Ubrałam moro
bojówki, do tego bluzkę w tym samym kolorze oraz sweterek, oraz adidasy w tym
samym kolorze. Policzki delikatnie przypudrowałam i powiedziałam, że możemy
iść. Zamknęłam drzwi na klucz i udaliśmy się w stronę kina.
- A z kim
rozmawiałeś? – spytałam
- Z moim
przyjacielem Rogerem – odpowiedział mi – I idziemy z nim do kina
- A na co? –
zadałam kolejne pytanie
- A to się
ustali na miejscu – odpowiedział mi i posłał swój zabójczy uśmiech.
Po 15 minutach
drogi byliśmy na miejscu. Przed kinem czekał na nas wysoki brunet o brązowych
oczach. Całkiem przystojny.
- Cześć Roger –
Jay przywitał się z kumplem, a następnie zwrócił do mnie – Ada to jest Roger.
Roger to jest Ada
- Miło mi, ale
my się znamy – powiedziałam i podałam chłopakowi rękę, a on ją uścisnął i się
do mnie uśmiechnął, a Jay zaczął się śmiać sam z siebie.
- To, na co
idziemy? – spytał Jay, gdy już byliśmy w środku i patrzyliśmy, co można
obejrzeć
- Może na
”Ocean’s 13”?– zaproponował Roger
- Roger nie
zapominaj, że jest z nami kobieta i ją raczej taki film nie będzie interesował
– powiedział Jay
- Faktycznie.
Hmm… To może „My Best Friend”? – spytał się
mnie
- Wiecie to Wy
mnie zaprosiliście do kina i możemy iść na to, co wy chcecie – powiedziałam
- Nie
dramatyzuj – powiedział do mnie Jay i puścił mi oczko, a następnie poszedł do
kasy kupić bilet nawet nie zdążyłam powiedzieć, że zapłacę za siebie.
Poszłam z
Rogerem kupić popcorn i picie chciałam zapłacić, ale następny mi nie dał. Ale
zmroził mnie wzrokiem.
- Coś się zimno
zrobiłam – powiedziałam
- Trzeba było
się cieplej ubrać. – powiedział do mnie i poszliśmy za Jayem do sali kinowej
gdzie miała odbyć się projekcja.
Dostałam bilet
pośrodku. Dosłownie skakałam z radości. Siedzieć miedzy dwóją facetów w tym
jeden jest starszy od Ciebie o 6 lat a drugi o 7 – to było zawsze moim
marzeniem. Dosłownie nie wiedziałam, że marzenia tak szybko się spełniają. Z
filmu się uśmiałam jak nigdy dotąd.
- To teraz
idziemy na pizze – powiedział Roger i wziął stanął po mojej lewej stronie, a
Jay po prawej.
- No przecież
Wam nie ucieknę – powiedziałam ze śmiechem
- A kto Cię tam
wie – stwierdził Jay
- No dzięki –
powiedziałam.
Rozmawialiśmy
cały czas się śmiejąc. Ale mój humor musiał mi się popsuć, gdy zobaczyłam
naprzeciwko mnie idącego Jacka. Sama nie wiem, dlaczego nie otrąciłam ręki,
Jaya kiedy mnie objął.
- Nie bój się –
szepnął mi do ucha jakby wyczuł, że zaczynam się bać. Roger patrzył na nas jak
na kosmitów, ale nic się nie odzywał.
- Ada możemy
porozmawiać? – zatrzymał nas Jack
- Nie mamy, o
czym – powiedziałam i ruszyłam dalej z chłopakami.
Dopiero przez
pizzerią Jay wziął swoją rękę.
- Czy ktoś mi
może wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi? – spytał Roger gdy zajęliśmy
stolik.
- Nie ważne –
powiedziałam.
