- Co ona tutaj
robiła? – spytałam, gdy tylko drzwi zamknęły się za blondynką
- Przyszła
spytać się o moje zdrowie – powiedział brunet
- Nie lubię jej
– stwierdziłam i usiadłam obok niego
- Ja też nie –
zgodził się ze mną i pocałował mnie w czoło
Niestety nie
tylko Patrycja, Paula, Kim i Kamila były przeciwne mojej przeprowadzce, ale
również moi rodzice.
- Co Wy tu
robicie? – spytałam zdziwiona otwierając im drzwi
- Przyszliśmy
Cię odwiedzić – powiedział tata z poważną mina
- Wejdźcie –
otworzyłam drzwi szerzej w wpuściłam ich do środka.
Zaprowadziłam
ich do salonu.
- Napijecie się
czegoś? – spytałam
- Nie dzięki.
Chcemy z Tobą porozmawiać – powiedziała mama
Usiadłam
naprzeciwko nich i czekałam, aż zaczną coś mówić. Długo na to nie musiałam
czekać.
- Możesz nam
powiedzieć, co Ty wyprawiasz? – spytał się mój tata
- Ale, o co Ci
chodzi? – spytałam zdziwiona
- Przyjmujesz
oświadczyny od mężczyzny starszego od siebie o 6 lat, który dodatkowo umiera i
robisz to, dlatego żeby poczuł się lepiej przed śmiercią? A potem, kiedy od
wraca do zdrowia zamiast z nim porozmawiać i go zostawić Ty od tak sobie
wprowadzasz się do niego – z ust mojego taty poleciał potok słów.
- Przepraszam,
od kiedy interesujecie się moim życiem? – spytałam starając się zapanować nad
sobą
- Od zawsze –
powiedziała mama
- To szkoda, że
nie zainteresowaliście się, kiedy braliście rozwód.
- Ada nie
przesadzaj – upomniał mnie mój tata
- Chcesz wziąć
z nas przykład? Rozwieść się po 27 latach małżeństwa? – spytała moja mama
- Nie –
odpowiedziałam
- To, dlaczego
z nim jesteś? – spytał tata
- Bo go kocham
- Ada taki
związek nie ma szans. Nie z taka różnicą wieku
- A u Was jest
jakaś różnica wieku? Nie. I Wy mimo wszystko się rozwodzicie. A skąd wiecie, że
się rozwiodę z Jay’em po 20 latach małżeństwa?
- Przecież to
jest wiadome
- Nic na tym
świecie nie jest wiadome. Nie ważny jest wiek, ale uczucie, jakim siebie
darzymy – mówiłam, a w moich oczach zbierały się łzy.
Teraz
zaczynałam ich nienawidzić. Tak bardzo. Z całych sił. Przecież tak się nie
zachowują nawet, nadopiekuńczy rodzice. Oni chcieli po prostu zrujnować mi
życie.
- Ada sama w to
nie wierzysz – mówił tata
- Wierze.
Wierze w to bardziej niż w to, że Wy, kiedy kolwiek się kochaliście. Wiecie,
kim dla mnie byliście? Wzorem prawdziwej i wiecznej miłości. Wy zawsze wiecznie
szczęśliwi i zakochani. Wy, którzy zawsze mówiliście mi prawdę nagle
zatailiście przede mną informacje o rozwodzie. Patrzyłam na Was i widziałam
miłość wieczną. Tak, aż do śmierci i jeszcze dłużej. Chciałam też taką znaleźć.
Ale Wy nagle ten obraz zniszczyliście. Zniszczyliście go tą kłótnią, której
byłam przypadkiem świadkiem. – po moich policzkach zaczęły spływać łzy, ale moi
rodzice pozostali niewzruszeni
- Czyli mamy
rozumieć, że go nie zostawisz? – spytał tata dla pewności
- Nie zostawię
– odpowiedziałam
- Dobrze, czyli
Nas na swoim ślubie nie zobaczysz – powiedział i wyszedł z domu z mama.
- Bosko. Po
prostu świetnie – powiedziałam sama do siebie i usiadłam na kanapie.
W duszy
cieszyłam się, że Jay tego dnia pojechał z Izzy’m do jego starego domu i nie
słyszał tego. Na pewno to by go zabolało. Zastanawiałam się, jak oni śmiali w
ogóle wymagać ode mnie takiego wyboru. Jakim prawem? Nie mieli go. Nie mogli.
Po prostu dla mnie to było nie pojęcia. Kochałam Jay’a i ze wszystkich sił
chciałam z nim być. Obiecałam sobie, że będę robić wszystko, aby nasz związek
był jak najlepszy. Wiedziałam, że kłótni nie da się uniknąć, ale wiedziałam
też, że one umacniają związek.
Do domu wrócił
Jay.
- Co się stało?
– spytał mnie, gdy zobaczył moja minę
- Byli tu moi
rodzice – powiedziałam
- No to chyba
dobrze – stwierdził i usiadł obok mnie
- Nie bardzo –
odpowiedziałam
- Dlaczego? –
spytał zdziwiony i posadził mnie na swoich kolanach
- Bo oni kazali
mi się z Tobą rozstać – powiedziałam na jednym wdechu
- Słucham?! –
prawie krzyknął
- Kazali mi się
z Tobą rozstać – powiedziałam już ciszej
- Ada… - rzekł
i popatrzył na mnie przerażonym wzrokiem
- Ale
powiedziałam im, że nie maja prawda wymagać ode mnie czegoś takiego, że Cię
kocham i Cię nie zostawię – powiedziałam
Odetchnął z
ulgą i pocałował mnie.
- Wariatko nie
strasz mnie tak więcej – poprosił
- Postaram się
– i przytuliłam się mocno do niego, a on głaskał mnie po włosach.
Minęło kilka
dni. Prawie zapomniałam już o spotkaniu z rodzicami. Ale jednak moja rodzinka
sprzysięgła się przeciwko mnie. Otóż w drzwiach tym razem stało moje
rodzeństwo.
- O co chodzi?
– spytałam bez żadnego wstępu, kiedy podałam im już kawę
- Co Ty
powiedziałaś rodzicom? – spytał Bartek
- Prawdę –
odpowiedziałam
- Zraniłaś ich
– stwierdziła moja siostra
- Tak zróbcie
ze mnie tą złą i nie dobrą – powiedziałam i
- Ada oni
chcieli dla Ciebie jak najlepiej
- Tak chcieli
jak najlepiej? To, dlaczego kazali mi wybierać między nimi, a Jay’em? –
przerwałam mojemu bratu
- Ada, ale…
- Nie ma,
żadnego, ale. Chcieli mi wmówić, że rozwiodę się z nim za 20 lat – powiedziałam
i popatrzyłam wrogo na mojego brata. Moja siostra w lot pojęła, co się kroi.
- Ale nie
sprzeczajcie się.
- To może ktoś
by zrozumiał, że ja mam swoje życie i od dawna nie potrzebuje nikogo, kto
prowadziłby mnie za rękę. Sama podejmuje decyzje i sama ponoszę ich
konsekwencje.
- Ada spokój.
Bartek Ty również. W sumie to Adzie się nie dziwie, że tak powiedziała wiesz
kochany braciszku, że rodzice lubią nam układać życie. Ada jest niespokojnym
duchem.
- Ale nie
musiała tego mówić. Teraz rodzice się nie odzywają do niej
- Przejdzie im.
To Ada, kiedy ślub? – spytała mnie Eve
- W sierpniu –
odpowiedziałam
- Tak szybko? –
spytał mój brat, kiedy już przestał krztusić się pitą wcześniej kawą
- Znowu coś nie
tak? – spytałam
- Nie no
wszystko ok. tylko, po co Ty się chcesz tak śpieszyć? – spytał
- A dlaczego
nie? Kochamy się, więc możemy być razem
Porozmawialiśmy
jeszcze chwilę i moje rodzeństwo wyszło. Odetchnęłam z ulga. Spojrzałam na
zegar. Pokazywał on godzinę 16. Do powrotu Jay’a pozostało jeszcze około 4
godzin. Lekarze zgodzili się na to, aby śpiewał, ale nie wolno mu było tańczyć,
co bardzo przeżywał, bo w ten sposób opóźniał trasę koncertową. Postanowiłam
zacząć się uczyć. Rozłożyłam się na kanapie w salonie i odrabiałam prace
domowe. Nawet nie słyszałam, kiedy do domu wszedł Jay.
- Już jesteś? –
spytałam zdziwiona widząc go wchodzącego do salonu
- A co Ty taka
zdziwiona? Już 20 – odpowiedział i przełożył książki z kanapy i usiadł obok
mnie
- Nawet nie
wiem, kiedy minęło. Uczyłam się
- Widzę –
odpowiedział mi z uśmiechem i mnie pocałował.
- Jesteś
głodny? – spytałam, kiedy przestał mnie całować
- Nie. Jadłem
na mieście – odpowiedział i znowu mnie pocałował
- Zaczynam
podejrzewać, że masz brak pocałunków we krwi – stwierdziłam ze śmiechem
- No zgadza
się. I to szczególnie od takiej jednej osóbki – powiedział
- A znam ją? –
spytałam mimo, że wiedziałam o kim mówi
- Nawet za
dobrze – stwierdził
- Czekaj czy to
nie jest taka niska dziewczyna o brązowych oczach i włosach? – spytałam po
chwili zastanowienia
- Zgadza się
- I ona ma
chłopaka takiego wysokiego bruneta
- Jak
najbardziej – przytaknął
- A to masz
racje znam ją – odpowiedziałam z uśmiechem i teraz to ja go pocałowałam
Popatrzyłam na
Jay’a i stwierdziłam, że wygląda już dużo lepiej. Przytył, siniaki zniknęły.
Ogólnie wrócił do zdrowia. Bardzo się z tego cieszyłam. Ten okres, kiedy jego
życie wisiało na włosku mnie też bardzo wykończył fizycznie. Ale jego bardziej.
Ja również przytyłam, bo dziewczyny w szkole faszerowały mnie różnymi
kanapkami, w końcu pozbyłam się tych worów pod oczami, a moje włosy znowu lśnią
tak jak kiedyś. Wszystko wracało do normy. Cieszyłam się z tego powodu bardzo.
Minęły dwa
miesiące. Był koniec kwietnia. Dla mnie to oznaczało zwiększone ilości
treningów oraz więcej nauki z powodu zbliżających się egzaminów. Jay również
wyjechał w trasę. W końcu pozwolono mu zacząć w pełni pracować, ale miał na
siebie uważać (akurat już to widzę jak on się oszczędza), a także miano na
niego uważać (tutaj wierzyłam, ze spojrzą na niego i w razie potrzeby sprowadzą
na ziemie). Reszta związków również kwitła przez te dwa miesiące. Paulina i
Richie zapomnieli o zdarzeniu z Martą, Patrycja z Chrisem przestali w końcu
sprzeczać się o pierdoły, bo przez miesiąc nie mogli dojść do porozumienia, ale
przecież miłość zwycięża wszystkie przeszkody, dowiedziałyśmy się również, że
nasza kochana, Kim nie jest już dziewicą oczywiście nie było się wtedy bez
babskiego wieczoru i wielkiego kaca na następny dzień. Co do Kamili i Mikela
bałam się troszkę o nich, bo zaczęli się unikać, ale wierzyłam, że to tylko
takie przejściowe ich humorki i wkrótce im przejdzie.
Hej!
OdpowiedzUsuńSuper... xd
Mi tam się podoba, ze rozdziały tak często ^^
Czekam na nexta!
Pzdr ;**
[us5-i-moje-cudowne-zycie]
Nie no wogole sie ze mnie nie śmiałas :P ale dobra wybaczam a co do notek to mi tam pasuje ze tak często sie ukazują i to jeszcze jakie ;D mi sie podobają i to bardzo ;D i całe szczescie że Lena nie namieszła pomiedzy Adą a Jayem ;D
OdpowiedzUsuńOdcinek bomba. Jak to dobrze, że Ada nie dała się rodzicom :) Miłość jest przecież najważniejsza. No i super, że u reszty tez wszystko wporządku. Czekam na kolejne odcinki:) Tzymaj się :*:*:*
OdpowiedzUsuńcud miód i malina, orzeszek i cytryna :* wiedizalam ze te notki beda czesto:D:D rozdizął wspaniały:) czekam na next:*:*
OdpowiedzUsuńMi i na pewno tez innym czytelnikom nie przeszkadza że tak często dodajesz notki ja osobiście chciałabym co dziennie czytać nowe notki bo sa super , leprzych nie widziałam . A co do notki to rodzice Ady sie okropni wymagając od mniej tego żeby rozstała się z osoba , która kocha .pozdrawiam i zapraszam do siebie na www.bigfrends-viki-and-us5.blog.onet.pl gdzie ostatnio ukazała sie new nocia oraz www.amor-fat-us5.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńO nie! Wcale nie za dużo :D Właśnie w sam raz ^^
OdpowiedzUsuńJa nie pozwoliłabym moim rodzicom decydować o moich związkach, a rodzeństwa to już bym pewnie wcale nie wpuściła do domu :) Fajnie, że wszystkim tak dobrze się układa, choć podejrzewam, że nie będzie sielankowo i coś się skomplikuje :)
Tymczasem serdecznie zapraszam na http://my-addiction.blog.onet.pl/ gdzie pojawiła się nowa notka.
Pozdrawiam serdecznie,
Lena