Gdy wsiadłyśmy
do samochodu już po zakupach. Dziewczyny zaraz zaczęły zadawać pytania jedna
przez drugą:
- Dlaczego nie
umówiłaś się z Jayem?
Na początku nie
zwracałam na to uwagi, lecz gdy cały czas przez 15 minut zadawały to pytanie w
końcu nie wytrzymałam i powiedziałam:
- Bo nie.
Koniec kropka. Nie ma dyskusji – i ruszyłam dalej, ponieważ akurat zapaliło się
zielone światło.
Dziewczyny wmurowało.
Przecież ja nigdy nie unikałam flirtu. Sama też sobie się dziwiłam. Co się ze
mną dzieje? Często takie pytanie zadaje sobie, gdy już leże w łóżku wieczorem.
Zmieniam się. Widzę to nie tylko ja, ale również osoby z mojego środowiska. Mi
to odpowiadało. Chyba w końcu przestane nosić ta maskę, która zaczęła mi
strasznie ciążyć. A może tylko po części się zaczynam zmieniać? Nie wiem. Czas
pokaże i mam nadzieje, że to będzie dobra przemiana, albo nie będzie żadnej
przemiany i zostanę tą sama zwykłą dziewczyną, jaką jestem.
Dojechałyśmy do
domu. Każda wzięła swoje siatki z zakupami i udała się do mieszkania.
Rozpakowałyśmy je i udałyśmy się do salonu. To znaczy dziewczyny udały się do
salonu, natomiast ja poszłam do swojego i Pati pokoju. Na swoim łóżku rozłożyłam
książki języka niemieckiego i zaczęłam się uczyć. Chwile potem do pokoju weszła
Patrycja. Spojrzała na mnie i również zaczęła się uczyć.
- Dziewczyny
też się uczą? – spytałam
- Tak –
odpowiedziała mi nie odrywając wzroku od książki.
- Przepraszam,
że tak naskoczyłam w samochodzie
- Nic się nie
stało – tym razem, gdy to mówiła już spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
Patrycja,
Paulina były dla mnie jak siostry. Znam je odkąd pamiętam. Nigdy nie było
między nami żadnej rywalizacji. Zawsze każda na każdą mogła liczyć. Poznały nas
nasze mamy, które też są do tej pory przyjaciółkami. Pamiętam jak w szkole
zaczęto mi dokuczać z powodu innego koloru skóry. Pamiętam jak bałam się, że i
one się ode mnie odwrócą. Lecz one nigdy mnie nie zostawiły. Zawsze były ze
mną. W tych dobrych i złych chwilach. One również mogły i mogą nadal liczyć na
mnie o każdej porze dnia i nocy. Choćbym nie wiem jak była zajęta dla nich
zawsze znajdę, chociaż to durne pół godziny, aby wysłuchać tego, co chcą mi
powiedzieć. Już w szkole nazywano nas siostrami. Wszędzie razem, wszystko
robiłyśmy razem. Taka przyjaźń to skarb. Ale nie zawsze było tak kolorowo.
Zdarzały się kłótnie. Ale jak to my musiałyśmy dać rade.
- Ada ziemia do
Ciebie – powiedziała Pati machając mi rękoma przed oczyma.
- Tak? –
spytałam wyrwana z zamyśleń.
- O czym albo,
o kim tak myślałaś?
- A tak o
wszystkim – odpowiedziałam i zaczęłam wertować książkę od niemieckiego.
Ona nic nie
powiedziała tylko też zaczęła się uczyć dalej. I tak spędziłyśmy czas do
wieczora. O godzinie 20 wszystkie zasiadłyśmy przy stole w kuchni.