Nie mogłam
jeszcze o tym tak mówić. To bolało. Nikt mnie nigdy nie uderzył. Nawet tata,
mimo, że byłam bardzo niegrzecznym dzieckiem. Zawsze do mnie podchodził
dyplomatycznie. Jedyne, co stosował to kary. Zawsze mi powtarzał, że mam nie
pozwolić na to, aby ktokolwiek mnie uderzył, a w szczególności mężczyzna. Mówił,
że wtedy taki nie jest mnie wart i nie powinnam z nim być wtedy dłużej niż
czas, jaki potrzebuje na spakowanie walizek. Zawsze mówił, że jak coś takiego
się stanie to mam gdzie wrócić. Do domu. Do rodziców, bo oni zawsze znajdą dla
mnie miejsce.
- Ada! – Jay
zaczął machać mi rękoma przed oczyma
- Co? –
spytałam, gdy wróciłam już krainy rozmyślań
- Jaką chcesz
pizze? – spytał
- Obojętnie –
powiedziałam.
Chłopaki
zamówili z szynką, serem i pieczarkami a do tego po coli. Oczywiście zaczęli
opowiadać kawały. Uśmiałam się do łez. Zauważyłam, ze Jay od pewnego momentu
zerkał na mnie, co jakiś czas. Po pół godzinie (jestem ciekawa czy dłużej nie
można było czekać) kelner w końcu przyniósł nam nasze zamówienie. Zaczęliśmy
jeść i rozmawiać. W pewnym momencie Rogerowi zadzwonił telefon. Dostał smsa.
- Muszę już iść
– powiedział po przeczytaniu, po czym dodał – Ze Stefii się umówiłem – pożegnał
się z Jayem przez uścisk dłoni a zemną przez buziaka w policzek i wyszedł.
Tym sposobem
zostałam sama z Jayem w pizzerii z połową pizzy.
- No jedz –
powiedział do mnie
- Nie mogę już
– odpowiedziałam
- Przecież ty
prawie nic nie zjadałaś – spojrzał na mnie
- Ja zazwyczaj
mało jem – poinformowałam go
- Widziałem
podczas jednego z treningów – po czym wziął kawałek pizzy i zaczął mnie karmić
– No to teraz zjesz ładnie za Jaya – powiedział do mnie, na co ja wybuchłam
niepohamowanym śmiechem, ale tak jak chciał zjadłam za niego kawałek pizzy.
- No widzisz
dla chcącego nic trudnego – rzekł do mnie, po czym zawołał kelnera.
Chciałam
zapłacić po połowie, ale niestety jego spojrzenie mówiło wszystko: „Nawet o tym
nie myśl”. Wszyliśmy z pizzerii i skierowaliśmy swoje kroki w stronę parku,
ponieważ tą drogą było najszybciej do mojego domu. Szliśmy w milczeniu. Ta
cisza bardzo mnie denerwowała, ale nie wiedziałam, o czym możemy rozmawiać. Gdy
już byliśmy w parku i po nim spacerowaliśmy, Jay zapytał się mnie:
- Może
usiądziemy?
- Możemy –
odpowiedziałam i skierowaliśmy kroki do pobliskiej ławki.
I znowu
zapanowała ta cisza. Zaczęłam się zastanawiać, co ja robie z w parku z facetem
o 6 lat ode mnie starszym, z którym na początku byłabym się zabić. I pomyśleć,
że to przez jakiś głupi sen. Może nie trzeba być aż tak oschłym i zimnym dla
mężczyzny żeby z nim nie być? Może wystarczy po prostu nie zakochać się w nim i
nie pozwolić, aby on zakochał się w Tobie? Może to jest klucz żeby nie stracić
fajnego kumpla.
- Ada powiedz
mi jak się czujesz po zerwaniu z Jackiem? – spytał ni z tego ni z owego
przerywając moje rozmyślania.
- Jakoś –
odpowiedziałam.
Nie chciałam
wracać do tego toksycznego związku. Chciałam o nim jak najszybciej zapomnieć,
ale pozostawała jeszcze jedna sprawa. Sprawa tańca przecież był moim partnerem,
a nie chciałam zrezygnować dla tego debila z pasji mojego życia, jaką jest
taniec. Pracowałam przez całe moje przeżyte życie na to, aby dostać się do tej akademii.
