz na mnie…
Inna karnacja… Przecież wiesz ze w szkole się ze mnie wyśmiewali głównie ze
względu, dlatego i to jeszcze chłopaki – to prawda chłopaki troszkę mi
dokuczali ze względu na mój kolor skory.
- Przestań… A
druga polowa, która na mnie uwagi nie zwracała latała za Tobą ze względu na
Twoja egzotyczna urodę
- Może. Nie mów
z góry nie. Tylko walcz
- Ale… - nie
dałam jej skończyć
- Nie ma
żadnego, ale. Jeśli Ci się podoba to poznaj go bliżej.
- Myślisz?
- Ja nie myślę.
Ja wiem
- To ze nie
myślisz to ja wiem, ale skąd wiesz skoro nie myślisz? – spytała ze śmiechem
- Oj przestań –
i rzuciłam w nią poduszka i rozpętałam tym sposobem wojnę na poduszki.
- Dzięki ze
mnie wysłuchałaś – powiedziała po skończonej wojnie
- Nie ma, za
co. Od tego są przyjaciele – uśmiechnęłam się do niej
Gdy wychodziła
odwróciła się do mnie i powiedziała
- A ta druga polowa to jeszcze za tym
uśmiechem szala – i poszła do siebie
Spakowana
zeszłam na dol. Gdzie czekały na mnie już dziewczyny.
- Szkoda ze już
musicie jechać – powiedział Cameron
- No musimy.
Zrobiłyśmy to, co musiałyśmy i pora na nas – powiedziała Paula
- A nie możecie
zostać do jutra? – spytał Izzy
- Żebyście
kolacji w spokoju nie mogli zjeść? – spytałam
- Oj przestań.
Zakneblowałoby się ciebie i Jaya i byśmy zjedli – powiedział Heinie
Zaczęliśmy się
śmiać. Przyszła pora pożegnania. Zaczęłam od Izziego, potem był Chris, potem
Richie, Mikel i na końcu Jay, z którym pożegnałam się w odróżnieniu od
pozostałych tylko uściskiem dłoni
- Już mnie
więcej tu nie zobaczysz ani nigdzie indziej – powiedziałam i wyszłam z
mieszkania na zewnątrz.
Wpakowałam
walizkę do samochodu a następnie usiadłam za kierownica. Gdy Paulina żegnała
się z Richiem on powiedział
- Dasz mi swój
numer telefonu?
- Jasne – i
podyktowała mu cyferki
- Zadzwonię do
Ciebie – i pocałował ja w pliczek ona uśmiechnęła się tylko i doszła do mnie.
Reszta również
szybko do nas dołączyła. Dojechałyśmy do domu. Ja z Patka udałyśmy się do
siebie, a pozostałe dziewczyny do siebie. Rozpakowałyśmy się. Podzieliłam
rzeczy na te czyste i brudne. Na szczęście jutro jest już sobota będzie można
sobie dłużej pospać.
Następnego dnia
jednak niedane mi było pospać dłużej. Zostałam brutalnie zbudzona przez Paule.
- Wstawaj! –
krzyczała mi do ucha
- Jest sobota.
Jestem po 2 tygodniach ciężkiej harówki. Daj mi kobieto spać
- Ale ja musze
Ci cos powiedzieć – jej glos wskazywał na to ze jest szczęśliwa
- No, co? –
usiadłam na łóżku z zamkniętymi oczami
- Richie do
mnie napisał smsa
- I tylko to mi
chciałaś powiedzieć? – spytałam i położyłam się dalej spać
- Oj no wiesz,
co. Proponuje spotkanie. – mówiła
- To się zgódź
- Myślisz, ze
powinnam?
- Nie myślę,
lecz wiem
- Dzięki widzę
ze się z Tobą dogadam
- Ja po prostu
chce spać. Skoro Ci się podoba to się spotkaj
- Dzięki –
cmoknęła mnie w policzek i ulotniła się z mojego pokoju, a ja dalej udałam się
w krainę snów.
