- Ada pakuj się – powiedziała moja mama wchodząc
do pokoju.
- Po co? Przecież nigdzie nie jadę –
odpowiedziałam ćwicząc układ do piosenki Beyonce „Deja Vu”.
- Właśnie, ze jedziesz. Zapomniałaś, że razem
Patką i Paulą złożyłyście podanie do Akademii Sztuki w Berlinie?
- O cholera! – krzyknęłam i przestałam tańczyć.
– Zapomniałam, a w sobotę mamy turniej. Zaraz, zaraz. Czy to znaczy, że mnie
przyjęli?
- Tak Ada przyjęli Ciebie, Paulinę i Patrycję.
- Matko nie wierze – i zaczęłam się cieszyć jak
małe dziecko.
- Wariatka – stwierdziła moja mama ze śmiechem i
wyszła z pokoju, bo ktoś dzwonił do drzwi.
Właśnie po niej odziedziczyłam miłość do tańca
oraz egzotyczny typ urody. Jessica, bo tak ma na imię moja mama. Nie jest 100%
Polką. Jej tato, a mój dziadek pochodzi z Meksyku. Natomiast mój ojczulek to
prawdziwy Polak z krwi i kości. To on uczył mnie i mama polskiego, bo ona,
mimo, że mieszkała w Polsce nie za dobrze mówiła w tym języku.
Do mojego pokoju wpadły dwie blondynki. Na
pierwszy rzut oka ktoś by powiedział, że siostry. Lecz gdy przyjrzeć się im
dokładnie dostrzeże się różnice. Patrycja ma zielone oczy, a Paulina
niebieskie. Obie trzymały w ręku ten sam list, co moja mam położyła na moim
biurku.
- Ada dostałyśmy się! – krzyknęła Paula.
- I to jeszcze do jednej klasy! – teraz to
wykrzyczała Pati.
- Wiem. – i całą trójką zaczęłyśmy się cieszyć.
- A co tu tak wesoło? – spytał tata i wszedł bez
pukania.
- Tato prosiłam Cię abyś pukał.
- Przepraszam Gwiazdko. –mój tata tak zawsze na
mnie mówił. Byłam jego oczkiem w głowie. Gdyby mógł to by mi nieba przychylił.
Zawsze miałam wszystko co chciałam, ale nie byłam rozpieszczona. – Więc co tu
tak wesoło? – ponowił pytanie.
- Dostałam się do szkoły w Berlinie.
- Gratulacje. Wieczorem to uczcimy – i wyszedł z
pokoju.
Ja z dziewczynami usiadłam na podłodze i
zaczęłyśmy gadać.
- Co powiecie dziś wieczorem na imprezę? –
spytała Mała
- Chętnie, ale mój tata chce uczci to, że
dostałam się na Akademię. – powiedziałam z niewyraźną miną.
- Ada weź pogadaj z tatą. Jest koniec lipca, a
my nie byłyśmy na żadnej dyskotece od maja. – stwierdziła Pati
- Dobra pójdę z nim pogadać. – i wyszłam z
pokoju.
Postanowiłam spróbować. Coś wskórać z tą
dyskoteką, ale i tak wiedziałam, że nic z tego, bo tata pewnie obdzwania
najbliższa rodzinę i zaprasza na kolację, a mama krząta się w kuchni
przygotowując jakieś specjały. Zeszłam do salonu i zastałam moich rodziców
przeglądających jakieś papiery.
- Co wy robicie? – spytałam.
- Podpisujemy umowę o kartę płatniczą dla Ciebie
– poinformowała mnie mama.
- Aha. Mogę iść dziś ze znajomymi na imprezę? –
spytałam niepewnie.
- Jasne idź. Kolacja jest pojutrze. Dzień przed
Twoim wylotem do Berlina. – zgodził się tata.
- Jak to dzień przed wylotem? Przecież rok
szkolny zaczyna się za miesiąc. – powiedziałam zdziwiona.
- Lecisz wcześniej, aby się zaaklimatyzować.
- I mam tak lecieć miesiąc wcześniej sama? –
zapytałam podenerwowana.
