sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 18 - "...Uwierz w siebie, a przyjdzie lepszy czas..."


W tym momencie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniał napis „Dzwoni Jack”. Nacisnęłam zielną słuchawkę i powiedziałam:
- Słucham
- Hej kochanie. Wiesz ja w takiej sprawie. Nie mogę dziś pójść z Tobą na ten obiad bardzo bym chciał, ale nie mogę, bo źle się czuję – wyjaśniał mi.
- Spoko – odpowiedziałam i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń
- Weź sobie kogoś i pójdź z nim – doradził mi.
Pożegnaliśmy się, a ja usiadłam i zaczęłam wpatrywać się w jeden punkt. Nie chciałam iść sama na ten obiad. Nie chciałam robić przykrości Bartkowi kłótnią z Eve. Gdyby ktoś ze mną poszedł byłabym pewna, że nie pokłócę się z nią.
- Ada Ziemia do Ciebie – Patka zaczęła mi machać rękoma przed oczami
- Co? – spytałam wyrwana z zamyśleń
- Nad czym tak myślisz? – Kim
- Jack nie może pójść ze mną na ten cały obiad, a ja sama tam nie chce iść – dziewczyny spojrzały tylko na siebie i Paula zaczęła mówić:
- Hmmm… Znam kogoś, kto by poszedł z Tobą do tej restauracji, ale wiesz nie on mieszka kawałek stąd i raczej bliżej mu będzie do tej restauracji i tam by na Ciebie czekał.
- Spoko – odpowiedziałam zgadzając się w ciemno
- To ja pójdę do tego kogoś zadzwonić – rzekła blondynka i poszła do swojego pokoju.
Wróciła po 15 minutach z uśmiechem na ustach.
- Zgodził się. Będzie 13:45 czekał na Ciebie pod restauracja – powiedziała do mnie
- A jak wygląda żebym go, chociaż poznała
- On Ciebie pozna o nic więcej się nie martw
- A jak to jest jakiś gwałciciel? – spytałam
- Spokojnie znamy go. Nic Ci przy nim nie grozi – zapewniała mnie Kamila
- Jak coś to Wy jesteście martwe – powiedziałam i zaczęłam szykować się do wyjścia, gdyż restauracja była troszkę daleko od naszego mieszkania.
 Postanowiłam pójść na pieszo.
- Ona nas zabije – stwierdziła Patka, gdy wyszłam z domu
- Co Ty. Przecież już się ze sobą przyjaźnią – stwierdziła Kim
- Ale nie znasz jej jeszcze tak dobrze jak my i wiemy, do czego jest zdolna – stwierdziła Pati
- A zdolna jest do wszystkiego – dopowiedziała Paula
*** Wróćmy do mnie ***
Szłam powoli do miejsca gdzie miałam spotkać się z rodzeństwem i z tajemniczym osobnikiem, który miał mi towarzyszyć podczas obiadu. Zastanawiałam się, kim on może być. Lecz nikt mi nie przychodził do głowy. Doszłam na miejsce i jedynym mężczyzną, który tam stał był Jay trzymający w ręku białą różę. Podszedł do mnie i przywitał się ze mną buziakiem w policzek.
- Co Ty tu robisz? – spytałam nadal nie łapiąc, o co chodzi
- Mam Ci towarzyszyć podczas obiadu z rodzeństwem – opowiedział – A to dla Ciebie – dodał podając mi ową róże.
- Paula Cię tu ściągnęła? – spytałam dla upewnienia się
- Tak. Powiedziała, że Jack nie może, a Ty nie chcesz iść na ten obiad sama. Więc pomyślałem, że przy okazji lepiej się poznamy i już całkowicie zakopiemy topór wojenny – Jay
- Jasne – rzekłam z uśmiechem.
Weszliśmy do restauracji. Naszego rodzeństwa jeszcze nie było. Zajęliśmy stolik. Siedzieliśmy obok siebie. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy. Mnie z Jackiem łączył tylko taniec. I nie mieliśmy po za tym żadnych wspólnych tematów. Zawsze musiało być tak jak on chce. Jay natomiast umiał mnie wysłuchać. Może nie jednak nie mieliśmy tak dużo wspólnych tematów, ale potrafiliśmy rozmawiać na różne tematy. W końcu przyszli Eve i Bartek.
- Hej. Długo czekacie? – spytał Bartek witając się ze mną
- Ja wiem. Może z 20 minut – odpowiedziałam i przywitałam się z Eve – To jest Jay – przedstawiłam bruneta rodzeństwu
- A to jest Twój? – spytał Bartek
- Mój kolega – odpowiedziałam.
Złożyliśmy zamówienia i czekaliśmy aż nam dostarczą dania. Jedliśmy i rozmawialiśmy. Zauważyłam, że moja siostra zmieniła swój stosunek do mnie. Stała się bardzie życzliwa, miła. Cieszyła się, że dostałam się tam gdzie chciała. Muszę przyznać, że głównie kłóciłyśmy się o to, że ja cały czas trenowałam a nigdy nie miałam dla niej czasu. A przecież dzieli nas tylko rok różnicy. Ale teraz miałam nadzieję, że jakoś nadrobimy stracony czas. W końcu nadszedł czas pożegnania. Jay postanowił odprowadzić mnie do domu.
- Nie musisz – powiedziałam zbierając się
- Ale chce – upierał się przy swoim
- No skoro tak nalegasz to chodź – zgodziłam się w końcu.
Szliśmy rozmawiając. Co chwila wybuchaliśmy śmiechem. Czułam się wspaniale w jego towarzystwie. Zastanawiałam się, dlaczego byłam taka nie miła dla niego. Zaraz przypomniał mi się ten nieszczęsny sen. Ale szybko wyrzuciłam go z pamięci. Nie chciałam, żeby on znowu popsuł coś miedzy mną a Jayem. Gdy minęliśmy pewną grupę młodzieży ktoś do mnie powiedział:
- To, że pozwoliłem Ci kogoś wziąć to znaczy, że miałem na myśli jakąś dziewczynę, a nie chłopaka – po głośnie poznałam, że to Jack
- A Ty podobno źle się czujesz i miałeś siedzieć w domu – odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę.
- Ja Ci się nie musze tłumaczyć – powiedział i podszedł do mnie
- Ja Tobie tym bardziej – odpowiedziałam
- Owszem musisz. Nie pozwalam Ci się spotykać z innymi chłopakami
- Ty nie możesz zabronić mi spotykać się z przyjaciółmi
- Mogę. Jestem Twoim chłopakiem
- Ale to nie znaczy, że masz do tego prawo
- Mam. Co on z Tobą robił? – spytał
- To, co Ty miałeś ze mną robić – odpowiedziałam i już chciałam odejść, gdy ten złapał mnie za ramiona
- Czyli?
- Jadł kolacje z moim rodzeństwem – próbowałam się wyrwać, ale był za silny
- A ta róża? To może od braciszka? – spytał
- Nie. Od niego. Zresztą tylko winni się tłumaczą – Jack w tym momencie mnie uderzył tak, że upadłam na ziemie. Jay do niego doskoczył i odepchnął go ode mnie.
- Ada nic Ci nie jest? – spytał się mnie
- Nie wszystko dobrze – odpowiedziałam i próbowałam się podnieść, lecz jakoś mi to nie wychodziło.
Jay mi pomógł. Chciało mi się płakać, lecz powstrzymywałam łzy. Jay odprowadził mnie nie pod sam blok, lecz do samego pokoju. Tam położył na łóżku, przykrył kołdra, a ja zaczęłam wtedy płakać. Przecież ja mu nic nie zrobiłam, a on od tak mnie uderzył.
Jay głaskał mnie po głowie i mówił, że wszystko będzie dobrze, że on już mi krzywdy nie zrobi. W końcu zasnęłam. On poszedł do salonu gdzie siedziały wszystkie dziewczyny oprócz Pauli, która się szykowała.
- Jay, co jej się stało? – spytała Pati
- Jack ją uderzył, bo zobaczył, że wracamy razem z obiadu – odpowiedział
- Co?! – krzyknęła Patrycja
- Kobieto cicho. Ona przed chwilą zasnęła – powiedział Jay
Dziewczyny już nic nie powiedziały. W głowie im się nie mieściło. Jedno wiedziały chłopakowi dostanie się jutro w szkole.