Lecz niestety
znowu ktoś postanowił mnie zbudzić
- Wstawaj
jedziemy na zakupy, bo nic w lodowce nie ma – Kamila
- Ja chce spać
- Ale nie ma
nic w lodowce
- Jak to nie
ma? A światło?
- Ale tym się
nie najem
- To idź cos
kup do pobliskiego sklepu, a na większe zakupy udamy się później. Tylko dajcie
mi spać – mówiłam coraz bardziej zdenerwowana
- Ale nie
denerwuj się, bo złość piękności szkodzi – i wyszła z mojego pokoju.
I tym razem już
mogłam spokojnie się wyspać. Obudziłam się o godzinie 11. Zrobiłam to, co
zawsze robi się rano i poszłam do kuchni. Zajrzałam do lodówki i oprócz światła
zastałam żółty ser.
- Lepsze to niż
nic – powiedziałam i zrobiłam sobie kanapki ze świeżym chlebem.
Zajadając i
popijając herbatę myślałam, co będę dziś robić. Jedno wiem na pewno będę się
uczyć, bo już w poniedziałek mam 2 sprawdziany. Czyli jednym słowem zapowiada
się całkiem miły weekend.
- O której
jedziemy na zakupy? – spytała Kamila wchodząc do kuchni
- No wiesz. Na
pewno musimy jechać na obiad na miasto, bo z żółtego sera i chleba zrobisz
tylko tosty a tym się raczej nie najesz. To po obiedzie na mieście pójdziemy na
zakupy te damskie i te spożywcze
- Spoko. A nie
wiesz, czemu Paula tak szczęśliwa chodzi? – Kamila
- Wiem
- To, dlaczego?
- Richie jej
napisać ze chce się spotkać
- Czyli jej
podoba się ten blondynek z zielonymi oczami?
- Tak. Mam nadzieje
ze jej nie zrani, bo ja jego zranię, ale to będzie troszkę bolało
- A ja Ci
pomogę. Bo bardzo polubiłam wszystkie Twoje koleżanki. Są jak moje
przyjaciółki.
- To tak jak
my, Kim i Ciebie – uśmiechnęłam się i odstawiłam brudne naczynia do zlewu
Poszłyśmy do
salonu i usiadłyśmy na kanapie
- A gdzie
reszta?
- Paula w
pokoju pisze pewnie z Richiem smsy, a dziewczyny biegają po parku
- Ze im tez się
chce
- A ze Tobie
chciało się spać tak długo
- Kiedyś
musiałam odespać te dwa tygodnie
- No fakt
- No
Dziękuje za nocie :) Tobie też Bóg wynagrodzi w dzieciach :P Nocia swietna tylko szybko cos wrociły do tego swojego mieszkania :D A wiesz o tym ze kto sie lubi ten sie czubi :P Wiec jeszcze bedziecie zyc w zgodzie z Jayem :PP No widze ze cos sie zaczyna rozkrecać a nocia zawsze dla mie bedie krótka :P:P:P:P:P:P
OdpowiedzUsuńNOtki super wspaniałe...tylko dlaczego oni (chodzi mi o Ade i Jaya) się tak ciągle kłócą? :D:D POzdraiwam;*
OdpowiedzUsuńFantastyczna notka...czekam z niecierpliwościa na nowy rozdział...mogłabys mnie informować o newsach u ciebie...a tym czasem zapraszam do mnie u mnie 8 rozdział www.kira-story.blog.onet.pl pozdr..
OdpowiedzUsuńKira
mam nadzieje ze to jeszcze nie koneic ciekawe się robi nawet bardzo
OdpowiedzUsuńSuper rozdzilik
OdpowiedzUsuńszybko dodaj następny proszę, bardzo
to jest super
super
super
super
nie zwlekaj please