sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 13 - "...Oczy są ślepe, szukać należy sercem..."


Czas w towarzystwie Jacka mijał zawsze szybko. Rozmawialiśmy na każdy temat. Dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie. Jack był prawdziwym dżentelmenem i traktował mnie jak prawdziwą damę. Jego uśmiech zawsze powodował, że moje nogi robiły się jak z waty. W jego oczach zawsze był błysk. Czułam, ze mogłabym się w nim zakochać. Lecz do tego stanu było mi jeszcze bardzo daleko. Jak na razie to było tylko zauroczenie.
Dziewczyna nie pasowało to, że ja i Jack spędzamy każda wolną chwile razem. Każda rozmowa na temat facetów kończyła się na tym, że zawsze mówiły mi, jaki to Jay jest wspaniały i cudowny. Denerwowało mnie to strasznie i przy każdej takiej rozmowie wychodziłam z pomieszczenia, w którym się znajdowałyśmy.
Ciekawa sytuacja była u Pauliny i Richiego. Spotykali się często, ale krótko. Oboje byli nieśmiali w swoim towarzystwie. Gdy byli sam na sam ich wyglądały nie ciekawie. Tyle bynajmniej wiem z opowiadań Pauli. Natomiast, gdy spotykaliśmy się w 10 (niestety na ty spotkaniach zawsze musiałam być) rozmawiali jakoś więcej. Paulina nie wiedziała, co o tym myśleć. Jeszcze gdyby to ona nalegała na spotkania to wtedy wyszedłby z tego wniosek, ze nie chce się z nią spotykać, ale to on ja zapraszał na spacery. Dziewczyna nie wiedziała, co o tym myśleć. W sumie to jej się nie dziwie.
Ostatniego dnia września, którym była niedziela wszystkie siedziałyśmy w salonie. Ja czytałam książkę, pt. „Dzieci z dworca ZOO”. Kamila zajadała płatki z mlekiem. Kim malowała paznokcie. Pati oglądała film. Paula bawiła się telefonem. W pewnym momencie podskoczyła na łóżku, aż wylała lakier, Kim, który wylał się na stół.
- Oszalałaś?! – krzyknęła Kim biegnąc do kuchni po ścierkę
- Dostałam smsa – tłumaczyła się Paula
- No i co z tego? – spytała Kim wracając ze ścierka i wycierając nowy lakier ze stołu.
- Od Richiego – dodała Paula
- I co z tego? – spytała ponownie Kim idąc do kuchni odnieść ścierkę
- Chce się spotkać – Paula
- I co z tego? – spytała po raz kolejny Kim już porządnie zdenerwowana
- Chce poważnie porozmawiać – Paula
- I co z tego? – Kim
- Nie wiem, w co mam się ubrać – wyjaśniła Pula
- I dlatego ofiara tego spotkania został mój nowy lakier? – spytała Kim
- Na pewno nie specjalnie – zapewniła blondynka, po czym dodała – Odkupie CI
- Nie ma takiej potrzeby – stwierdziła Kimberley
- To pomożecie mi wybrać strój na poważna rozmowę z Richiem? – Paula
- Jasne – opowiedziałyśmy wszystkie razem i udałyśmy się do jego pokoju, który jak już pisałam wcześniej dzieliła z: Kimberley i Kamila.
Można powiedzieć ze wywaliłyśmy wszystkie jej ciuchy z szafki i zaczęłyśmy je przeglądać. Po jakiej godzinie szukania Paula inteligentnie poinformowała nas, że:
- Richie będzie za godzinę
- I dopiero teraz nam to mówisz? – spytałam
- Zapomniałam?
- To zacznij brać lecytynę na sklerozę. Czasami zachowujesz się jak typowa blondynka – stwierdziłam ze złością.
- Dzięki – odpowiedziała z grymasem na twarzy.
- Nie ma, co się krzywic tylko zacząć działać. Ty – wskazałam, na Paule – idziesz wziąć szybki prysznic, Kim wybierze Ci strój, Kayla pomaluje paznokcie, ja zrobię Ci makijaż, A Patka zabawi się we fryzjerkę – zarządziłam.
Wszystkie zaczęły robić to, co im kazałam. Najpierw musiałyśmy tzn. ja i Kayla poczekać, na Kim, która wybierze ciuchy. Wybrała bezowa bluzkę z rękawami ¾ z łatami, do tego, bezowy sweterek na jeden guziczek. Spodnie były tego samego koloru i tak jak bluzka były ¾, a do tego bezowe szpilki.
- Świetny wybór – pochwaliła ja, Paula gdy weszła do pokoju. Posadziłyśmy ja na fotelu i każda zabrała się do dzieła.