*** U Pauli ***
Siedziała w swoim pokoju. Dokładnie to stała przed szafą i zastanawiała się, w co ma się ubrać. Po długim namyśle trwającym aż 20 minut zdecydowała się na spódniczkę z dżinsu do kolan, do tego biały top bez ramiączek z brokatowym napisem. Założyła białe szpilki. Włosy zostawiła rozpuszczone, oczy podkreśliła jedynie czarną kredką i wytuszowałam je. Na usta nałożyła bezbarwny błyszczyk. Spojrzała na zegarek. Jego wskazówki pokazywał godzinę 18:30. Za pół godziny miała być u Richiego. Stwierdziła, że pora już wychodzić. Poszła do salonu:
- Ja już idę – rzekła z uśmiechem
- Spoko. Tylko wiecie grzecznie tam – powiedział Jay ze śmiechem
- Bardzo śmieszne – powiedziała blondynka i wzięła tylko ze sobą kurtkę, ponieważ na dworze o tej porze robiło się już zimno.
Gdy doszła do domu chłopaków zobaczyła, że w domu nie świeci się żadne światło. Zaniepokoiło ją to trochę, ale postanowiła wejść. Zapukała do drzwi, ale odpowiedziała jej głucha cisza. Popchnęła drzwi. Otworzyły się. W całym światło dawały tylko poustawiane przy drodze z płatków róż świeczki. Droga prowadziła do salonu chłopaków. Paulina kroczyła po ścieżce i rozglądała się dookoła. Na stole w kuchni stał wazon z bukietem czerwonych róż. Szła dalej. W salonie Richie przeszedł samego siebie. Płatki róż na dywanie, kolacja przy świecach, i tyko świeczki w rogach pokoju dla atmosfery. On stał przy stoliku. Miał na sobie białą koszule w czarne pionowe paski, a do tego ciemne dżinsy. W rękach trzymał wielki bukiet czerwonych róż. Podszedł do dziewczyny:
- To dla Ciebie – i podał jej bukiet.
Spojrzała najpierw na bukiet, a potem na chłopakowi w oczach. Zauważyła w nich iskierkę szczęścia. Podziękowała uśmiechem. Cameron zaprowadził dziewczynę do stolika. Odsuną jej krzesło, aby mogła usiąść. Sam udał się do kuchni skąd przyniósł kieliszki i wino. Postawił je na stole i nalał do nich trunku. Następnie znów udał się do kuchni, ale tym razem przyniósł z niej kurczaka po meksykańsku. Blondyn nałożył każdemu trochę potrawy. Usiadł naprzeciwko Pauliny i zaczęli jeść. Żadne z nich nic nie mówiło. Nikt nie chciał popsuć atmosfery złym słowem. Richie, co chwila zerkał na dziewczynę i uśmiechał się w jej stronę. A ona tylko odsyłała mu uśmiechy.
- Jest bardzo romantycznie – powiedziała Mała, gdy skończyli jeść
- Cieszę się, że Ci się podoba – odpowiedział i wziął łyk wina
- Sam to wszystko przygotowałeś?
- Tak
Ona posłała mu tylko swój najpiękniejszy uśmiech.
- Paulina, bo mi się wydaje, że ten moment jest najodpowiedniejszy na nasza rozmowę – zaczął Richie
- Ale, o czym chcesz rozmawiać? – spytała
- O Tobie i o mnie. Właściwie to o Nas
- A jesteśmy my? – zadała kolejne pytanie
- Chodzi o to, że nie ma. A ja… Ja bardzo bym chciał żebyśmy byli. Bo wiesz ja chyba Cię kocham… - przerwał i czekał na jej reakcje.
Paulina nic nie odpowiedziała na te słowa tylko patrzyła na chłopaka a on mówił dalej.
- Ja chciałbym wiedzieć, co ty do mnie czujesz
- Ja… Ja na pewno też czuje coś więcej przyjaźń – odpowiedziała dziewczyna
- A czy ty… Ty chciałabyś ze mną chodzić? – wydusił w końcu z siebie.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka i nie wiedziała, co powiedzieć. Siedzieli w milczeniu przez 5 minut.
- Powiedz coś – poprosił Richie
- Ja… nie wiem, co powiedzieć – Paula
- Chce wiedzieć czy chcesz ze mną być
Spojrzała blondynowi w oczy. Zauważyła w nich lęk, że się nie zgodzi, że się nim tylko zabawiła. W końcu postanowiła odpowiedzieć:
- Chce
Na twarzy Richiego od razu pojawił się uśmiech. Podszedł do niej i pocałował ją delikatnie w usta.