- Matko więcej
tego być nie mogło? – spytałam
- Zawsze mogło
być gorzej – pocieszyła mnie, Kim
- Też mi
pocieszenie – stwierdziłam i nalałam sobie wody do kubka
- A od jutra
jeszcze zaczynamy treningi – dodała Paula
- Matko ja nie
dawno jedne skończyłam – powiedziałam
- No wyobraź
sobie, że my też – Kayla
- Ale co się
przejmujecie. Taniec to nasz żywioł – rzekła z entuzjazmem Kimberley
- Ale co za
dużo to nie zdrowo – powiedziałam i poszłam do łazienki. Na co Patka krzyknęła:
- Ej, ale
najmłodsza tutaj to ja jestem!
- Ale nie
powiedziałaś, że chcesz się iść kąpać! – odkrzyknęłam i weszłam pod prysznic.
- To nie
sprawiedliwe – powiedziała blondynka z miną dziecka, któremu odebrano zabawkę.
- Nie ma
sprawiedliwości na tym świecie – powiedziała Paula.
O godzinie 22
każda była umyta i poszła spać. Następnego dnia obudziłyśmy się o godzinie 7.
Lekcje miałyśmy na 8. Każda szybko skorzystała z łazienki, a następnie w ciągu
5 minut musiała zjeść śniadanie. Wrzuciłyśmy nasz plecaki do samochodu i same
do niego wsiadłyśmy. Po 15 minutach drogi (zaczynały się już robić korki)
dojechałyśmy pod szkołę. Pierwszy był język angielski. Nasza nauczycielka cały
czas mówiła po angielsku. Nie było by w tym nic złego gdyby nie to, że mówiła
jeszcze szybko i ciężko było ją zrozumieć. Jednym słowem musiałaś cały czas
słuchać tego, co ona mówiła, bo chwila nie uwagi i nie wiesz, o czym mowa.
- Przepraszam
czy może pani mówić troszeczkę wolniej? – spytała Kim
- Jesteś już w
takim wieku, że powinnaś mieć język angielski opanowany tak, aby mnie rozumieć
– rzekła chłodno nauczycielka
- No jak pani
mówi tak szybko to ciężko, cokolwiek zrozumieć nawet temu, kto pochodzi z
Anglii, czyli dla mnie – to chyba zbiło nauczycielkę z tropu, a Kim dalej
kontynuowała swoją wypowiedź – Nawet w Anglii mówimy wolniej.
- Skoro
pochodzisz z Anglii to moja mowa nie powinna mieć dla Ciebie żadnego znaczenia
- Jednak ma, bo
jak już wcześniej powiedziałam nawet u nas nauczyciele mówią wolniej. Więc
proszę panią, aby i pani mówiła wolniej.
Nauczycielka tylko spojrzała na nią i zaczęła
mówić dużo wolniej, co większość z uczniów przyjęła z ulgą i zaczęła robić
notatki. Po lekcji, Kim musiała dokonać ciężkiego wyboru między nami, a
plastikami.
- Siemka –
podeszła do nas Tina, a za nią reszta paczki
- Hej –
odpowiedziałyśmy wszystkie
- My nie do Was
– i spojrzała na mnie, Patrycję, Paulinę i Kamilę – My do niej – i wskazała na
Kimberley
- Co chcesz? –
spytała oschle
- Proponuję
abyś zostawiła je i przyłączyła się do nas – i wyciągnęła do niej prawą rękę.
Ja z
dziewczynami spojrzałyśmy, na Kim i czekałyśmy na jej reakcję. Z twarzy naszej
przyjaciółki nic nie dało się wyczytać.
- Sorry, ale
nie zamierzam stać się plastikiem, bo nie lubię różu – i odwróciła się do nas.
- Już myślałam,
że się zgodzisz dołączyć do nich – powiedziała Kamila, która jako jedyna z nas
wszystkich znała, Kim najlepiej.
- Co Ty.
Zostawić Was to tak jak popełnić samobójstwo. – powiedziała ze śmiechem, a my
zaśmiałyśmy się razem z nią.
Spojrzałam na
plastiki Tina była wściekła. Krzyczała na swoje pseudo przyjaciółki. A te?
Biedne próbowały się jej jakoś wytłumaczyć, lecz ona nie dała im powiedzieć
nawet słowa.
- Co wy jej
powiedziałyście, że jest taka wściekła? – spytał Jack podchodząc do nas.
- A odmówiłam
wstąpienie do paczki – wyjaśniła Kim
- To sobie
nabrudziłaś w papierach – zaśmiał się Jack a potem zwrócił się do mnie
– Mogę liczyć
na mały spacer po szkole?
- Wiesz
chętnie, ale przyjechałyśmy samochodem i tylko ja mam prawko w tym gronie i
musze moje kumpele odwieść do domu – wyjaśniłam, ale strasznie żałowałam, że
nie mogłam pójść z nim na ten spacer.
- To może ja
dziś po Ciebie przyjdę i pójdziemy na spacer? – spytał nie poddając się
- Jasne –
odpowiedziałam z uśmiechem, on również posłał mi swój uśmiech i wrócił do
kolegów.
- Umówiłaś się
z nim? – spytała Paula
- Tak. –
odpowiedziałam całkiem zdezorientowana nie wiedziałam, o co im chodzi.
- A co z Jayem?
– spytała Pati
- Co z Jayem? –
powtórzyłam pytanie przyjaciółki jeszcze bardziej zdziwiona
- Przecież on
Ci się podoba – stwierdziła Kamila. Ja się tylko zaśmiałam i odpowiedziałam:
- Nie twierdze,
że jest brzydki, bo przystojny i wysportowany jest nawet bardziej od Jacka, ale
jest dla mnie troszkę za stary – powiedziałam i weszłam do klasy od języka niemieckiego,
ponieważ nasza pani już przyszła.
Usiedliśmy na
swoich miejscach i zaraz otrzymaliśmy test, który składał się z 4 stron formatu
A4, ale był banalnie prosty dziecko w gimnazjum umiałoby go rozwiązać.
- Ten test to
był pryszcz – powiedziała Paula wychodząc z klasy.
- No
oczywiście, że tak – zgodziła się z nią Kim.
Potem miałyśmy
matmę i inne przedmioty ścisłe. Po tych wszystkich przedmiotach przyszedł czas
na trening. Ja poszłam do sali gdzie miałam zacząć trening tańca towarzyskiego.
A dziewczyny poszły na swoje treningi. Moim partnerem był o dziwo Jack.
- Co Ty tu
robisz? – spytałam
- Tańczę –
powiedział
- To wiem, ale
Ty powinieneś być teraz na lodowisku.
- Udało mi się
porozmawiać z trenerami i zamieniłem się po prostu z Tomem.
Dalej już nie
mieliśmy czasu na rozmowy, ponieważ do sali wszedł trener. I od razu zaczęła
się ciężka praca.
- Na następną
lekcje każda z dziewczyn ma mieć spódniczkę – powiedział trener, gdy już
wychodziliśmy z sali.
- To, o której
mam być po Ciebie? – spytał Jack przed szkoła
- Wiesz bądź –
spojrzałam na zegarek – o 17 to ja wtedy zdarzę wziąć prysznic – powiedziałam z
uśmiechem
- Spoko będę.
To pa – i pożegnaliśmy się buziakiem w policzek.
Podeszłam do
samochodu Kamili i otworzyłam bagażnik a następnie wrzuciłam tam swój plecak.
- Hej –
powiedział ktoś z tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam Richiego z małym bukietem
kwiatów w ręku.
- Siemka! –
odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek na przywitanie
– A Ty, co tu
robisz? – spytałam
- Czekam na
Paulinę
- Paule –
poprawiłam go
– Nie lubi
swojego imienia, dlatego woli, gdy ktoś do niej mówi Paula lub Mała
- Ale Paulina
to ładne imię i prawie niespotykane w Niemczech
- Bo to Polskie
imię
- Za ile
dzwonek? – spytał mnie
- Za – nie
odpowiedziałam, bo w tym momencie zadzwonił dzwonek – Teraz – rzekłam ze
śmiechem. Po chwili doszły do nas dziewczyny.