Patka podkręciła jej proste włosy.
Kayla zrobiła francuski manicure.
A ja powieki pomalowałam rozświetlającym bezowym cieniem z drobinkami brokatu, oczy podkreśliłam czarna kredką, a rzęsy wytuszowałam.
- Gotowe – powiedziałam i zaraz potem zadzwonił dzwonek do drzwi.
Poszłam otworzyć. Tak jak się spodziewałam za drzwiami stal Richie. Był ubrany w poprzecierane jasne jeansy, miał czarowną bluzę, która zasłaniała, jakiego koloru była bluzka pod spodem. Do tego wszystkiego miał czarne adidasy.
- Jest Paula? – spytał
- Tak. Już idzie – i wpuściłam go do środka.
- Już jestem – powiedziała Paula i wzięła kurtkę.
- Pięknie wyglądasz – stwierdził Richie, a raczej wydusił, ponieważ efekt był oszałamiający.
- Dzięki – odpowiedziała i wyszła, a za nią wyszedł blondyn.
- Jak ich poważna rozmowa ma wyglądać tak jak do tej pory to szkoda było naszej pracy – stwierdziła Kim.
- A ja mam nadzieję, że w końcu do czegoś dojdą – powiedziałam i poszłam do kuchni coś zjeść.
- Optymistka – Pati
- Nie pesymistka – poprawiłam ją.
To była prawda. Jestem pesymistką do kwadratu jak nie do sześcianu. Z góry zakładam, że nic mi się nie uda. Przynajmniej to, co sobie zaplanowałam.
- Widać – stwierdziła Kamila wchodząc za mną do kuchni.
- Wiem – odpowiedziałam.
- To, dlatego nie chcesz spróbować z Jayem – zaczęła swoje wywody Patka.
- Nie, dlatego. Nie chce, bo ja nawet go nie lubię, a dodatkowo jest 6 lat starszy ode mnie. – wyrecytowałam po raz kolejny odkąd znamy chłopaków.
- Bywają związki z większą różnica wieku. – zapewniała mnie Patka po raz kolejny odkąd znamy chłopaków.
- Ale ja nie chce się z nim wiązać, bo wiem, że nic by z tego nie wyszło.
- Jak prawdziwa pesymistka nie wierzysz w swoje cele i marzenia. – Kim.
- Ale Jay nie jest moim marzeniem ani celem… - nie dokończyłam, bo przerwała mi Kamila.
- A Jack nim jest?
- Tak jest. I będę starała się żeby z tego cokolwiek wyszło. – powiedziałam już na maxa zła.
- Wiesz dobrze, że z Jackiem Ci nie wyjdzie… - tym razem to ja przerwałam Kamili.
- A skąd wiecie, że z Jayem mi wyjdzie? Zastanawiam się czy to jest prawdziwa przyjaźń skoro nie akceptujecie moich wyborów.
- Nie, że nie akceptujemy. My chcemy tylko żebyś była szczęśliwa. – Patka
- To pozwólcie, że sama zadecyduje, z kim chce być. – i wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
- Uparta jak osioł. – stwierdziła Kim.
*** U Pauli i Richiego ***
Spotkanie zaczęło się jak każde poprzednie. Standardowe pytanie to:
- Co tam u Ciebie?
I równie standardowa odpowiedź:
- Wszystko dobrze.
I znowu ta beznadziejna cisza.
*** Paula ***
- „ Świetnie. Właśnie widzę naszą szczerą rozmowę. Znowu jest ta beznadziejna cisza. Dlaczego ja nie mogę przy nim się odezwać? Może, dlatego, że mi się podoba? Może, dlatego, że jest moim ideałem ze snów? Zawsze marzyłam, aby mój wybranek był blondynem o niebieskich oczach.” ***
- Paulina chciałbym z Tobą poważnie porozmawiać. – zaczął Richie.
- O czym? – spytała blondynka.
- Bo wiesz spotykamy się dość długo i nasze spotkania nie są takie, jakie bym sobie wyobrażał. Ty na pewno też sobie ich tak nie wyobrażasz. – Richie.
- To prawda. – zgodziła się z nim.
- Nie wiem, dlaczego, ale onieśmielasz mnie, co się wcześniej nie zdarzyło żadnej dziewczynie. Chce wiedzieć czy nasza znajomość ma szans przerodzić się w coś więcej niż tylko przyjaźń? – spytał.
- A co zmieni moja odpowiedź? Nasze spotkania będą wyglądać tak jak dotychczas. – stwierdziła.
- Nie będą tylko oboje musimy coś robić w tym kierunku. Więc jak? Ma szanse przerodzić się w coś więcej niż przyjaźń? – ponowił pytanie.
- Ma szanse. – odpowiedziała blondynka patrząc w błękitne jak niebo oczy blondyna.
On uśmiechnął się tylko i zabrał ją na romantyczną kolacje. Gdzie rozmawiali jak najęci.
*** Wróćmy do mnie ***
Spacerowałam bezsensu po mieście. Byłam strasznie zdenerwowana na dziewczyny. Na to, że ciągle starają się pokazać Jacka gorszego od Jaya. Tylko jest jeden problem ja nie chce poznać Jaya. Chce poznać bliżej Jacka. Jaya nie chce poznać ze względu na ten sen. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Całkiem przypadkiem przechodziłam obok restauracji, w której przebywali Mała i Cameron. Rozmawiali jak najęci. Świata poza sobą nie widzieli. Widać, że obydwoje bardzo szczęśliwi.
- Oby Wam się udało. – szepnęłam sama do siebie.
Założyłam kaptur, bo zaczął padać deszcz. Do domu nie miałam ochoty wracać. Szczególnie teraz, gdy z dziewczynami byłam w nie najlepszych stosunkach. Ale same zaczynały te tematy. Spacerując tak bez celu patrząc w ziemię wpadłam na kogoś. Tym kimś okazał się Jack.
- A co Ty robisz w tą ulewę na dworze? – spytał.
- Opalam się – odpowiedziałam z nutką ironii w głosie.
- To uważaj, bo się spieczesz. – rzekł ze śmiechem, a po chwili ponowił pytanie. – A tak na serio, co Ty robisz w tą ulewę na dworze?
- Spaceruje sobie.
- Widzę, ale tak bez powodu nie robiłabyś tego w ulewę.
- A skąd wiesz?
- Bo Cię znam.
- Widocznie nie znasz mnie tak dobrze.
- A jednak znam Cię. Chodź pójdziemy do mnie. Zdejmiesz tą przemoczoną bluzę. Zrobię nam gorącej czekolady, a następnie mi powiesz, co się stało.
- A jeśli się nie zgodzie? – spytałam
- Zgodzisz się. Mi nie odmówisz.
- I tu masz racje – zgodziłam się z nim.
- To chodź – objął mnie swoim ramieniem i zaprowadził do swojego domu. Jego rodziców nie było.
- Wyjechali na tydzień do babci. Ja nie mogłem z nimi, bo mam szkołę. – i otworzył mi drzwi, a następnie puścił przodem.
Zaprowadził mnie do salonu.
- Usiądź. Rozgość się. Zdejmij tą przemoczoną bluzę. Ja pójdę zrobić nam czekoladę i zaraz wracam – powiedział i zniknął w kuchni.
Wrócił po 10 minutach niósł dwa kubki z gorącym napojem. Postawił je na ławie, która stała przed nami.
- A teraz mów, co się stało – powiedział, gdy usiadł obok mnie.
- Nie ważne – starałam się jakoś wymigać od odpowiedzenia tego, co zaszło między mną a dziewczynami.
- Ada powiedz. Będzie Ci lżej – nalegał.
- Ale to nic wielkiego
- Jakby nie było nic wielkiego to nie chodziłabyś po mieście w ulewę
- Pokłóciłam się z dziewczynami – powiedziałam po 5 minutowej ciszy
- I tylko, dlatego chodziłaś po mieście w tą ulewę?
- Ale to nie była zwykła kłótnia. One chcą abym pokochała kogoś, kogo z całego serca nie lubię. Można wręcz powiedzieć ze nienawidzę – powiedziałam jednym tchem.
- Ale powiedziałaś im, że nie można nikogo zmusić do miłości?
- Ja im to cały czas mówię
- W końcu przestaną. A teraz napij się ciepłej czekolady
- Dziękuje – wzięłam kubek do ręki i napiłam się napoju, który wspaniale ogrzewał.
Sama nie wiem, dlaczego, ale przysunęłam się do Jacka i powiedziałam:
- Przytul mnie – chyba potrzebowałam tej bliskości.
On nic nie powiedział, tylko spełnił moją prośbę. W jego ramionach czułam się… Można powiedzieć, że bezpiecznie, ale miałam nadzieję, że z czasem, kiedy zacznę czuć do niego coś więcej poczuję takie bezpieczeństwo, jakiego oczekuje. Rozmawialiśmy tak do godziny 21:30.
- Jack ja już muszę iść – powiedziałam wstając i ubierając już suchą bluzę.
- Odprowadzę Cię – powiedział i poszedł odnieść szklanki do kuchni.
– Już możemy iść – rzekł, gdy wrócił do salonu.
Poszliśmy do kuchni gdzie stały nasze buty. Ubraliśmy je i ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania. W pewnym momencie Jack objął mnie ramieniem, a ja tylko się do niego w przytuliłam. Gdy już byliśmy pod moim domem. Jack nie spodziewanie musnął moje usta swoimi ustami. To nie był pocałunek. To było muśnięcie.
- Do zobaczenia jutro w szkole – powiedział i poszedł. Ja patrzyłam za nim.
W końcu sama weszłam do klatki schodowej, następnie do mieszkania gdzie zrobiłam wszystkie wieczorne czynności i poszłam spać. A zasnęłam z uśmiechem na ustach.
*** U Pauli i Richiego ***
Dochodziła godzina 22.
- Wiesz ja już musze iść. Jutro mam szkołę i w ogóle – powiedziała Paula
- Spoko. Rozumiem. Mam nadzieję, że nasze spotkania będą tak wyglądać już zawsze. – powiedział z uśmiechem Richie.
Paula nic nie powiedziała tylko odwzajemniła uśmiech. Ona też miała taką nadzieję. Wracając cały czas rozmawiali. Gdy wyjaśnili sobie wszystko tematy same przychodziły.
> � #c a � �/ mal style='margin-top:0cm;margin-right:0cm;margin-bottom:0cm; margin-left:35.4pt;margin-bottom:.0001pt;line-height:150%'>- Nie miałam okazji
- To może ja porobię za Twojego przewodnika po Berlinie?
- Jeśli tylko chcesz
- Uwaga! Aktualnie znajdujemy się przed fontanną w jednym z Berlińskich parków. – powiedział Richie, a Paula tylko się zaśmiała i spojrzała na zegarek.
- Wiesz ja już musze iść. Mam trochę zadane na jutro.
- Spoko. Rozumiem. Ale spotkamy się jeszcze?
- No ktoś musi za mojego przewodnika robić – zaśmiała się.
Wracając do domu tematy już im się nie urywały, co chwile. Rozmawiali jak najęci. Czy z Tego coś będzie?
***Wróćmy do nas***
Dojechałyśmy do domu. Weszłyśmy do swoich pokoi.
- Ada jak myślisz czy Paula i Richie… Czy z tego może coś wyjść? – spytała Pati
- Myślę, że tak. Z tego, co poznałam Richiego jest tak samo zakręcony jak nasza Paulina. Więc kto wie, kto wie. Mam nadzieję, że tak.
- A Ty gdzie się szykujesz? – spytała mnie, gdy zobaczyła ze szukam jakiś fajnych ciuchów.
- Na spotkanie z Jackiem – odpowiedziałam i poszłam do łazienki się wykąpać.
Ja nie wiem, dlaczego dziewczyny tak strasznie chcą abym ja była z Jayem. Przecież on jest ode mnie o 6 lat starszy. I zresztą my do siebie nie pasujemy. On poważny dojrzały mężczyzna, a ja? Ja chce się jeszcze cieszyć życiem. Mam dopiero 19 lat. Rozpoczęłam szkołę, o której marzyłam. Jemu pewnie już nie w głowie zabawy. Szuka kobiety, z którą będzie mógł się ustatkować. Ja na pewno nią nie jestem.
Po 20 minutach wyszłam spod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć moje włosy. Normanie tego nie robi, ponieważ niszczą się w ten sposób, ale kiedy śpieszę się na spotkanie to i owszem musze je wysuszyć, aby się nie spóźnić. Gdy już wysuszyłam, ubrałam się i umalowałam zwolniłam łazienkę moim współlokatorką. Gdy już miałam wchodzić do swojego pokoju do domu weszła Paula.
- Już? -  spytałam zdziwiona
- A Ty myślałaś, że ja na randkę poszłam? – odpowiedziała pytaniem na pytanie
- A nie poszłaś? – zadałam kolejne pytanie
- To było tylko spotkanie – odpowiedziała i poszła do siebie. Ja również weszłam do swojego i Pati pokoju.
- Paula już wróciła – zakomunikowałam krótko
- Wiem. Przez okno widziałam ją jak wracała – odpowiedziała
- A odprowadzał ja Richie?
- Tak – odpowiedziała, a ja zanurkowałam do szafy w poszukiwaniu jakieś cieplejszej bluzy z kapturem.
- Kurde za chwile mam wychodzić a nie mogę znaleźć cieplejszej bluzy – mówiłam sama do siebie
- To weź jakąś moją – zaproponowała Pati
- Nie chce Tw… Mam! – wykrzyknęłam i wyjęłam moja czarną bluzę.
I w tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi.