Darłam koty z moją siostrą, która wściekała się na rodziców, że wozili mnie na
wszelkie próby i występy. Nie mogłam zaprzepaścić tego z powodu jakiegoś
debila.
- Jakoś? –
ponowił pytanie
- Sam nie wiem
czy ja go kocham czy może kochałam a może byłam lub jestem w nim zauroczona.
Jest to za mały okres czasu, aby to określić. Wiem, że dziewczyny miały racje w
tym, że z Jackiem mi się nie uda. Ale ja nie chciałam ich słuchać. –
powiedziałam
- Każdy
popełnia w życiu błędy – rzekł
- Ale niektóre
mogą zniszczyć człowiekowi życie
- Co masz na
myśli?
- Jack jest
moim partnerem w tańcu i teraz nie wiem, co mam zrobić. Nie chce przez niego
zaprzepaścić tego, o co walczyłam bardzo długo.
- Dasz rade – i
uśmiechnął się do mnie.
Zgodnie
stwierdziliśmy, że pora wracać do domu i tak też się stało. Pod moim blokiem
zauważyliśmy samochód chłopaków. Jay wszedł ze mną do mieszkania i
skierowaliśmy do salonu gdzie jak podejrzewałam byli wszyscy. I byli, ale
brakowało tam Izzy’ego i Kim. Ciekawe gdzie oni poszli? Czyżby szykowała się
następna para?
- A Wy to para?
– wyskoczyła nagle Mała przytulona do Richiego. Ja spojrzałam na nią jak na
kosmitkę i odpowiedziałam:
- Para
przyjaciół – i usiadłam na wolnym fotelu, a Jay zajął miejsce obok Mikela.
- A gdzie Izzy?
– spytał Jay
- A poszedł
gdzieś z Kimuś jak to ją zdrobniale nazywał w domu – powiedział Heinie i zaczął
się śmiać.
- O a Kimuś to…
a Kimuś tamto – chłopaki zaczęli żartować z Izzy’ego, a my patrzyłyśmy na nich
jak na idiotów.
- Dobrze się
kochanie czujesz? – spytała Paula swojego chłopaka
- Bardzo dobrze
– i zaczął ponownie się śmiać, ponieważ Jay zaczął udawać rozmarzonego
Izzy’ego, a ja z dziewczynami poszłyśmy w jego ślady.
Dziwne nie
mogłam sobie wyobrazić jego zakochanego. Wyglądał na typa faceta, który chce
tylko przelecieć laskę i nic więcej, a tu proszę chyba nasza, Kim skradła mu
serce. No, ale pozwólmy im działać.
- A co robimy
przez resztę dnia? – spytałam
- Idziecie do
nas? – spytał Mikel
- Czemu nie.
Nie mamy nic zdane to możemy iść – powiedziała Kamila
Więc zostało
postanowione, że idziemy do chłopaków. Więc gdy już wszyscy byli gotowi do
wyjścia wsiedliśmy do samochodu usków, co prawda było to ciężkie do zrobienia,
ale żadna z nas nie wpadła na pomysł, aby jechać naszym samochodem. Weszliśmy
do domu chłopaków i w salonie zastaliśmy flirtujących, Kim i Izzy’ego.
- Eee… Cześć –
powiedziałam i weszłam do salonu
- A Wy tu, co?
– spytał zdziwiony dredziarz
- Przyszliśmy
posiedzieć, bo się nudziliśmy – rzekł Heinie
- To posiedzimy
razem z Wami – powiedział Richie i usiadł pomiędzy „parą”.
Musze
powiedzieć, że Izzy za bardzo zadowolonej miny nie miał z takiego obrotu
sprawy.
- Zostaniecie u
nas na noc? – spytał Izzy
- Pogrzało Cię?
– spytałam
- No wiesz
ostatnio trochę za dużo ćwiczyłem – odpowiedział mi
- No zostańcie.
Co wam szkodził? – spytał Mikel
- To, że nie
mamy piżam – odpowiedziałam
- A dodatkowo
jutro idziemy do szkoły – Paula
- Nie idziemy,
bo mam cały konkurs fizyczny i cała szkoła nie ma lekcji – powiedziała Kim
- A na która
konkurs? – Izzy
- Na 10 – Kim
- No też co Wam
szkodzi? – spytał Jay
- Szkodzi –
nadal upierałam się przy swoim
- A co powiecie
na grę w twistera? – spytał Chris znosząc grę z góry
- Super. A może
podzielimy się na dwie drużyny dziewczyny przeciwko nam – powiedział Izzy i tu
przeszedł na stronę chłopaków – jeśli my wygramy to Wy śpicie u nas a jeśli Wy
to… – i tu się zaciął
- … to wy
sprzątacie nam całe mieszkanie – dokończyła za niego Kim
- Spoko –
zgodzili się.
Podzieliliśmy
się na pary:
Mała – Richie
Patka – Chris
Kamila – Mikel
Kim – Izzy
Ja – Jay.
Zaczęła się
gra. Włączyliśmy do tego muzykę. Zaczęła Paula i Richie. No niestety los nie
był jej przychylny i przegrała. Wiec było 0:1 dla chłopaków. Potem była Patka i
Chris tu szanse były wyrównane, ale blondynka straciła równowagę i przegrała.
Potem liczyłyśmy na Kamilę, która w te klocki była nie zła, ale Mikel okazał
się lepszy. 0:3 dla nich. Czyli już wiedziałyśmy, że śpimy u nich.
Mogłyśmy się już od razu poddać, ale z Kim postanowiłyśmy uratować, chociaż
troszkę nasz honor i położyłyśmy Izzy’ego i Jaya.
- No to drogie
panie idziemy spać – powiedział, Izzy i wziął, Kim za rękę i poszli do pokoju.
- Macie w
pokojach kanapy? – spytałam
- Nie –
odpowiedział mi Jay
- Ehhh –
westchnęłam i zostałam w salonie sama z Jayem, który potem pokazał mi swój
pokój.
Dziękuje oczywiście za dedykacje a nie musisz dziękować za pomysły bo ja ci je tylko dałam a ty to sklepiłaś w całość . Ja chce już next!! Czemu za 70 komci ?? Ale i tak Cię kocham:*
OdpowiedzUsuńEhh siostra notka jest wspaniała jak zawsze :D:D a co do tego blogu...ehh ja nawet nieraz rozmawiam z ta osoba na GG...wydaje mi sie ze ta osoba robi to bez udziału swiadomości ale OK :)Moze sama na no wpadnie..co do notki :* super jak zwykle :D:D ale ja juz chce next :D:D
OdpowiedzUsuńHejcia fajny rozdział. No narazie może i Jay i Ada to para przyjaciół, ale później to może sie zmienić, ale to ty tylko wiesz dokładnie :-) a tak to fajny :-)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie www.edzia-kamila-i-us5.blog.onet.pl pojawił się kolejny rozdział mam nadzieje, ze wpadniesz i skomentujesz :-)
pozdrowionka czekam na next i dzięki za powiadomienie
THX za dedykacje :* :* Ja już next chce. A co do notki to wyrąbista. Będziecie spać u chłopaków :D hehe dobre :P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHehe bardzo fajny rozdział :) Może kiedyś ta para przyjaciół zamieni się w parę zakochanych xD Jestem ciekawa co się wydarzy w nocy xDxD Hehe czekam na newsa :)
OdpowiedzUsuńNo,chłopaki się będą jak głupi cieszyć,że dziewczyny w ich domu zanocują...ech,jakby pierwszy raz się im to zdarzyło...upss,pierwszy? Czy nie? xD rozdział super,jak zwykle zresztą:)
OdpowiedzUsuń