- To Paula nie
jedziesz z nami? – spytała Kamila
- Nie umówiłam
się z Richiem. Nie mówiłam Wam? – spytała
- No wyobraź
sobie, że nie – odpowiedziałam i usiadłam na miejscu kierowcy
- To już wiesz
– powiedział Richie ze śmiechem
- Taaaa – i
również się zaśmiałam
- Dobra
dziewczyny ja nie wiem, o której wrócę – rzekła Paula
- Na pewno nie
szybko – zapewniał nas, Richie
- Tylko młody
uważaj jeden fałszywy krok a nie żyjesz – zagroziłam mu wychylając się z
samochodu
- Powiało grozą
– rzekła Pati i podobnie jak ja wrzuciła plecak do bagażnika a następnie
usiadła z przodu obok mnie
- Aż się boje –
dodał ze śmiechem blondyn
- Dobra ludzie
ja nie taksówka i wieczność na Was czekać nie będę – pogoniłam wiarę do
szybszego rozstania się. Kim i Kamila wrzuciły plecaki do bagażnika i usiadły z
tyły, a Paula z Richiem udali się w stronę miasta. A my pojechałyśmy do domu.
***Wróćmy do
pary***
Szli w ciszy.
Żadne z nich nic nie mówiło. Jakby coś w gardle zabraniało im wypowiedzieć, cokolwiek.
Jakby bali, że się ośmieszą. Richie nadal w ręku trzymał ten bukiecik, który
składał się z 10 malutkich różyczek.
- To dla Ciebie
– w końcu się odezwał i wręczył jej bukiecik.
Ona nie
odpowiedziała nic w podziękowaniu, lecz posłała mu jeden ze swoich
najładniejszych uśmiechów. I dalej szli w tej niezręcznej dla obu stron ciszy.
- Może
pójdziemy do parku? – spytał blondyn
- Możemy –
wydusiła w końcu z siebie blondynka.
- Zawsze jesteś
taka nieśmiała? – spytał Cameron
- Nie. Zawsze
gadam jak najęta
- To, co
powoduje ze teraz milczysz?
- Nie wiem coś
mnie onieśmiela. Może to, ze jesteś sławny?
- Ale wcześniej
Ci to nie przeszkadzało
- Bo wcześniej
nie rozmawialiśmy sam na sam
- Ale ja nie
gryzę
- Tylko
połykasz w całości – rzekła ze śmiechem blondynka
- Nie aż tak
źle to nie jest ze mną – odpowiedział również ze śmiechem
- Wiesz jest
coś co nas łączy – zauważyła Paula
- Co?
- Blond włosy i
niebieskie oczy
- A no fakt
I dalej temat
znowu im się urwał
***Paula***
Jego obecność
mnie onieśmiela. Co się ze mną dzieje? Przecież nigdy taka nie byłam. Ja się po
prostu boje, aby nie ośmieszyć się przy nim. Te jego oczy mogą onieśmielić nie
jedną dziewczynę.
***Richie***
Ona jest
piękna. Taka delikatna. A uśmiech? Najpiękniejszy, jaki kiedykolwiek widziałem.
Żeby nie palnąć przy niej żadnego głupstwa. Żeby tylko się nie ośmieszyć. Żeby
tylko nie skreśliła mnie na początku naszej znajomości.
***
Doszli do
parku. Richie pokierował ich w stronę fontanny. Stanęli obje i zaczęli się
wpatrywać.
- Długo tu
jesteś? – przerwał w końcu tą niezręczna cisze
- Od początku
lipca
- 2,5 miesiąca.
Nie długo
- No nie. A
poznałaś wszystkie miejsca w Berlinie?
- Nie miałam
okazji
- To może ja
porobię za Twojego przewodnika po Berlinie?
- Jeśli tylko
chcesz
- Uwaga!
Aktualnie znajdujemy się przed fontanną w jednym z Berlińskich parków. –
powiedział Richie, a Paula tylko się zaśmiała i spojrzała na zegarek.
- Wiesz ja już
musze iść. Mam trochę zadane na jutro.
- Spoko.
Rozumiem. Ale spotkamy się jeszcze?
- No ktoś musi
za mojego przewodnika robić – zaśmiała się.
Wracając do
domu tematy już im się nie urywały, co chwile. Rozmawiali jak najęci. Czy z
Tego coś będzie?
***Wróćmy do
nas***
Dojechałyśmy do
domu. Weszłyśmy do swoich pokoi.
- Ada jak
myślisz czy Paula i Richie… Czy z tego może coś wyjść? – spytała Pati
- Myślę, że
tak. Z tego, co poznałam Richiego jest tak samo zakręcony jak nasza Paulina.
Więc kto wie, kto wie. Mam nadzieję, że tak.
- A Ty gdzie
się szykujesz? – spytała mnie, gdy zobaczyła ze szukam jakiś fajnych ciuchów.
- Na spotkanie
z Jackiem – odpowiedziałam i poszłam do łazienki się wykąpać.
Ja nie wiem,
dlaczego dziewczyny tak strasznie chcą abym ja była z Jayem. Przecież on jest
ode mnie o 6 lat starszy. I zresztą my do siebie nie pasujemy. On poważny
dojrzały mężczyzna, a ja? Ja chce się jeszcze cieszyć życiem. Mam dopiero 19
lat. Rozpoczęłam szkołę, o której marzyłam. Jemu pewnie już nie w głowie
zabawy. Szuka kobiety, z którą będzie mógł się ustatkować. Ja na pewno nią nie
jestem.
Po 20 minutach
wyszłam spod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć moje włosy.
Normanie tego nie robi, ponieważ niszczą się w ten sposób, ale kiedy śpieszę
się na spotkanie to i owszem musze je wysuszyć, aby się nie spóźnić. Gdy już
wysuszyłam, ubrałam się i umalowałam zwolniłam łazienkę moim współlokatorką.
Gdy już miałam wchodzić do swojego pokoju do domu weszła Paula.
- Już? - spytałam zdziwiona
- A Ty
myślałaś, że ja na randkę poszłam? – odpowiedziała pytaniem na pytanie
- A nie
poszłaś? – zadałam kolejne pytanie
- To było tylko
spotkanie – odpowiedziała i poszła do siebie. Ja również weszłam do swojego i
Pati pokoju.
- Paula już
wróciła – zakomunikowałam krótko
- Wiem. Przez
okno widziałam ją jak wracała – odpowiedziała
- A odprowadzał
ja Richie?
- Tak – odpowiedziała,
a ja zanurkowałam do szafy w poszukiwaniu jakieś cieplejszej bluzy z kapturem.
- Kurde za
chwile mam wychodzić a nie mogę znaleźć cieplejszej bluzy – mówiłam sama do
siebie
- To weź jakąś
moją – zaproponowała Pati
- Nie chce Tw…
Mam! – wykrzyknęłam i wyjęłam moja czarną bluzę.
I w tym
momencie usłyszałam dzwonek do drzwi.
- To zapewne do
mnie! – krzyknęłam na całe gardło i pobiegłam otworzyć drzwi. Oczywiście nie
myliłam się. W drzwiach stał Jack.
- To ja
wychodzę – powiedziałam tylko i wyszłam.
- To gdzie
idziemy? – spytałam, gdy byliśmy już na zewnątrz
- Proponuje
pójść do jakiejś małej przytulnej kawiarni – powiedział
- To prowadź ja
nie znam jeszcze miasta tak dobrze
On nic nie
powiedział tylko się do mnie uśmiechnął. Szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i
o niczym. W końcu doszliśmy do małej przytulnej kawiarenki. Weszliśmy do
środka. Wnętrze było utrzymane w kolorze błękitnym. Było przytulnie. Jack
zaprowadził nas do stolika
- Chcesz coś do
picia? – spytał
- Kawę z
mleczkiem – powiedziałam
- A do tego
jakieś ciasto? – spytał
- Hmmm może jak
maja to torcik wiedeński
- Spoko –
odpowiedział i poszedł.