- Nie. Patrycja i Paulina też lecą z Tobą. Teraz
idź szykuj się na tą imprezę. O mieszkanie się nie martw. Wszystko załatwimy. –
uspokajała mnie mama.
Ja nic nie powiedziałam, tylko poszłam do
swojego królestwa, gdzie niekoniecznie w ciszy czekały na mnie moje
przyjaciółki.
- Oki. To zbierajcie ludzi, gdyż to nasza
pożegnalna impra tutaj. – powiedziałam do moich kochanych koleżanek.
- Jak to ostatnia?
- Tak to. Za 4 dni lecimy do Berlina. Nie
pytajcie mnie o nic. Dowiecie się wszystkiego od swoich rodziców. Teraz tak:
Paula dzwoni po znajomych i ustala gdzie i o której. Ty Pati za to przeglądasz
moje ciuchy i wybierasz dla Nas ubrania. Bo na to, aby pójść do siebie i się
wyszykować nie ma czasu. Ja się natomiast zajmę fryzurami i make – upem. –
dziewczyny stały i patrzyły na mnie jak na wariatkę.
- No, co tak stoicie? – spytałam i klasnęłam w
dłonie.
Od razu zabrały się do pracy. Jak Nas
poinformowała po 20 minutach Paulina miałyśmy pójść do klubu „Latino”. Patka
już wybrała dla Nas ubrania. Ona dla siebie wybrała czarny top, czarną mini z
dżinsu. Do tego również kurtka oraz szpilki w tym samym kolorze. Małej dała
niebieskie dżinsy z motylkiem na tyłku, białą bluzkę z dużym dekoltem oraz
niebieskie adidasy. Ja dostałam biały to wiązany na szyi z odkrytymi plecami,
białe kozaczki. Obie z Pauliną miałyśmy kurtki kończące się pod biustem. Tylko,
że ona białą a ja kremową. Dziewczynom na ich życzenie wyprostowałam włosy, a
sobie zrobiłam delikatne loki. Patrycji podkreśliłam mocniej oczy, bo tak tylko
chciała. Ale na powieki dałam troszkę brokatu. Usta pociągnęłam bezowym
błyszczykiem. Paulinie uwypukliłam – optycznie usta. Najpierw obrysowałam je
białą konturówką, a następnie pomalowałam różowo - bezową szminką. A oczy tylko
wytuszowałam. Sobie podkreśliłam oczy tylko troszkę mocniej niż Patce, a usta
zrobiłam tak samo jak Pauli.
- Ada to jest super. – pochwaliła mnie Mała
przeglądając się lustrze. Ja tylko uśmiechnęłam się. O 18:30 przyszedł po nas
Michał.
- Siemka Adzior, Mała i Pati! – przywitał się z
nami buziakiem w policzek.
- Hej! – odpowiedziałyśmy i poszliśmy do klubu.
Michał zaprowadził nas do reszty znajomych.
- No i mamy gwiazdy dzisiejszej impry. –
powiedział Dawid i zaczął klaskać.
- Daruj sobie. – powiedziałam i usiadłam.
- I znowu się zaczyna. – szepnęła Pati do Pauli.
Z dziewczynami od razu poszłyśmy tańczyć. W
pewnym momencie poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Odwróciłam się. Za mną
stał Michał. Zaczęłam z nim tańczyć. Zerknęłam na Dawida. Chłopak gotował się w
środku z zazdrości. Ja uśmiechnęłam się do siebie. Dawid od dawna podkochiwał
się we mnie. Zawsze, gdy wyczuwałam lub dowiadywałam się, ze jakiś chłopak jest
mną bardziej zainteresowany niż kolega koleżanką. Zaczynałam z nim flirtować,
wzbudzać zazdrość, a później dawałam kosza. Ale nie byłam taka bez powodu. Zaczęłam
taka być w wieku 15 lat, a to, dlatego, że przedtem właśnie tak postępowali ze
mną chłopacy. W końcu przestaliśmy tańczyć i wróciliśmy do stolika. Dawid ze
złości był cały czerwony.
- Gorąco Ci? – spytałam złośliwie.
- Tak, bo wiesz takie towary tu chodzą, że
rozgrzewają samym widokiem. – powiedział i spojrzał na nogi przechodzącej obok
dziewczyny,
- To uważaj, bo zemdlejesz. – dodałam z udawaną
troską. Na co całe towarzystwo ryknęło śmiechem. Kelner przyniósł nam picie.
- Dziewczyny. – zwrócił się do nas Michał. – Z
tego smutnego powodu, że za 4 dni wyjeżdżacie i jest to Nasza ostatnia impreza
musicie wypić z nami 2 drinki i postawiła przed każdą szklankę z napojem.
- Skoro nalegasz. – powiedziała Mała i wzięła
łyk. – Kurde! Co to jest? – spytała. – Tu jest więcej alkoholu niż soku. –
stwierdziła, ale po chwili dodała. – Ale całkiem dobre. – i wzięła kolejny łyk.
Następnie Pati spróbowała swoje.
- Ja pierdziel, jaki mocny, ale dobry.
- To jak one mają takie mocne to, aż się boje
spróbować swojego. – powiedziałam.
- No nie mówcie, że Nasza Latynoska się boi
alkoholu. – powiedział z ironią Dawid.
- Nie boi się. – odpowiedziałam i spróbowałam.
To był najmocniejszy drink, jaki do tej pory piłam.
- Mocny. – stwierdziłam i spojrzałam na
dziewczyny, które piły swoje napoje powoli.
- A może mały zakładzik? – zaproponował Dawid,
który szukał pretekstu do tańca ze mną.
- Jaki? – spytałam.
- Hmm… Może spróbuj wypić tego drinka jednym
duszkiem. Jak nie zrobisz cała dyskotekę tańczysz ze mną, a jak wypijesz to ja…
- i tu się zaciął.
- To ty wchodzisz na scenę i śpiewasz to, co Ci
karze. – powiedziałam.
- Zgoda. – podaliśmy sobie ręce, a Kacper
przeciął.
Spojrzałam na przyjaciółki nic nie wyczytałam z ich
twarzy. Zerknęłam na Dawida widać, że był pewny swojej wygranej. Wzięłam
głęboki oddech i wypiłam jednym duszkiem cały napój.
- No brawo. – zaczął bić mi brawo Kacper, a za
nim poszła w ślady reszta.
- Michał idź poproś o jeden mikrofon dla Dawida,
a ty idź na scenę, a zaśpiewać masz „Girlfriend” Avril Lavinge. – powiedziałam.
Poszli. A ja z dziewczynami przybiłam sobie
piątkę. Poproszono o cisze na sali. Na scenę wyszedł Dawid. Zaczął śpiewać.
Istny fałsz. Chłopak nie ma talentu wokalnego, a to była totalna porażka. Nasz
cały stolik i nie tylko się śmiał. Skończył.
- I co mogę robić karierę w branży muzycznej? –
spytał ze śmiechem i usiadł. Dawid umiał śmiać się sam z siebie.
- Tak jak będziesz śpiewał z dobrze
dopracowanego playbacku. – stwierdziła Paula ze śmiechem.
Bawiliśmy się dalej. Ja z dziewczynami zgodnie z
zapowiedział Michała musiałyśmy wypić po jednym słabszym drinku. Do domu
wróciłam około godziny 5.
nocia jest po prostu zarąbista..ja zniecierpliwością czekam na next..a komenty...nie martw się ja już to załatwie...Świetnie się zaczyna..ciekawe co dalej :D:D
OdpowiedzUsuńNo :P to fajnie się zaczyna ;P wiem, że zadbałam tamte twoje inne blogi z opem, pewnie sama się skapnęłas ,ze od dłuzszego czasu nie komciuje :( przepraszam, obiecuję , że to opko będę czytać na bieżąco :) i dodam Cię do linków :P no i do mnie tez zapraszam : www.storys-z-us5.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńPozdro :*
No kochanie nocia jak na pierwsza zarąbista!! Oby tak dalej a ja jestem tego pewna , że tak bedzie !! Ale zapowiada sie ciekawie:)
OdpowiedzUsuńmasz talent do pisania opowiadan z niecierpliwością czekam na następny rożdziała wejdż na www.opowiadanie-o-us5-moje.blog.onet.pl i skomętuj licze na ciebie itwojego komęta
OdpowiedzUsuń