9 komentarzy:

  1. ~~*~Mała~*~~21 lipca 2012 18:56

    No kochanie z kazdym odcinkiem coraz bardziej zaskakujesz:) ale to oczywiście pozytywnie :D Dobrze ze z Jayem jest juz w szystko w porządku i że oddaliłaś od siebie mysli związane z snem :) Mam nadzieje ze w następnym odcinku Ada nie bedzie zła na Paule ze ich umowiła przed tą restauracja :) a ta kolacja .... Paula i Richie zachowują sie jak małe dzieci z przedszkola... nie no żart :D

    OdpowiedzUsuń
  2. notka super;) czekam kochanie na next...ciekawe co dalej;d;d a ciesze sie ze Jack sobie juz przegwizdał..jakos od poczatku go nie lubilam;d;d teraz tylko czekac az Ade z jayem polaczysz;d;d pozdraiwma:*

    OdpowiedzUsuń
  3. ~~EmO_GirL_Elu$~~21 lipca 2012 18:57

    Mmm romantycznie:)))
    Nie jestem typem romantyczki ,ale czerwone róze kocham:)))
    Notka strasznie mi się spodobała:))
    Dołączam się do życzeń :)) of corse .
    Zapraszam na www.nevada-tan-david-jessica.blog.onet.pl
    www.zycie-w-smutku-rebeka-himena.blog.onet.pl
    www.i-hate-you-i-love-you-nevada-tan.blog.onet.pl (z Madzią)
    SKomentujesz?? proszę!~~~~~~~~~~~~~~~!!!!!!!!!!~~~~~~~~

    OdpowiedzUsuń
  4. Dołaczam się do zyczeń , a co do odcinka to super. Richie taki romantyczny. Romarzyłam się.............ahhh

    OdpowiedzUsuń
  5. marie(the-one.blog.onet.pl)21 lipca 2012 18:57

    no czyli jednak może coś będzie między Jayem a Adą

    OdpowiedzUsuń
  6. Notka jest boska :) Ja też bym chciała tak jak mała. Richie cyba przeszedł samego siebie xD A co do Jacka to z niego jest wielka świnia i damski bokser. Nie wiem jak ktoś może uderzyć dziewczynę. Niech Ada wkońcu będzie z Jayem oni do siebie pasują :) xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna nocia . Ciesze się że Jay dogaduje sie z Adą. A ten cały Jack to wieka świnia jak on mogł udeżyć dziewczyne.Czekam na kolejny rozdzial.Wpadnij na niezwykle-opowiadanie-o-us5.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Jack-świnia, Richie -normalnie mnie zaskoczył...a teraz tylko coś między Adą a Jay`em...hmm...:)) ja poczekam...xD świetny rozdział:)) daj szybciutko next,please:* ;p buź:*

    OdpowiedzUsuń
  9. no, no, no Richie przeszedł samego siebie *_* ja tySh chcem taka kolacje z nim :P:P
    Informuję, ze przeczytałam twoje opowiadanie od deski do deski ;)
    Biedna ada...jak jack mógł w morde go..:P:P
    www.kira-story.blog.onet.pl pojawił się 13 rozdział zapraszam do czytania i komentowania

    OdpowiedzUsuń