Ja dopiero
teraz przyjrzałam się dokładnie wnętrzu. Jak już wcześniej wspomniałam był on w
kolorze błękitnym. Przy każdym rogu stała piękna kanapa obłożona miśkiem w tym
samym kolorze. Przed kanapa stał mały stoliczek. Na każdym stoliczku był mały
bukiecik polnych kwiatów. Ogólnie to było całkiem przytulnie. Po paru minutach
Jack przyszedł z naszym zamówieniem.
- Widziałem, że
bardzo zdziwiona byłaś, gdy zobaczyłaś mnie na zajęciach z tańca towarzyskiego
zamiast Toma – powiedział z uśmiechem.
- No tak
troszkę. W końcu spodziewałam się bruneta o niebieskich oczach a nie szatyna o
zielonych – odpowiedziałam i również odwzajemniłam uśmiech.
- Ale mam
nadzieje, że cieszysz się z tego, że to ja będę Twoim partnerem a nie Tom? –
spytał
- Jasne.
- A kim był ten
blondyn, który odprowadzał Paulę do domu? – zadał kolejne pytanie
- Skąd wiesz,
że Paula była na jakimś spacerze z Richiem? – opowiedziałam pytaniem na pytanie
starając się przypomnieć sobie czy Jack był podczas naszej rozmowy przy aucie.
- Szedłem za
nimi. Oni nawet mnie nie zauważyli tak żywo rozmawiali ze sobą – odpowiedział
- A to był
Richie – jeden z chłopaków z zespołu
- Wiesz, co –
zaczął
- Nie wiem –
odpowiedziałam zaczynając jeść torcik
- Oni pasują do
siebie – dokończył
- Cieszę się,
że nie tylko ja tak myślę, ale inni też.
No kochanie zaskakujesz mnie z kazdym odcinkiem :) Ale teraz na serio mówie :D rozdział super ale na miejscu Jacka powinien byc teraz Jay nie uwazasz chyba ci sie osoby zdeczka pomyliły :P no coż o te 50 komci nie masz sie co martwić gdy wrocisz to bedzie nawet wiecej niz 50 :) hehe Dziekuje oczywiście za dedykacje i nie masz za co dziekowac jstem od tego zeby ci pomóc i wspierac !! Ale sie rozpisałam :) No to na ym kończe i buziaki :*****
OdpowiedzUsuńhejka! świetny rozdzialik! podoba mi się bardzo....po cichu mam nadzieję na zmianę Ady...może się uda...;p pozdrawiam i dziękuję za komentarzyk!
OdpowiedzUsuńSiemka kochanie no rozdzialik jak zawsze jest the best !!!
OdpowiedzUsuńMy bedziemy czekac z utesknieniem i wzajemnie (wakacje)
Ciekawe co bedzie wkoncu miedzy Adą a Jayem :):):)
Co ja mam napisac?? To jak zwykle że fajny rodział?? Ale po co skoro to jest... zarąbisty rozdział;) Nio nie weim skąd ty bierzesz tą wenę co??
OdpowiedzUsuńAle rozdział fajny i czekam na następny;)
zapraszam do mnie
http://przygoda-na-palzy.blog.onet.pl/ <----- tu jutro nowy rozdział
i na
http://opowiadanka-o-askach.blog.onet.pl/
Pozdrowienia
KOchanie notka jest wspaniała i cieszę się ze tak szybko;) mam nadzieje, że nastepna będzie równie szybko :D:D hmmm a ty jak zwykle konczysz w najciekawszym momencie..co dalej? :D:D ;) Trzymama kciuki tak jak już dawno napisałamJay bedze z Adą :D:D to jest po porstu wypisane na nagłówku :D:D POzdrawiam i całuje ;*
OdpowiedzUsuń