sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 41 - "Miłość to samotność, co łączy najbliższych"


- Ada może się w końcu na coś zdecydujesz? – spytała zniecierpliwiona moim wybrzydzaniem Kamila
- Jak nie chciałaś nie musiałaś tu przychodzić – powiedziałam przeglądając się w kolejnej sukni ślubnej
- Ale to już jest 20 suknia, jaką przymierzasz i żadna Ci nie pasuje – marudziła Kayla
- Chyba musze się czuć w niej dobrze i musi mi się podobać – powiedziałam
Kamila już się nic nie odezwała tylko zaczęła dalej przeglądać suknie, które jeszcze wisiały na wieszakach.
- A co zrobisz jak nic nie kupisz? – spytała Patrycja
- Chyba każe sobie jakąś uszyć – powiedziałam zdejmując suknie
- Ale masz jeszcze sporo czasu – stwierdziła Kim
- No nie cały miesiąc – odpowiedziałam
- Tutaj chyba już nic nie znajdziemy – stwierdziła Kamila
- Też mi się tak wydaje – zgodziłam się z nią
Wyszłyśmy ze sklepu i poszłyśmy na zasłużoną kawę z ciastem.
- Wiecie, co – zaczęła Kim
- Nie – odpowiedziałam
- Nie dobrze mi – stwierdziła patrząc na kawę i ciastko, po czym w przeciągu dwóch minut znalazła się w toalecie
- Może się czymś struła – zaczęła się zastanawiać Paula
- Bardzo możliwe – powiedziałam, bo i ja tak myślałam
W końcu wróciła do nas Kim cała blada
- Kim nic Ci nie jest? – spytałam
- Nie. To na pewno tylko jakieś zatrucie – stwierdziła i zamówiła sobie herbatę.
- Twoi rodzice będą na ślubie? – spytała Patrycja
- Nie wiem. Mają zaproszenia, ale czy będą tego nie wiem – odpowiedziałam obojętnym tonem
- A chciałabyś żeby przyjechali? – kontynuowała dalej ten temat Patka
- Tak. W końcu to moi rodzice. Mimo tego, że nie akceptują moich życiowych wyborów to są moimi rodzicami – odpowiedziałam
- Może przyjadą. Może zrozumieją – powiedziała Pati
- A może przyjadą jak to oni określili parę dni temu przez telefon, kiedy z nimi rozmawiałam moją największą życiową klęskę – stwierdziłam, po czym napiłam się kawy.
Jay był w trasie od ponad dwóch tygodni. Zupełnie nie wiedziałam, w co mam ręce włożyć. Czułam się zagubiona w tym wielkim świecie, z tymi przygotowaniami. Starałam się nie zwariować, dlatego każdą kwestie omawiałam z Jay’em wieczorem przez telefon. Ten człowiek musi mieć wielką cierpliwość, ponieważ ani razu jeszcze się na mnie nie zezłościł. Wszystko mówił spokojnie. Aż nie mogłam w to uwierzyć, że z niego taki spokojny człowiek. W sumie to dobrze, bo ktoś mnie może w końcu uspokoi skoro ja taka zwariowana jestem. Żałowałam, że w żadnej sprawie nie mogłam się poradzić mamy. Ona od razu powiedziała mi, że ona pomagać mi nie będzie, że mam sobie radzić sama i ona za parę lat nie będzie mnie pocieszać, kiedy Jay sobie znajdzie dojrzalszą ode mnie.
- Ada – Patrycja zaczęła mi machać rękoma przed oczami
- Słucham? – spytałam wyrwana z zamyśleń
- O czym tak myślisz? – spytała Kim która już na szczęście odzyskała, chociaż część swoich kolorów na twarzy
- A o wszystkim i o niczym – odpowiedziałam z uśmiechem
- Gdzie dalej? – spytała Paulina
- Jest jeszcze jeden sklep. Tylko, że on leży na obrzeżach miasta – powiedziałam
- To, co jedziemy? – spytała Kamila
- Tak chodźcie – powiedziałam
Zapłaciłyśmy za zamówienie i poszłyśmy w stronę auta. Oczywiście ja kierowałam. Miałyśmy pech, bo trafiłyśmy na korek. Spojrzałam, na Kim, która ponownie zrobiła się blada. Zaczęłam podejrzewać, że to nie jest zatrucie, ale ciąża. W sumie sama mówiła, że współżyją z Izzy’m.
- Otwórzcie okno – powiedziałam i spojrzałam na drogę, bo mogłam już ruszyć z miejsca
- Kim jesteś pewna, że to tylko zatrucie? – spytałam
- A co to mogłoby być innego? – odpowiedziała pytaniem na pytanie
- Ciąża – stwierdziłam
- Słucham? – spytała zdziwiona
- Ciąża – powtórzyłam
- Nie to raczej nie możliwe – powiedziała
- Dlaczego nie? – spytała Paula
- Zabezpieczmy się z Izzy’m
- A wiesz, że te zabezpieczenia czasami zawodzą? – do rozmowy wtrąciła się Kamila
Kim już nic nie powiedziała tylko zaczęła się patrzeć w szybę. W sumie rozumiałam jej obawy, jakie teraz zaczęła mieć. Miała nie całe 20 lat, a Izzy 25. Nie była pewna jego reakcji, kiedy się dowie, że zostanie tatusiem, kiedy potwierdzi się, że jest w ciąży. Przecież, albo z nią będzie z obowiązku, czego Kim chyba by nie przeżyła, albo zostawi ją samą kolejna opcja, której by nie przeżyła, albo będzie skakał z radości na samą myśl o ojcostwie. Osobiście wolałabym, żeby wybrał tą ostatnią opcję, ale przecież nie jestem jego sumieniem, żeby mu mówić, co ma robić. Jedyne, kim jestem to jestem jego najlepszą przyjaciółką, która może mu doradzić.
***
- Izzy? – spytałam zdziwiona otwierając drzwi
- A kogo się spodziewałaś? – odpowiedział pytaniem na pytanie i wszedł
- Każde, ale Ciebie to już najmniej – odpowiedziałam zamykając drzwi – Przecież Wy wracacie dopiero za 3 tygodnie – powiedziałam, gdy już siedzieliśmy w salonie
- Ada mam problem – powiedział
- Jaki? – spytałam
- Kim do mnie zadzwoniła rano i powiedziała, że koniecznie musimy się spotkać. Z racji tego, że mieliśmy dzień wolny to znaczy nie dzień wolny po prostu mieliśmy mieć cały dzień treningów poprosiłem o możliwość powrotu na jeden dzień do Berlina. Mark zgodził się – mówił
- I co powiedziała Ci, Kim? – spytałam
- Że jest w 2 miesiącu ciąży – powiedział
- Wiedziałam – powiedziałam bardziej do siebie niż do niego
- I nic mi nie powiedziałaś? – spytał
- Izzy to było niepotwierdzone. Po prostu jak wczoraj wybierałyśmy sukienkę na ślub to zaczęło jej się robić nie dobrze. Widocznie wieczorem była u lekarza – powiedziałam
- Ada, co ja mam teraz robić? – spytał
Wyglądał jak dziecko we mgle. Rozglądał się, załamywał ręce, chował twarz w dłoniach.
- Izzy kochasz ją? – spytałam
- Tak. Jak nikogo innego. Ona jest moim słońcem. Bez niej moje życie jest szare. Ale… - nie skończył
- Co ale? – spytałam
- Dziecko
- Dziecko będzie za 7 miesięcy – powiedziałam
- Czy ja będę dobrym ojcem? – spytał
- Izzy chcesz tego dziecka? – spytałam
- Przecież nie zostawię jej teraz
- A później? Będziesz z nią, bo ją kochasz, a dziecko będzie owocem waszej miłości czy może będziesz z nią ze względu na dziecko? – spytałam
Odpowiedziała mi cisza
- Kocham ją. Chce tego dziecka. Tak naprawdę to na początku się ucieszyłem zacząłem ją całować ze szczęścia. Dopiero teraz nadeszła obawa czy ja dam sobie z tym rade – powiedział
- Izzy – powiedziałam z uśmiechem – Twoja pierwsza reakcja była najlepsza, jaka mogła być. Dasz rade. Zawsze możesz poprosić chłopaków i dziewczyny o pomoc.
On nic nie powiedział tylko mnie przytulił
- Jesteś najlepszą przyjaciółką, jaką miałem kiedykolwiek
- A Ty najlepszym przyjacielem, jakiego miałam – odpowiedziałam
- To pokażesz mi tę sukienkę, którą kupiłaś? – spytał z uśmiechem, a w jego oczach ponownie pojawiły się iskierki
- A skąd mogę mieć pewność, że potem nie opiszesz jej Jay’owi? – spytałam
- No wiesz, co? Mnie o to podejrzewać? – spytał
- A kogo?
- Mikel’a – powiedział i zaczął mnie łaskotać
- Prze… prze… przestań – mówiłam śmiejąc się
- To jak pokażesz mi ją? – spytał
- Dobra, ale zejdź ze mnie – powiedziałam
Zeszedł ze mnie, a ja pokazałam mu sukienkę (wam później ją pokaże).
- Trzeba załatwić lekarza na uroczystości – powiedział
- Dlaczego? – spytałam
- Jak Cię męska część gości zobaczy to po prostu padnie z wrażenia – stwierdził
Ja zaczęłam się śmiać. 

9 komentarzy:

  1. super rozdział heh Izzy i dzidziuś biedne dziecko zamęczy je powodzenia w pisaniu kolejnych notek buziaczki:****

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi:):)
    nie mogę z Adą pól sklepu przekopała za suknią xD
    Niezła jest;P
    Hahah Kim jest w ciąży,hahahah;D;D
    Super notka;D
    Czekam na nexta;]
    Buźka pozdrawiam:**::**
    www.we-are-the-one.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Cud miód i malina...orzeszek i cytryna (to powiedzenie mi utkwi do śmierci ) no super noteczke:) i chce zeby sie czesto one ukazywały :D i nie moge sie doczekać śubu..tylko iwesz "Moda na sukces" dla niektorych jeswt wspaniala i nie chca by sie ona skonczyła tak smao jak nie chce ja by skonczylo sie to opowiadania:* ale i tak cie kocham:*:* czekam na nastepna:D KC:*:*:*:

    OdpowiedzUsuń
  4. ~~*~Mała~*~~22 lipca 2012 17:22

    Hehe to z modą na sukces to jakos mi znane jest ale szkoda ze tak nie jest ;D a Izzy napewno poradzi sobie w roli tatusia;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejkaaaaaaaaa nocia super , łojezu izzzuś tatusiem ten malec będzie miał super tatusia i mamusie gratulacje a co do przygotowań do ślubu to szkoda mi Ady że nie ma żadnego oparcia w rodzicach ja nie rozumiem dlaczego oni nie akceptują Jaya mam nadzieje że kiedyś sie do neigo przekonają . pozdrawiam i zapraszam do siebie na www.bigfrends-viki-and-us5.blog.onet.pl gdzie dzis ukazał się nowy rozdział .oraz na www .amor-fati-us5.blog.onet.pl .
    PS: Wesołego Allleluja

    OdpowiedzUsuń
  6. lbo kochana chciałaś mnie wkurzyć albo chcesz abym cie ukatrupiła :P Jestem w ciazy aa ! :D LoL Nie no Izzy bedzie dobrym tatusiemm bo jak nie to przez łeb :P
    Notka ogółem super ... czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Izzy będzie tatą, ale zaczapisćie:) Napewno się sprawdzi w roli tatusia:) Jestem bardzo ciekawa jaką suknie wybrała Ada, i może jej rodzice w końcu zrozumieją że ona i Jay naprawdę się kochają. Ju8ż niemogę się doczekać kolejnych odcinków, Pisze je szybciutko. Buźka:* Wesołych Świa t :*:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kim w ciąży... Izzy ojcem =) śloiczny obrazek =) Takie małe dzidzi podobne do Izzy'ego =) O jaaa.... Kiedy pokażesz tą prześliczną suknie co?? Nie no bez przesady Moda na sukces.... =) Musiałabyś być z każdym po kolei i wyjść za każdego po kilka razy =P Super =) Mam nadzieje, ze dalej będziesz sie dawić w opowiadanka bo wychodzi bosko =)

    OdpowiedzUsuń
  9. Normalnie mi wstyd, tak mnie dawno nie było u ciebie, że szok :) A do tego poprzedniej notki nawet nie skomentowałam, no nie dobrze ze mną, nie dobrze :)
    Ach, cudny rozdział! W sumie czytając miałam naprawdę obawę, że Izzy nie zaakceptuje dziecka (ba i to jaką! Normalnie wczułam się :D), a tu takie szczęście. Całkiem rozwalił mnie ten komentarz Izzego co do sukienki, no po prostu nie mogę przestać się śmiać :)
    Z niecierpliwością czekam na next!
    Tymczasem serdecznie zapraszam na http://my-addcition.blog.onet.pl/ gdzie pojawił się nowy (6) odcinek mojego opowiadania.
    Pozdrawiam jak zwykle serdecznie
    LenaC
    http://my-addiction.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń