Czas w
towarzystwie Jacka mijał zawsze szybko. Rozmawialiśmy na każdy temat. Dobrze
czuliśmy się w swoim towarzystwie. Jack był prawdziwym dżentelmenem i traktował
mnie jak prawdziwą damę. Jego uśmiech zawsze powodował, że moje nogi robiły się
jak z waty. W jego oczach zawsze był błysk. Czułam, ze mogłabym się w nim
zakochać. Lecz do tego stanu było mi jeszcze bardzo daleko. Jak na razie to
było tylko zauroczenie.
Dziewczyna nie
pasowało to, że ja i Jack spędzamy każda wolną chwile razem. Każda rozmowa na
temat facetów kończyła się na tym, że zawsze mówiły mi, jaki to Jay jest
wspaniały i cudowny. Denerwowało mnie to strasznie i przy każdej takiej
rozmowie wychodziłam z pomieszczenia, w którym się znajdowałyśmy.
Ciekawa
sytuacja była u Pauliny i Richiego. Spotykali się często, ale krótko. Oboje
byli nieśmiali w swoim towarzystwie. Gdy byli sam na sam ich wyglądały nie
ciekawie. Tyle bynajmniej wiem z opowiadań Pauli. Natomiast, gdy spotykaliśmy
się w 10 (niestety na ty spotkaniach zawsze musiałam być) rozmawiali jakoś
więcej. Paulina nie wiedziała, co o tym myśleć. Jeszcze gdyby to ona nalegała
na spotkania to wtedy wyszedłby z tego wniosek, ze nie chce się z nią spotykać,
ale to on ja zapraszał na spacery. Dziewczyna nie wiedziała, co o tym myśleć. W
sumie to jej się nie dziwie.
Ostatniego dnia
września, którym była niedziela wszystkie siedziałyśmy w salonie. Ja czytałam
książkę, pt. „Dzieci z dworca ZOO”. Kamila zajadała płatki z mlekiem. Kim
malowała paznokcie. Pati oglądała film. Paula bawiła się telefonem. W pewnym
momencie podskoczyła na łóżku, aż wylała lakier, Kim, który wylał się na stół.
- Oszalałaś?! –
krzyknęła Kim biegnąc do kuchni po ścierkę
- Dostałam smsa
– tłumaczyła się Paula
- No i co z
tego? – spytała Kim wracając ze ścierka i wycierając nowy lakier ze stołu.
- Od Richiego –
dodała Paula
- I co z tego?
– spytała ponownie Kim idąc do kuchni odnieść ścierkę
- Chce się
spotkać – Paula
- I co z tego?
– spytała po raz kolejny Kim już porządnie zdenerwowana
- Chce poważnie
porozmawiać – Paula
- I co z tego?
– Kim
- Nie wiem, w
co mam się ubrać – wyjaśniła Pula
- I dlatego
ofiara tego spotkania został mój nowy lakier? – spytała Kim
- Na pewno nie
specjalnie – zapewniła blondynka, po czym dodała – Odkupie CI
- Nie ma takiej
potrzeby – stwierdziła Kimberley
- To pomożecie
mi wybrać strój na poważna rozmowę z Richiem? – Paula
- Jasne –
opowiedziałyśmy wszystkie razem i udałyśmy się do jego pokoju, który jak już
pisałam wcześniej dzieliła z: Kimberley i Kamila.
Można
powiedzieć ze wywaliłyśmy wszystkie jej ciuchy z szafki i zaczęłyśmy je
przeglądać. Po jakiej godzinie szukania Paula inteligentnie poinformowała nas,
że:
- Richie będzie
za godzinę
- I dopiero
teraz nam to mówisz? – spytałam
- Zapomniałam?
- To zacznij
brać lecytynę na sklerozę. Czasami zachowujesz się jak typowa blondynka –
stwierdziłam ze złością.
- Dzięki –
odpowiedziała z grymasem na twarzy.
- Nie ma, co
się krzywic tylko zacząć działać. Ty – wskazałam, na Paule – idziesz wziąć
szybki prysznic, Kim wybierze Ci strój, Kayla pomaluje paznokcie, ja zrobię Ci
makijaż, A Patka zabawi się we fryzjerkę – zarządziłam.
Wszystkie
zaczęły robić to, co im kazałam. Najpierw musiałyśmy tzn. ja i Kayla poczekać,
na Kim, która wybierze ciuchy. Wybrała bezowa bluzkę z rękawami ¾ z łatami, do
tego, bezowy sweterek na jeden guziczek. Spodnie były tego samego koloru i tak
jak bluzka były ¾, a do tego bezowe szpilki.
- Świetny wybór
– pochwaliła ja, Paula gdy weszła do pokoju. Posadziłyśmy ja na fotelu i każda
zabrała się do dzieła.
Patka
podkręciła jej proste włosy.
Kayla zrobiła
francuski manicure.
A ja powieki
pomalowałam rozświetlającym bezowym cieniem z drobinkami brokatu, oczy
podkreśliłam czarna kredką, a rzęsy wytuszowałam.
- Gotowe –
powiedziałam i zaraz potem zadzwonił dzwonek do drzwi.
Poszłam
otworzyć. Tak jak się spodziewałam za drzwiami stal Richie. Był ubrany w
poprzecierane jasne jeansy, miał czarowną bluzę, która zasłaniała, jakiego
koloru była bluzka pod spodem. Do tego wszystkiego miał czarne adidasy.
- Jest Paula? –
spytał
- Tak. Już
idzie – i wpuściłam go do środka.
- Już jestem –
powiedziała Paula i wzięła kurtkę.
- Pięknie
wyglądasz – stwierdził Richie, a raczej wydusił, ponieważ efekt był
oszałamiający.
- Dzięki –
odpowiedziała i wyszła, a za nią wyszedł blondyn.
- Jak ich
poważna rozmowa ma wyglądać tak jak do tej pory to szkoda było naszej pracy –
stwierdziła Kim.
- A ja mam
nadzieję, że w końcu do czegoś dojdą – powiedziałam i poszłam do kuchni coś
zjeść.
- Optymistka –
Pati
- Nie
pesymistka – poprawiłam ją.
To była prawda.
Jestem pesymistką do kwadratu jak nie do sześcianu. Z góry zakładam, że nic mi
się nie uda. Przynajmniej to, co sobie zaplanowałam.
- Widać –
stwierdziła Kamila wchodząc za mną do kuchni.
- Wiem –
odpowiedziałam.
- To, dlatego
nie chcesz spróbować z Jayem – zaczęła swoje wywody Patka.
- Nie, dlatego.
Nie chce, bo ja nawet go nie lubię, a dodatkowo jest 6 lat starszy ode mnie. –
wyrecytowałam po raz kolejny odkąd znamy chłopaków.
- Bywają
związki z większą różnica wieku. – zapewniała mnie Patka po raz kolejny odkąd
znamy chłopaków.
- Ale ja nie
chce się z nim wiązać, bo wiem, że nic by z tego nie wyszło.
- Jak prawdziwa
pesymistka nie wierzysz w swoje cele i marzenia. – Kim.
- Ale Jay nie
jest moim marzeniem ani celem… - nie dokończyłam, bo przerwała mi Kamila.
- A Jack nim
jest?
- Tak jest. I
będę starała się żeby z tego cokolwiek wyszło. – powiedziałam już na maxa zła.
- Wiesz dobrze,
że z Jackiem Ci nie wyjdzie… - tym razem to ja przerwałam Kamili.
- A skąd
wiecie, że z Jayem mi wyjdzie? Zastanawiam się czy to jest prawdziwa przyjaźń
skoro nie akceptujecie moich wyborów.
- Nie, że nie
akceptujemy. My chcemy tylko żebyś była szczęśliwa. – Patka
- To pozwólcie,
że sama zadecyduje, z kim chce być. – i wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
- Uparta jak
osioł. – stwierdziła Kim.
*** U Pauli i
Richiego ***
Spotkanie
zaczęło się jak każde poprzednie. Standardowe pytanie to:
- Co tam u
Ciebie?
I równie
standardowa odpowiedź:
- Wszystko
dobrze.
I znowu ta
beznadziejna cisza.
*** Paula ***
- „ Świetnie.
Właśnie widzę naszą szczerą rozmowę. Znowu jest ta beznadziejna cisza. Dlaczego
ja nie mogę przy nim się odezwać? Może, dlatego, że mi się podoba? Może,
dlatego, że jest moim ideałem ze snów? Zawsze marzyłam, aby mój wybranek był
blondynem o niebieskich oczach.” ***
- Paulina
chciałbym z Tobą poważnie porozmawiać. – zaczął Richie.
- O czym? –
spytała blondynka.
- Bo wiesz
spotykamy się dość długo i nasze spotkania nie są takie, jakie bym sobie
wyobrażał. Ty na pewno też sobie ich tak nie wyobrażasz. – Richie.
- To prawda. –
zgodziła się z nim.
- Nie wiem,
dlaczego, ale onieśmielasz mnie, co się wcześniej nie zdarzyło żadnej
dziewczynie. Chce wiedzieć czy nasza znajomość ma szans przerodzić się w coś
więcej niż tylko przyjaźń? – spytał.
- A co zmieni
moja odpowiedź? Nasze spotkania będą wyglądać tak jak dotychczas. –
stwierdziła.
- Nie będą
tylko oboje musimy coś robić w tym kierunku. Więc jak? Ma szanse przerodzić się
w coś więcej niż przyjaźń? – ponowił pytanie.
- Ma szanse. –
odpowiedziała blondynka patrząc w błękitne jak niebo oczy blondyna.
On uśmiechnął
się tylko i zabrał ją na romantyczną kolacje. Gdzie rozmawiali jak najęci.
*** Wróćmy do
mnie ***
Spacerowałam
bezsensu po mieście. Byłam strasznie zdenerwowana na dziewczyny. Na to, że
ciągle starają się pokazać Jacka gorszego od Jaya. Tylko jest jeden problem ja
nie chce poznać Jaya. Chce poznać bliżej Jacka. Jaya nie chce poznać ze względu
na ten sen. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Całkiem przypadkiem przechodziłam
obok restauracji, w której przebywali Mała i Cameron. Rozmawiali jak najęci.
Świata poza sobą nie widzieli. Widać, że obydwoje bardzo szczęśliwi.
- Oby Wam się
udało. – szepnęłam sama do siebie.
Założyłam
kaptur, bo zaczął padać deszcz. Do domu nie miałam ochoty wracać. Szczególnie
teraz, gdy z dziewczynami byłam w nie najlepszych stosunkach. Ale same
zaczynały te tematy. Spacerując tak bez celu patrząc w ziemię wpadłam na kogoś.
Tym kimś okazał się Jack.
- A co Ty
robisz w tą ulewę na dworze? – spytał.
- Opalam się –
odpowiedziałam z nutką ironii w głosie.
- To uważaj, bo
się spieczesz. – rzekł ze śmiechem, a po chwili ponowił pytanie. – A tak na
serio, co Ty robisz w tą ulewę na dworze?
- Spaceruje
sobie.
- Widzę, ale
tak bez powodu nie robiłabyś tego w ulewę.
- A skąd wiesz?
- Bo Cię znam.
- Widocznie nie
znasz mnie tak dobrze.
- A jednak znam
Cię. Chodź pójdziemy do mnie. Zdejmiesz tą przemoczoną bluzę. Zrobię nam
gorącej czekolady, a następnie mi powiesz, co się stało.
- A jeśli się
nie zgodzie? – spytałam
- Zgodzisz się.
Mi nie odmówisz.
- I tu masz
racje – zgodziłam się z nim.
- To chodź –
objął mnie swoim ramieniem i zaprowadził do swojego domu. Jego rodziców nie
było.