- To zapewne do mnie! – krzyknęłam na całe gardło i pobiegłam otworzyć drzwi. Oczywiście nie myliłam się. W drzwiach stał Jack.
- To ja wychodzę – powiedziałam tylko i wyszłam.
- To gdzie idziemy? – spytałam, gdy byliśmy już na zewnątrz
- Proponuje pójść do jakiejś małej przytulnej kawiarni – powiedział
- To prowadź ja nie znam jeszcze miasta tak dobrze
On nic nie powiedział tylko się do mnie uśmiechnął. Szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. W końcu doszliśmy do małej przytulnej kawiarenki. Weszliśmy do środka. Wnętrze było utrzymane w kolorze błękitnym. Było przytulnie. Jack zaprowadził nas do stolika
- Chcesz coś do picia? – spytał
- Kawę z mleczkiem – powiedziałam
- A do tego jakieś ciasto? – spytał
- Hmmm może jak maja to torcik wiedeński
- Spoko – odpowiedział i poszedł.
Ja dopiero teraz przyjrzałam się dokładnie wnętrzu. Jak już wcześniej wspomniałam był on w kolorze błękitnym. Przy każdym rogu stała piękna kanapa obłożona miśkiem w tym samym kolorze. Przed kanapa stał mały stoliczek. Na każdym stoliczku był mały bukiecik polnych kwiatów. Ogólnie to było całkiem przytulnie. Po paru minutach Jack przyszedł z naszym zamówieniem.
- Widziałem, że bardzo zdziwiona byłaś, gdy zobaczyłaś mnie na zajęciach z tańca towarzyskiego zamiast Toma – powiedział z uśmiechem.
- No tak troszkę. W końcu spodziewałam się bruneta o niebieskich oczach a nie szatyna o zielonych – odpowiedziałam i również odwzajemniłam uśmiech.
- Ale mam nadzieje, że cieszysz się z tego, że to ja będę Twoim partnerem a nie Tom? – spytał
- Jasne.
- A kim był ten blondyn, który odprowadzał Paulę do domu? – zadał kolejne pytanie
- Skąd wiesz, że Paula była na jakimś spacerze z Richiem? – opowiedziałam pytaniem na pytanie starając się przypomnieć sobie czy Jack był podczas naszej rozmowy przy aucie.
- Szedłem za nimi. Oni nawet mnie nie zauważyli tak żywo rozmawiali ze sobą – odpowiedział
- A to był Richie – jeden z chłopaków z zespołu
- Wiesz, co – zaczął
- Nie wiem – odpowiedziałam zaczynając jeść torcik
- Oni pasują do siebie – dokończył
- Cieszę się, że nie tylko ja tak myślę, ale inni też.

6 komentarzy:

  1. Rozdział super jak zawsze. Pisz mi tu następny. Mam nadzieje że Richiemu i Pauli się uda. Trzymam kciuki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Siemka..notka wspaniała;) czekam ne naxt...Richiemu i pauli sie uklada jest tak jak powinno :D:D chociaz ie do konca;d;d trzymaj sie i czekam na next;* POzdrowionka;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Anka (opowiadanka-o-askach)21 lipca 2012 18:41

    Hejkaaaaaaaaaa;) Chciała bym was zaprosić do mnie na nowy odcinek u mnie;) Jest Bardzo ciekawy bo dotyczy pogodzenia. Zastanawiam się Nd zawieszeniem blog ale jeszcze nie wie kiedy;/
    Ale co do rozdziału więc bardzo fajny ale już się nie mogę doczekać następnego;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Elo! jak zwykle nic orginalnego nie pisze tylko to ze jest Extra:D:D:D:D
    czekam juz na nexta;];]Powiadom mnie o nim na www.we-are-the-one.blog.onet.pl
    U mnie tez jest juz new rozdział a więc zapraszam do czytania:)

    OdpowiedzUsuń
  5. super! świetny odcinek! po prostu super! mam nadzieję,że Pauli i Richie`mu jakoś się życie ułoży! 3mam kciuki! buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć chciałabym wiedzieć czy Paula będzie z Richiem i czy wkońcu nie będą się tak onieśmielać no i czy Ada wkońcu przekona się do Jay'a bo fajnie by było gdyby oni jak najszybciej byli razem. Spodobało mi się twoje opowiadanie i chciałabym abyś powiadamiała mnie o nowych rozdziałach, mój numer gg to 7960238, a i jak chciałabyś poczytać głupie opowiadanie(moje ) to wpadnij na www.mendi.mylog.pl i www.agusia-mendi.mylog.pl ZAPRASZAM :*

    OdpowiedzUsuń