Weszłam do
salonu, a tam zastałam Chrisa tulącego Patkę i patrzącego wrogo na blondynkę.
Spojrzenie Patrycji również nie należało do najprzyjemniejszych. Reszta stała w
salonie i przypatrywała się całej sytuacji. Ja spojrzałam na Jay’a, który
wiedział, o co mam ochotę spytać i kiwnął twierdząco głową.
- Kochanie
chodź na spacer – powiedział Chris i wyprowadził Patrycję do przedpokoju gdzie
ubrali się i poszli.
- Ada ja już
pójdę. Musze jeszcze coś załatwić. Chłopaki idziecie? – spytał Jay swoich
kolegów
- Tak –
odpowiedzieli chórem i w przeciągu minuty w mieszkaniu zostały tylko
dziewczyny.
Spojrzałam na
Paulę, ale ona tylko mi pokazała na migi, że później mi powie, ale i ona
patrzyła na Janę spojrzeniem: „Zejdź mi z oczy, bo zabije”. Nikt mi nie musiał
mówić, co tutaj miało miejsce. Domyślałam się, że Jana dowiedziała się, iż
Chris chodzi z Patrycją. Szykują się kłopoty i to poważne.
- To ja pójdę
do siebie – powiedziałam i udałam się do pokoju.
Zamknęłam drzwi
za sobą i usiadłam na łóżku.
***
Dni mijały w
miarę. Jeśli normą można nazwać to, że Patrycja i Jana zabijały się wzajemnie
wzrokiem. Wolałam nie myśleć, co się stałoby gdyby zostały same w jednym
pomieszczeniu, ale niestety tak się stało, że znalazły się. Wtedy Jana pokazała
swoje pazurki.
- Patrycja
posłuchaj mnie – powiedziała
- Słucham Cię –
odpowiedziała Patrycja
- Bo ja wiem o
Chrisie coś, czego ty nie wiesz – zaczęła
- Co? – spytała
Patka
- On ma słabość
do swoich fanek. Wystarczy, że jedna jest z okolic Berlina i już leci z nią na
spotkanie. Jak myślisz, dlaczego tak rzadko się spotykacie? – spytała Jana
- Bo ma dużo
pracy – odpowiedziała jej dziewczyna
- Nie prawda.
Przez fanki. Kocha z nimi flirtować. A czasami, jeśli się uda to dochodzi do
czegoś więcej. On tak naprawdę jest bardzo otwarty i śmiały. Tylko gra takiego
nieśmiałego chłopaka – powiedziała Jana i czekała na reakcje Patrycji.
Dziewczyna
wstała, wzięła kurtkę i wybiegła z domu.
- Jana, co Ty
powiedziałaś? – spytałam wchodząc do salonu z kuchni gdzie słyszałam całą
rozmowę.
- Skąd Ty się
tu wzięłaś? – spytała zaszokowana moją obecnością, ponieważ myślała, że nikogo
w domu nie ma
- Wróciłam i
cicho weszłam do domu – odpowiedziałam
- Aha.
- Czekam teraz
na odpowiedź na moje pytanie – powiedziałam
- Jakie
pytanie? – spytała
- Nie udawaj
głupiej blondynki, bo wyraz twarzy masz naprawdę inteligentny, ale to tylko
wyraz twarzy – powiedziałam
- Powiedziałam
jej prawdę. Chris naprawdę taki jest – rzekła
Teraz to i ja
miałam mętlik w głowie. Jeśli to prawda to Patrycja się załamie, a Chris stanie
się trupem w przeciągu najbliższej doby. Również wybiegłam z domu tylko, że ja
wsiadłam do samochodu i na złamanie karku pojechałam do domu chłopaków. Ledwo
weszłam już usłyszałam krzyki pary.
- I Ty jej
wierzysz? – spytał Chris
- Wiesz jakoś
bardzo przekonująco mówi! – Patka
- Ale ona chce
nas rozdzielić! – Chris
- Chris
przestań jesteś żałosny. Próbujesz się usprawiedliwić oczerniając ją. Z nami
koniec! – ostatnie zdanie wykrzyczała i wyszła z domu trzaskając drzwiami.
Na szczęście
uskoczyłam i nimi nie oberwałam.
- Patka! –
krzyknęłam za nią, lecz na darmo.
Spojrzałam na
Chrisa.
- Ada naprawdę
ja nie wiem, co tam Jana chce uzyskać – powiedział
- Ciebie –
odpowiedziałam
- Pomóż mi –
powiedział
- Chyba raczej
nie da się już nic zrobić. Ona jest uparta gorzej niż ja i możesz być
przekonany, że z Wami naprawdę koniec. Chris wierz mi pomogłabym Ci gdybym
tylko mogła, ale nie mogę, bo nie umiem – powiedziałam
Blondyn ze
zdenerwowania uderzył pięścią we framugę. Postanowiłam się usunąć z pola
widzenia, bo jeszcze bym oberwała. Wsiadłam do samochodu i zaczęłam jeździć bez
sensu po mieście. Aż w pewnym momencie zobaczyłam Richie’go całującego
dziewczynę. Nie było by w tym nic złego gdyby nie to, że tą dziewczyną nie była
Paula tylko jakaś wysoka brunetka.
- Czy oni się
uparli na to, aby je wszystkie stracić? – spytałam sama siebie i dalej
obserwowałam parę.
Chłopak wręczył
dziewczynie również różę. Ponownie się pocałowali i weszli do restauracji na
kolacje.
- Cholera muszę
powiedzieć o tym Pauli, ale jak powiem to następna się załamie i zostawi go.
Wróciłam do
domu gdzie zastałam wszystkie dziewczyny no oprócz Jany w salonie rozmawiające
z roztrzęsioną Patrycją.
- Dobra skoro mamy taki grobowy nastrój to ja Wam coś powiem – zaczęłam
- Coś się
stało? – spytała Paula
- Tak. Wyjdę
może na kabla, ale muszę Ci to powiedzieć Paulina
- Co takiego?
- Widziałam
Camerona z inna dziewczyną. Całowali się, dał jej różę, a potem weszli do
restauracji.
Blondynka
patrzyła na mnie z nie dowierzeniem w oczach. Byłam przekonana, że zaraz
potraktuje mnie tak jak Patka Chrisa. Więc czekałam tylko na cios. Ale co ona
zrobiła? Rozpłakała się. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Paula nie
płacz – powiedziałam
- Dlatego nie
mógł się dziś ze mną spotkać, a powiedział, że musi pogadać z Chrisem – mówiła
łkając
- Malutka nie
płacz. Widocznie nie był tego wart – powiedziała Kim, której wzrok miotał
grzmoty i była gotowa obu chłopaków wykastrować.
Spojrzałam na
kalendarz. Dziś był piątek 13 grudnia. Naprawdę dla części z nas bardzo pechowy
dzień.
***
Dni mijały.
Patrycja i Paulina zerwały z chłopakami. Cameron chciał jej to wszystko
wytłumaczyć, lecz artykuł, który ukazał się w poniedziałkowej gazecie
przekreślił wszystko. Obie dziewczyny chodziły jak zbite psy. Nie wiedziałam
już, co robić. Czy spędzać czas z nimi czy pomagać Jay’owi meblować mieszkanie?
I jednym słowem chodziłam zakręcona jak ruski termos, ponieważ najpierw nauka,
potem czas spędzony z dziewczynami, a potem Jay. Z ulgą przyjęłam 20 grudnia,
który oznaczał przerwę świąteczną.
- Dziewczyna ja
już będę jechać – powiedziała Patka wchodząc do salonu z walizką
- Już?
Myślałam, że polecimy razem do Polski – powiedziała Mała
- Nie. Jadę
teraz, bo rodzice po mnie przyjeżdżają – powiedziała i pożegnała się z nami i
wyszła z domu.
I zostałyśmy we
4 w domu. Jana wyjechała już wczoraj. Dziewczyny jechały lub leciały jutro. Ja
powiedziałam, że ze względu na Jay’a wrócę do domu we wigilie i wszyscy
połknęli haczyk. Gdy już wszyscy wylecieli ja odetchnęłam z ulgą. Nikt teraz
nie miał szans zabrać mnie do siebie na święta. Rozsiadłam się na kanapie w
salonie i zaczęłam oglądać wszystkie filmy, jakie miałam tylko w domu. Około
godziny 22 usłyszałam, że ktoś dzwoni do drzwi.
- Kogo diabli
niosą? – spytałam sama siebie idąc do drzwi.
Byłam bardzo
zdziwiona, że ktokolwiek dzwoni wiedząc, że nikogo nie ma w domu, ale
postanowiłam otworzyć. Moim oczom ukazał się Mikel.
- Co Ty tu
robisz? – spytałam zdziwiona
- O to samo
mogę zapytać Ciebie – odpowiedział mi
- Wejdź –
powiedziałam i wpuściłam go do środka.