- Wyjechali na
tydzień do babci. Ja nie mogłem z nimi, bo mam szkołę. – i otworzył mi drzwi, a
następnie puścił przodem.
Zaprowadził
mnie do salonu.
- Usiądź.
Rozgość się. Zdejmij tą przemoczoną bluzę. Ja pójdę zrobić nam czekoladę i
zaraz wracam – powiedział i zniknął w kuchni.
Wrócił po 10
minutach niósł dwa kubki z gorącym napojem. Postawił je na ławie, która stała
przed nami.
- A teraz mów,
co się stało – powiedział, gdy usiadł obok mnie.
- Nie ważne –
starałam się jakoś wymigać od odpowiedzenia tego, co zaszło między mną a
dziewczynami.
- Ada powiedz.
Będzie Ci lżej – nalegał.
- Ale to nic
wielkiego
- Jakby nie
było nic wielkiego to nie chodziłabyś po mieście w ulewę
- Pokłóciłam
się z dziewczynami – powiedziałam po 5 minutowej ciszy
- I tylko,
dlatego chodziłaś po mieście w tą ulewę?
- Ale to nie
była zwykła kłótnia. One chcą abym pokochała kogoś, kogo z całego serca nie
lubię. Można wręcz powiedzieć ze nienawidzę – powiedziałam jednym tchem.
- Ale
powiedziałaś im, że nie można nikogo zmusić do miłości?
- Ja im to cały
czas mówię
- W końcu
przestaną. A teraz napij się ciepłej czekolady
- Dziękuje –
wzięłam kubek do ręki i napiłam się napoju, który wspaniale ogrzewał.
Sama nie wiem,
dlaczego, ale przysunęłam się do Jacka i powiedziałam:
- Przytul mnie
– chyba potrzebowałam tej bliskości.
On nic nie
powiedział, tylko spełnił moją prośbę. W jego ramionach czułam się… Można
powiedzieć, że bezpiecznie, ale miałam nadzieję, że z czasem, kiedy zacznę czuć
do niego coś więcej poczuję takie bezpieczeństwo, jakiego oczekuje.
Rozmawialiśmy tak do godziny 21:30.
- Jack ja już
muszę iść – powiedziałam wstając i ubierając już suchą bluzę.
- Odprowadzę
Cię – powiedział i poszedł odnieść szklanki do kuchni.
– Już możemy
iść – rzekł, gdy wrócił do salonu.
Poszliśmy do
kuchni gdzie stały nasze buty. Ubraliśmy je i ruszyliśmy w stronę mojego
mieszkania. W pewnym momencie Jack objął mnie ramieniem, a ja tylko się do
niego w przytuliłam. Gdy już byliśmy pod moim domem. Jack nie spodziewanie
musnął moje usta swoimi ustami. To nie był pocałunek. To było muśnięcie.
- Do zobaczenia
jutro w szkole – powiedział i poszedł. Ja patrzyłam za nim.
W końcu sama
weszłam do klatki schodowej, następnie do mieszkania gdzie zrobiłam wszystkie
wieczorne czynności i poszłam spać. A zasnęłam z uśmiechem na ustach.
*** U Pauli i
Richiego ***
Dochodziła
godzina 22.
- Wiesz ja już
musze iść. Jutro mam szkołę i w ogóle – powiedziała Paula
- Spoko.
Rozumiem. Mam nadzieję, że nasze spotkania będą tak wyglądać już zawsze. –
powiedział z uśmiechem Richie.
Paula nic nie
powiedziała tylko odwzajemniła uśmiech. Ona też miała taką nadzieję. Wracając
cały czas rozmawiali. Gdy wyjaśnili sobie wszystko tematy same przychodziły.
>
� #c a � �/ mal style='margin-top:0cm;margin-right:0cm;margin-bottom:0cm;
margin-left:35.4pt;margin-bottom:.0001pt;line-height:150%'>- Nie miałam
okazji
- To może ja
porobię za Twojego przewodnika po Berlinie?
- Jeśli tylko
chcesz
- Uwaga!
Aktualnie znajdujemy się przed fontanną w jednym z Berlińskich parków. –
powiedział Richie, a Paula tylko się zaśmiała i spojrzała na zegarek.
- Wiesz ja już
musze iść. Mam trochę zadane na jutro.
- Spoko.
Rozumiem. Ale spotkamy się jeszcze?
- No ktoś musi
za mojego przewodnika robić – zaśmiała się.
Wracając do
domu tematy już im się nie urywały, co chwile. Rozmawiali jak najęci. Czy z
Tego coś będzie?
***Wróćmy do
nas***
Dojechałyśmy do
domu. Weszłyśmy do swoich pokoi.
- Ada jak
myślisz czy Paula i Richie… Czy z tego może coś wyjść? – spytała Pati
- Myślę, że
tak. Z tego, co poznałam Richiego jest tak samo zakręcony jak nasza Paulina.
Więc kto wie, kto wie. Mam nadzieję, że tak.
- A Ty gdzie
się szykujesz? – spytała mnie, gdy zobaczyła ze szukam jakiś fajnych ciuchów.
- Na spotkanie
z Jackiem – odpowiedziałam i poszłam do łazienki się wykąpać.
Ja nie wiem,
dlaczego dziewczyny tak strasznie chcą abym ja była z Jayem. Przecież on jest
ode mnie o 6 lat starszy. I zresztą my do siebie nie pasujemy. On poważny
dojrzały mężczyzna, a ja? Ja chce się jeszcze cieszyć życiem. Mam dopiero 19
lat. Rozpoczęłam szkołę, o której marzyłam. Jemu pewnie już nie w głowie
zabawy. Szuka kobiety, z którą będzie mógł się ustatkować. Ja na pewno nią nie
jestem.
Po 20 minutach
wyszłam spod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć moje włosy.
Normanie tego nie robi, ponieważ niszczą się w ten sposób, ale kiedy śpieszę
się na spotkanie to i owszem musze je wysuszyć, aby się nie spóźnić. Gdy już
wysuszyłam, ubrałam się i umalowałam zwolniłam łazienkę moim współlokatorką.
Gdy już miałam wchodzić do swojego pokoju do domu weszła Paula.
- Już? - spytałam zdziwiona
- A Ty
myślałaś, że ja na randkę poszłam? – odpowiedziała pytaniem na pytanie
- A nie
poszłaś? – zadałam kolejne pytanie
- To było tylko
spotkanie – odpowiedziała i poszła do siebie. Ja również weszłam do swojego i
Pati pokoju.
- Paula już
wróciła – zakomunikowałam krótko
- Wiem. Przez
okno widziałam ją jak wracała – odpowiedziała
- A odprowadzał
ja Richie?
- Tak – odpowiedziała,
a ja zanurkowałam do szafy w poszukiwaniu jakieś cieplejszej bluzy z kapturem.
- Kurde za
chwile mam wychodzić a nie mogę znaleźć cieplejszej bluzy – mówiłam sama do
siebie
- To weź jakąś
moją – zaproponowała Pati
- Nie chce Tw…
Mam! – wykrzyknęłam i wyjęłam moja czarną bluzę.
I w tym
momencie usłyszałam dzwonek do drzwi.
- To zapewne do
mnie! – krzyknęłam na całe gardło i pobiegłam otworzyć drzwi. Oczywiście nie
myliłam się. W drzwiach stał Jack.
- To ja
wychodzę – powiedziałam tylko i wyszłam.
- To gdzie
idziemy? – spytałam, gdy byliśmy już na zewnątrz
- Proponuje
pójść do jakiejś małej przytulnej kawiarni – powiedział
- To prowadź ja
nie znam jeszcze miasta tak dobrze
On nic nie
powiedział tylko się do mnie uśmiechnął. Szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i
o niczym. W końcu doszliśmy do małej przytulnej kawiarenki. Weszliśmy do
środka. Wnętrze było utrzymane w kolorze błękitnym. Było przytulnie. Jack
zaprowadził nas do stolika
- Chcesz coś do
picia? – spytał
- Kawę z
mleczkiem – powiedziałam
- A do tego
jakieś ciasto? – spytał
- Hmmm może jak
maja to torcik wiedeński
- Spoko –
odpowiedział i poszedł.
Ja dopiero
teraz przyjrzałam się dokładnie wnętrzu. Jak już wcześniej wspomniałam był on w
kolorze błękitnym. Przy każdym rogu stała piękna kanapa obłożona miśkiem w tym
samym kolorze. Przed kanapa stał mały stoliczek. Na każdym stoliczku był mały
bukiecik polnych kwiatów. Ogólnie to było całkiem przytulnie. Po paru minutach
Jack przyszedł z naszym zamówieniem.
- Widziałem, że
bardzo zdziwiona byłaś, gdy zobaczyłaś mnie na zajęciach z tańca towarzyskiego
zamiast Toma – powiedział z uśmiechem.
- No tak
troszkę. W końcu spodziewałam się bruneta o niebieskich oczach a nie szatyna o
zielonych – odpowiedziałam i również odwzajemniłam uśmiech.
- Ale mam
nadzieje, że cieszysz się z tego, że to ja będę Twoim partnerem a nie Tom? –
spytał
- Jasne.
- A kim był ten
blondyn, który odprowadzał Paulę do domu? – zadał kolejne pytanie
- Skąd wiesz,
że Paula była na jakimś spacerze z Richiem? – opowiedziałam pytaniem na pytanie
starając się przypomnieć sobie czy Jack był podczas naszej rozmowy przy aucie.
- Szedłem za
nimi. Oni nawet mnie nie zauważyli tak żywo rozmawiali ze sobą – odpowiedział
- A to był
Richie – jeden z chłopaków z zespołu
- Wiesz, co –
zaczął
- Nie wiem –
odpowiedziałam zaczynając jeść torcik
- Oni pasują do
siebie – dokończył
- Cieszę się,
że nie tylko ja tak myślę, ale inni też.
Rozdział super jak zawsze. Pisz mi tu następny. Mam nadzieje że Richiemu i Pauli się uda. Trzymam kciuki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSiemka..notka wspaniała;) czekam ne naxt...Richiemu i pauli sie uklada jest tak jak powinno :D:D chociaz ie do konca;d;d trzymaj sie i czekam na next;* POzdrowionka;*
OdpowiedzUsuńHejkaaaaaaaaaa;) Chciała bym was zaprosić do mnie na nowy odcinek u mnie;) Jest Bardzo ciekawy bo dotyczy pogodzenia. Zastanawiam się Nd zawieszeniem blog ale jeszcze nie wie kiedy;/
OdpowiedzUsuńAle co do rozdziału więc bardzo fajny ale już się nie mogę doczekać następnego;)
Elo! jak zwykle nic orginalnego nie pisze tylko to ze jest Extra:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńczekam juz na nexta;];]Powiadom mnie o nim na www.we-are-the-one.blog.onet.pl
U mnie tez jest juz new rozdział a więc zapraszam do czytania:)
super! świetny odcinek! po prostu super! mam nadzieję,że Pauli i Richie`mu jakoś się życie ułoży! 3mam kciuki! buziaki!
OdpowiedzUsuńCześć chciałabym wiedzieć czy Paula będzie z Richiem i czy wkońcu nie będą się tak onieśmielać no i czy Ada wkońcu przekona się do Jay'a bo fajnie by było gdyby oni jak najszybciej byli razem. Spodobało mi się twoje opowiadanie i chciałabym abyś powiadamiała mnie o nowych rozdziałach, mój numer gg to 7960238, a i jak chciałabyś poczytać głupie opowiadanie(moje ) to wpadnij na www.mendi.mylog.pl i www.agusia-mendi.mylog.pl ZAPRASZAM :*
OdpowiedzUsuń