sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 38 - "Dzięki Tobie znów zaczęłam żyć, marzyć i śnić…"


- Co ona tutaj robiła? – spytałam, gdy tylko drzwi zamknęły się za blondynką
- Przyszła spytać się o moje zdrowie – powiedział brunet
- Nie lubię jej – stwierdziłam i usiadłam obok niego
- Ja też nie – zgodził się ze mną i pocałował mnie w czoło
Niestety nie tylko Patrycja, Paula, Kim i Kamila były przeciwne mojej przeprowadzce, ale również moi rodzice.
- Co Wy tu robicie? – spytałam zdziwiona otwierając im drzwi
- Przyszliśmy Cię odwiedzić – powiedział tata z poważną mina
- Wejdźcie – otworzyłam drzwi szerzej w wpuściłam ich do środka.
Zaprowadziłam ich do salonu.
- Napijecie się czegoś? – spytałam
- Nie dzięki. Chcemy z Tobą porozmawiać – powiedziała mama
Usiadłam naprzeciwko nich i czekałam, aż zaczną coś mówić. Długo na to nie musiałam czekać.
- Możesz nam powiedzieć, co Ty wyprawiasz? – spytał się mój tata
- Ale, o co Ci chodzi? – spytałam zdziwiona
- Przyjmujesz oświadczyny od mężczyzny starszego od siebie o 6 lat, który dodatkowo umiera i robisz to, dlatego żeby poczuł się lepiej przed śmiercią? A potem, kiedy od wraca do zdrowia zamiast z nim porozmawiać i go zostawić Ty od tak sobie wprowadzasz się do niego – z ust mojego taty poleciał potok słów.
- Przepraszam, od kiedy interesujecie się moim życiem? – spytałam starając się zapanować nad sobą
- Od zawsze – powiedziała mama
- To szkoda, że nie zainteresowaliście się, kiedy braliście rozwód.
- Ada nie przesadzaj – upomniał mnie mój tata
- Chcesz wziąć z nas przykład? Rozwieść się po 27 latach małżeństwa? – spytała moja mama
- Nie – odpowiedziałam
- To, dlaczego z nim jesteś? – spytał tata
- Bo go kocham
- Ada taki związek nie ma szans. Nie z taka różnicą wieku
- A u Was jest jakaś różnica wieku? Nie. I Wy mimo wszystko się rozwodzicie. A skąd wiecie, że się rozwiodę z Jay’em po 20 latach małżeństwa?
- Przecież to jest wiadome
- Nic na tym świecie nie jest wiadome. Nie ważny jest wiek, ale uczucie, jakim siebie darzymy – mówiłam, a w moich oczach zbierały się łzy.
Teraz zaczynałam ich nienawidzić. Tak bardzo. Z całych sił. Przecież tak się nie zachowują nawet, nadopiekuńczy rodzice. Oni chcieli po prostu zrujnować mi życie.
- Ada sama w to nie wierzysz – mówił tata
- Wierze. Wierze w to bardziej niż w to, że Wy, kiedy kolwiek się kochaliście. Wiecie, kim dla mnie byliście? Wzorem prawdziwej i wiecznej miłości. Wy zawsze wiecznie szczęśliwi i zakochani. Wy, którzy zawsze mówiliście mi prawdę nagle zatailiście przede mną informacje o rozwodzie. Patrzyłam na Was i widziałam miłość wieczną. Tak, aż do śmierci i jeszcze dłużej. Chciałam też taką znaleźć. Ale Wy nagle ten obraz zniszczyliście. Zniszczyliście go tą kłótnią, której byłam przypadkiem świadkiem. – po moich policzkach zaczęły spływać łzy, ale moi rodzice pozostali niewzruszeni
- Czyli mamy rozumieć, że go nie zostawisz? – spytał tata dla pewności
- Nie zostawię – odpowiedziałam
- Dobrze, czyli Nas na swoim ślubie nie zobaczysz – powiedział i wyszedł z domu z mama.
- Bosko. Po prostu świetnie – powiedziałam sama do siebie i usiadłam na kanapie.
W duszy cieszyłam się, że Jay tego dnia pojechał z Izzy’m do jego starego domu i nie słyszał tego. Na pewno to by go zabolało. Zastanawiałam się, jak oni śmiali w ogóle wymagać ode mnie takiego wyboru. Jakim prawem? Nie mieli go. Nie mogli. Po prostu dla mnie to było nie pojęcia. Kochałam Jay’a i ze wszystkich sił chciałam z nim być. Obiecałam sobie, że będę robić wszystko, aby nasz związek był jak najlepszy. Wiedziałam, że kłótni nie da się uniknąć, ale wiedziałam też, że one umacniają związek.
Do domu wrócił Jay.
- Co się stało? – spytał mnie, gdy zobaczył moja minę
- Byli tu moi rodzice – powiedziałam
- No to chyba dobrze – stwierdził i usiadł obok mnie
- Nie bardzo – odpowiedziałam
- Dlaczego? – spytał zdziwiony i posadził mnie na swoich kolanach
- Bo oni kazali mi się z Tobą rozstać – powiedziałam na jednym wdechu
- Słucham?! – prawie krzyknął
- Kazali mi się z Tobą rozstać – powiedziałam już ciszej
- Ada… - rzekł i popatrzył na mnie przerażonym wzrokiem
- Ale powiedziałam im, że nie maja prawda wymagać ode mnie czegoś takiego, że Cię kocham i Cię nie zostawię – powiedziałam
Odetchnął z ulgą i pocałował mnie.
- Wariatko nie strasz mnie tak więcej – poprosił
- Postaram się – i przytuliłam się mocno do niego, a on głaskał mnie po włosach.
Minęło kilka dni. Prawie zapomniałam już o spotkaniu z rodzicami. Ale jednak moja rodzinka sprzysięgła się przeciwko mnie. Otóż w drzwiach tym razem stało moje rodzeństwo.
- O co chodzi? – spytałam bez żadnego wstępu, kiedy podałam im już kawę
- Co Ty powiedziałaś rodzicom? – spytał Bartek
- Prawdę – odpowiedziałam
- Zraniłaś ich – stwierdziła moja siostra
- Tak zróbcie ze mnie tą złą i nie dobrą – powiedziałam i
- Ada oni chcieli dla Ciebie jak najlepiej
- Tak chcieli jak najlepiej? To, dlaczego kazali mi wybierać między nimi, a Jay’em? – przerwałam mojemu bratu
- Ada, ale…
- Nie ma, żadnego, ale. Chcieli mi wmówić, że rozwiodę się z nim za 20 lat – powiedziałam i popatrzyłam wrogo na mojego brata. Moja siostra w lot pojęła, co się kroi.
- Ale nie sprzeczajcie się.
- To może ktoś by zrozumiał, że ja mam swoje życie i od dawna nie potrzebuje nikogo, kto prowadziłby mnie za rękę. Sama podejmuje decyzje i sama ponoszę ich konsekwencje.
- Ada spokój. Bartek Ty również. W sumie to Adzie się nie dziwie, że tak powiedziała wiesz kochany braciszku, że rodzice lubią nam układać życie. Ada jest niespokojnym duchem.
- Ale nie musiała tego mówić. Teraz rodzice się nie odzywają do niej
- Przejdzie im. To Ada, kiedy ślub? – spytała mnie Eve
- W sierpniu – odpowiedziałam
- Tak szybko? – spytał mój brat, kiedy już przestał krztusić się pitą wcześniej kawą
- Znowu coś nie tak? – spytałam
- Nie no wszystko ok. tylko, po co Ty się chcesz tak śpieszyć? – spytał
- A dlaczego nie? Kochamy się, więc możemy być razem
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i moje rodzeństwo wyszło. Odetchnęłam z ulga. Spojrzałam na zegar. Pokazywał on godzinę 16. Do powrotu Jay’a pozostało jeszcze około 4 godzin. Lekarze zgodzili się na to, aby śpiewał, ale nie wolno mu było tańczyć, co bardzo przeżywał, bo w ten sposób opóźniał trasę koncertową. Postanowiłam zacząć się uczyć. Rozłożyłam się na kanapie w salonie i odrabiałam prace domowe. Nawet nie słyszałam, kiedy do domu wszedł Jay.
- Już jesteś? – spytałam zdziwiona widząc go wchodzącego do salonu
- A co Ty taka zdziwiona? Już 20 – odpowiedział i przełożył książki z kanapy i usiadł obok mnie
- Nawet nie wiem, kiedy minęło. Uczyłam się
- Widzę – odpowiedział mi z uśmiechem i mnie pocałował.
- Jesteś głodny? – spytałam, kiedy przestał mnie całować
- Nie. Jadłem na mieście – odpowiedział i znowu mnie pocałował
- Zaczynam podejrzewać, że masz brak pocałunków we krwi – stwierdziłam ze śmiechem
- No zgadza się. I to szczególnie od takiej jednej osóbki – powiedział
- A znam ją? – spytałam mimo, że wiedziałam o kim mówi
- Nawet za dobrze – stwierdził
- Czekaj czy to nie jest taka niska dziewczyna o brązowych oczach i włosach? – spytałam po chwili zastanowienia
- Zgadza się
- I ona ma chłopaka takiego wysokiego bruneta
- Jak najbardziej – przytaknął
- A to masz racje znam ją – odpowiedziałam z uśmiechem i teraz to ja go pocałowałam
Popatrzyłam na Jay’a i stwierdziłam, że wygląda już dużo lepiej. Przytył, siniaki zniknęły. Ogólnie wrócił do zdrowia. Bardzo się z tego cieszyłam. Ten okres, kiedy jego życie wisiało na włosku mnie też bardzo wykończył fizycznie. Ale jego bardziej. Ja również przytyłam, bo dziewczyny w szkole faszerowały mnie różnymi kanapkami, w końcu pozbyłam się tych worów pod oczami, a moje włosy znowu lśnią tak jak kiedyś. Wszystko wracało do normy. Cieszyłam się z tego powodu bardzo.
Minęły dwa miesiące. Był koniec kwietnia. Dla mnie to oznaczało zwiększone ilości treningów oraz więcej nauki z powodu zbliżających się egzaminów. Jay również wyjechał w trasę. W końcu pozwolono mu zacząć w pełni pracować, ale miał na siebie uważać (akurat już to widzę jak on się oszczędza), a także miano na niego uważać (tutaj wierzyłam, ze spojrzą na niego i w razie potrzeby sprowadzą na ziemie). Reszta związków również kwitła przez te dwa miesiące. Paulina i Richie zapomnieli o zdarzeniu z Martą, Patrycja z Chrisem przestali w końcu sprzeczać się o pierdoły, bo przez miesiąc nie mogli dojść do porozumienia, ale przecież miłość zwycięża wszystkie przeszkody, dowiedziałyśmy się również, że nasza kochana, Kim nie jest już dziewicą oczywiście nie było się wtedy bez babskiego wieczoru i wielkiego kaca na następny dzień. Co do Kamili i Mikela bałam się troszkę o nich, bo zaczęli się unikać, ale wierzyłam, że to tylko takie przejściowe ich humorki i wkrótce im przejdzie. 

6 komentarzy:

  1. Hej!
    Super... xd
    Mi tam się podoba, ze rozdziały tak często ^^
    Czekam na nexta!
    Pzdr ;**
    [us5-i-moje-cudowne-zycie]

    OdpowiedzUsuń
  2. ~~*~Mała~*~~22 lipca 2012 16:54

    Nie no wogole sie ze mnie nie śmiałas :P ale dobra wybaczam a co do notek to mi tam pasuje ze tak często sie ukazują i to jeszcze jakie ;D mi sie podobają i to bardzo ;D i całe szczescie że Lena nie namieszła pomiedzy Adą a Jayem ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Odcinek bomba. Jak to dobrze, że Ada nie dała się rodzicom :) Miłość jest przecież najważniejsza. No i super, że u reszty tez wszystko wporządku. Czekam na kolejne odcinki:) Tzymaj się :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. cud miód i malina, orzeszek i cytryna :* wiedizalam ze te notki beda czesto:D:D rozdizął wspaniały:) czekam na next:*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi i na pewno tez innym czytelnikom nie przeszkadza że tak często dodajesz notki ja osobiście chciałabym co dziennie czytać nowe notki bo sa super , leprzych nie widziałam . A co do notki to rodzice Ady sie okropni wymagając od mniej tego żeby rozstała się z osoba , która kocha .pozdrawiam i zapraszam do siebie na www.bigfrends-viki-and-us5.blog.onet.pl gdzie ostatnio ukazała sie new nocia oraz www.amor-fat-us5.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. O nie! Wcale nie za dużo :D Właśnie w sam raz ^^
    Ja nie pozwoliłabym moim rodzicom decydować o moich związkach, a rodzeństwa to już bym pewnie wcale nie wpuściła do domu :) Fajnie, że wszystkim tak dobrze się układa, choć podejrzewam, że nie będzie sielankowo i coś się skomplikuje :)
    Tymczasem serdecznie zapraszam na http://my-addiction.blog.onet.pl/ gdzie pojawiła się nowa notka.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Lena

    OdpowiedzUsuń