- Ale ja… - nie
dał mi dokończyć
- Wystąp.
Będziesz miała to z głowy i powiesz żeby na następny raz nawet Cię o to nie
prosili
- Dobrze.
Zgodzę się, ale tylko, dlatego że Ty mnie o to prosisz
- No i tak
trzymać. Pokaż im, co potrafisz. Papa Kochanie – pożegnał się ze mną
- Papa –
rozłączyłam się. Poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać.
*** Parę godzin
wcześniej w jednym z domów w Berlinie***
- Stary, kto
Cię tak urządził? – spytał Mikel wchodzącego do kuchni Jaya. Jego policzek nie
wyglądał za ciekawie. Był cały czerwony, miał lekkie zadrapnięcia i był lekko
spuchnięty.
- Nasz Jay miał
małe spotkanie z Ada – powiedział Izzy
- Małe – i
mulat zaczął się śmiać
- Z czego się
śmiejesz? – spytał Jay przykładając sobie do policzka lód
- Ja się
zastanawiam jak bardzo musiałeś jej zajść za skórę, urządziła. Przecież ona jest dużo
mniejsza od Ciebie. Musiałeś jej bardzo zajść za skórę, że doskoczyła do Ciebie
– Mikel
- No tak
troszkę jej zaszedł za skórę – Izzy i wyjął wodę z lodówki, a następnie zaczął
ją pić.
- A co jej
zrobił? – mulat
- Powiedział,
że widzi jak jej się układa w związku i ma uważać na jego wczorajsze słowa –
streścił w jednym zdaniu Izzy
- A ona się
kłóciła z chłopakiem?
- Tak – Jay
- Stary to ja
się nie dziwie. Zasłużyłeś sobie na to. Trochę Ci pudru na dzisiejszy koncert
nałożą.
- Nie ma to jak
pocieszenie ze strony kumpla – rzekł Jay
***
Tydzień minął
szybko. A tak się modliłam, żeby się dłużył. Jednak w poniedziałek o godzinie
15 pod naszą szkołą stał samochód chłopaków.
- Ehhh –
westchnęłam tylko i wsiadłam do samochodu.
- Jednak
weźmiesz udział – powiedział ze zgryźliwością Jay i wrednym uśmieszkiem
- Jay! – Izzy
krzyknął na kumpla
- Jak nie
chcesz to mogę wysiąść – akurat miałam to szczęście, że usiadłam jako ostatnia
i siedziałam przy drzwiach.
- Jedziemy –
powiedział i ruszył Jego policzek już się zagoił.
Paula
opowiadała nam jak on wyglądał. Miał jeszcze tylko mała zadrapanie.
Dojechaliśmy na miejsce. Miejsce gdzie trenowaliśmy do lecenia klipu.
- Ehhh –
westchnęłam po raz drugi dzisiejszego dnia i weszłam do środka.
Od razu poszłam
do szatni przebrać się w dresy, włosy związałam w kucyka, do ręki wzięłam
butelkę wody i poszłam na salę treningową. Tam już był Jay. Postawiłam wodę na
parapecie i zaczęłam się rozgrzewać i rozciągać. Skończyłam, gdy wszyscy już
byli. Wszedł trener i zaczęliśmy ćwiczyć. Rzeczywiście było kilka nowych
kroków. Gdy trener zarządził przerwę ja usiadłam sama na końcu Sali z wodą w
ręce. Zamknęłam oczy. Chciałam na chwilę przywrócić twarz Jacka do swojej
pamięci. Teraz gdyby nie ten głupi trening pewnie siedziałabym nad książkami i
się uczyła, a jakbym tylko skończyła poszłabym do niego albo on by do mnie
przyszedł.
- Co jest? –
spytał Izzy siadając obok mnie.
Otworzyłam
oczy.
- Nic –
odpowiedziałam i napiłam się wody
- Sorry za
zachowanie Jaya. Nie wiem, co w niego wstąpiło – i spojrzała na bruneta, ja
również.
Siedział z
resztą i wesoło się śmiał. Nie zauważyłam, żeby którejś z mojej przyjaciółek
dogryzał ani nic. A mi cały czas. W moich oczach sama nie wiem, dlaczego
pojawiły się łzy. Przecież ja mu nic nie robie. Po prostu stawiam na swoim,
kiedy wiem, że mam rację.
- Nie przejmuj
się nim – dopowiedział Izzy
- Dobrze –
odpowiedziałam szeptem i znowu zamknęłam oczy, aby nikt nie widział łez w nich.
Usłyszałam jak
Izzy wstaje i wraca do reszty. Po 15 minutach trener znowu zaczął z nami
ćwiczyć. Wszystko musiało iść dobrze. To był mój cel tych treningów. Pokazać,
że potrafię więcej niż oni. Zupełna koncentracja na tańcu. O 19 skończyliśmy.
Odwieźli nas do domu. Każda z nas szybko się odświeżyła i wzięła z lekcję i
naukę. Skończyłyśmy to wszystko o godzinie 23.
- Spać –
powiedziałam i rzuciłam się przebrana w piżamę na łóżko. Zasnęłam natychmiast.
- Ada wstawaj –
budziła mnie Patrycja
- Daj mi
spokój. Ja chce jeszcze spać – mówiłam
- Twoja siostra
i brat przyjechali – powiedziała
- Niech spada…
- dopiero teraz dotarło do mnie, co ona powiedziała.
Moje
rodzeństwo? Moja siostra? Mój kochany braciszek? Wstałam, narzuciłam na siebie
szlafrok i wyszłam z pokoju. Udałam się do salonu, bo tam właśnie siedzieli.
Moja siostra
tak jak ja miała ciemną karnacje, brązowe oczy i włosy, ale była wyższa ode
mnie, co najmniej o 10 centymetrów. Miała 20 lat.
Mój brat miał
jaśniejszą karnacje od naszej, czarne włosy i brązowe oczy, był strasznie
podobny do naszego taty, a mierzył sobie jakieś 180 centymetrów. Liczył sobie
25 lat. Eve i Bartek (bo tak mieli na imię) przyjechali do mnie, ale nie wiem,
po co.
- Co Was do
mnie sprowadza? – spytałam bez żadnego wstępu
- A może tak
najpierw cześć? – spytała Eve
- Dobra bez
przesady. Więc co chcecie? – ponowiłam pytanie
- Chcemy Ci
powiedzieć, że od dziś będziemy mieszkać w Berlinie – poinformowała mnie mój
brat.
- To
musieliście mnie budzić o tak wczesnej porze – spojrzałam na zegarek, który
wskazywał godzinę 6
– Ja miałam
jeszcze dobra godzinę spania, a Wy mnie jej pozbawiliście – powiedziałam z
wyrzutem.
- A Ty nadal
lubisz sobie długo pospać – zaśmiała się moja o rok starsza siostra, z która
zazwyczaj rywalizowałam o względy facetów.
Oho Jack jest w
niebezpieczeństwie.
- Kobieto ja
się wczoraj położyłam spać. Dopiero wtedy skończyłam naukę – uświadomiłam moją
siostrę
- Trzeba było
po szkole się uczyć – powiedziała do mnie
- Po szkole to
ja mam treningi z jakimś zespołem do The Dome
- Dobra nie
sprzeczajcie się – powiedział Bartek, bo wiedział, w co może się przerodzić
moja wymiana zdań z Eve.
Zawsze się
kłóciłyśmy. Nie było dnia. Na szczęście tuż po roku szkolnym Eve wraz z
Bartkiem wyjechali do Meksyku do rodziny mamy i chyba właśnie z niego wrócili.
Na tydzień przed rozpoczęciem studiów mojej siostry.
- Mamy pytanie
czy nie chciałabyś z nami mieszkać? – spytał Bartek
- NIE! –
powiedziałam od razu bez zastanowienia.
Czy ten
człowiek nie wie, czym groziło moje 19 lat pod jednym dachem z Eve. Dziwie się,
że nasz dom w Polsce jeszcze stał. Nasz krzyki było słychać w całym domu.
- A szkoda.
Miałabyś swój pokój – próbował mnie wziąć pod włos Bartek.
akt to prawda
mogłabym spokojnie się uczyć. Kłaść spać, o której bym chciała nie zważając na
to, że w pokoju jest jeszcze Patrycja, ale tak było dobrze. Cieszyłam się, że w
końcu nie mieszkam z nikim z rodziny i nie chciałabym znowu, z kimkolwiek
mieszkać.
- Naprawdę
podziękuje – powiedziałam
- Szkoda. My
się będziemy zbierać – powiedział i wstał, a za nim Eve.
- Jak coś to
zadzwonimy i umówimy się na wspólny obiad – powiedziała siostra.
Ona proponuje
nam wspólny obiad. Dobre sobie. Ładny mi żart. Przez 19 lat nie mogłam się z
nią dogadać, a tu nagle ona proponuje wspólny obiad. Pożegnałam się z nimi i
usiadłam z dziewczynami w salonie.
- A oni to się
nawrócili? – spytała zdziwiona Paula
- Nie wiem, ale
chcieli żebym z nimi zamieszkała. Ja i Eve pod jednym dachem. Nigdy więcej –
powiedziałam a dziewczyny odetchnęły z ulgą.
Hejka Kochana notka świetna tylko szkoda że taka krociutka :/ ale coz trzymam za slowa na ta next dluga :D Dobrze ze ada nie zgodzila sie mieszkac z ta Eva :P
OdpowiedzUsuńNocia super. Z niecierpliwościa czekam na next. Pozdrawiam:**
OdpowiedzUsuńNo troche krótka ale jest :) i to sie liczy :P Oczywiście dziekuje za dedykacje a komcie dawałam bo chciałam nocie ;d;d A nocia sweetaśna :**** KC :*
OdpowiedzUsuńNOtyka git jak zwykle z reszta;) Mam nadziejej ze niedlugo pojawi sie next;) i bedzie wszyztko ladnie pieknie;) POzdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńHe to fajny harakterek ma i Ada i Eve, że sie tak codziennie kłuciły :P Dzięki za powiadomienie i pisz szybciutko następny rozdział bo nie mogę się doczekać. :D xD
OdpowiedzUsuń