Usiedliśmy w
salonie. Zapanowała cisza.
- Więc co Ty tu
robisz? – ponowiłam swoje pytanie
- Przyjechałem
na święta. Wiem miałem być w innym mieście, ale rodzice zapomnieli mi
powiedzieć, że babcia zaprosiła nas na święta i przejeżdżając zauważyłem palące
się światło – wytłumaczył się, ale po chwili dodał – Ale co ja się będę
tłumaczył. Oczekuje Twoich wyjaśnień. Miałaś być w Polsce – powiedział
- Teoretycznie
miałam – stwierdzałam
- A praktycznie
gdzie miałaś być? – spytał
- Tutaj –
odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- Dlaczego?
- Bo nie
chciałam spędzać świąt z jednym rodzicem – stwierdzałam
- A Jay wie?
W tym momencie
spojrzałam na niego jakby przybył z innej planety i powiedziałam:
- Gdyby
wiedział to mnie by tutaj nie było. Byłabym w Londynie razem z nim i poznawała
jego rodzinkę
- A powinien
wiedzieć, że jesteś tutaj sama
- Powinien, ale
się nie dowie
- A skąd wiesz?
– spytał
- Mikel chyba
mnie nie wkopiesz?
- Szczerze? To
nie. Nie mam takiego zwyczaju skarżenia, ale przyznaje się w tej sytuacji
powinienem to zrobić.
- Powinieneś,
ale nie zrobisz
- Dokładnie. W
końcu jesteś moją przyjaciółką, więc taka przysługę mogę dla Ciebie zrobić, ale
pod warunkiem, że przyjdziesz do mnie na święta – rzekł
- To już wole,
żeby, Jay się o wszystkim dowiedział – powiedziałam
- Żartowałem.
Oczywiście żartowałem z tym, że powiem jak nie przyjdziesz do mnie na święta. W
ogóle mu nie powiem, ale na święta możesz przyjść tutaj jest adres mojej babci
– zapisał go na kartce – Nie mam w zwyczaju zmuszać ludzi do czegoś, więc tak
będzie lepiej jak Ty sama podejmiesz decyzje
- Jeden
normalny - powiedziałam sama do siebie, co Mikel skomentował wybuchem śmiechu.
No a jednak :) Notka mi sie podoba tylko kurde sie porobiło!! Mam nadzieje że innym dziewczyna juz nie wywina takiego numeru bo juz bym tu nie wiem co zrobila a ta Jana jest dziwna komplikuje tylko życie ... pisz szybko news
OdpowiedzUsuńno ładnie, najpierw patka potem paula. ; /////
OdpowiedzUsuńHmm nocia świetna..jak zwykle:*:* Czy ja ci jakies pomysły podsówam bo jakos sobie nie przypominam...twoja wlasna samodzielna praca to jest:) Ehhh jana pokreciła cała sytuacje...Cameron tez którko mowiac wszystko zrąbał...ja niewiem co sie z nimi dzieje:D:D Pozdrawaim :*:*
OdpowiedzUsuńBrak weny ?? Jeżeli ty tak piszesz z brakiem weny to ja też bym tak chciała :D Bardzo spodobał mi się twój rozdział :D:D:D Mam nadzieję, ze w walentynki również coś się ukaże i będzie to coś romantycznego :)) Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńNo hejka odcineczek świetny... normalnie Chrisa i Richiego to rzeczywiście tylko wykastrować :D Co oni sobie myślą hehe;/ A Mikel to prawdziwy przyjaciel taki jakich powinno się mieć <3 Z niecierpliwością czekam na 14 lutego kiedy to okaże się nowa notka :) Pozdrowionka :*:*:*:*
OdpowiedzUsuńNie no świetnie! Wszystko się skomplikowało na święta! Jak Chris i Richie mogli im to zrobić - chociaż co do Chris to nie wiadomo do końca. Szkoda,że tak się stało.
OdpowiedzUsuńA co do Mikela to nieźle Ade przyłapał. Ja radziłabym nie iść do jego babci na święta, bo jak Jay się dowie to nastęona para się rozstanie.
Notka świetna.
Pozdrowionka
Hej , hesj super nocia , ale sie u nich porobiło najpierw Janie udało sie skłucić chrisa i Patrycje a potem jeszcze ten richie z Paulą i to na same swięta mam nadzieje że niedłogu znów się zejdą . pozdrawiam i zapraszam do siebie na www.amor-fati-us5.blog.onet.pl oraz www.bigfrends-viki-and-us5.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń