O godzinie 18
byłam w domu. Sama bez Jacka. W domu byli jeszcze chłopaki.
- O! Siemka! –
powiedziałam i przywitałam się z każdym w policzek.
- Hej! –
odpowiedzieli wszyscy z uśmiechem.
- Jak tam u
chłopaka? – spytał z uśmieszkiem Izzy, któremu zazwyczaj jedno chodzi po
głowie.
- Dobrze.
- A co
robiliście? – drążył dalej temat.
- Dawał mi
korepetycje z fizyki – odpowiedziałam i usiadłam pomiędzy dwoma blondasami.
Izzy już nic nie powiedział.
- A słuchaj
jest taka rzecz. Za tydzień jest The Dome 41 i w przyszłym tygodniu będziemy
ćwiczyć jeszcze układ. – powiedział Jay
- Słucham? Ja
się nie zgadzam. Mam dość treningów w szkole, jeszcze nauka. Znajdźcie jakąś
dziewczynę. Ja mam dość obowiązków – mówiłam
- Nie masz
innego wyjścia musisz wystąpić – powiedział Richie
- Nic nie
musze. Umowa obowiązywała tylko na nakręcenie klipu, a nie na występ w
telewizji.
- Ada, ale my
nie znajdziemy żadnej dziewczyny. Od jutra mamy codziennie wywiady i koncerty.
A od przyszłego tygodnia będziemy poprawiać i zmieniać układ – Jay starał się
mówić spokojnie, ale przychodziło mu to z trudem. – Druga dziewczyna skakałaby
z radości na Twoim miejscu
- Ale ja nie
będę skakać. Nie dość ze wracam wypompowana po treningu w szkole to jeszcze
może mam biec na drugi? O nie. Po moim trupie – powiedziałam
- Jak
kręciliśmy klip to Ci to nie przeszkadzało – Jay
- Bo się sama w
to wpakowałam i wiedziałam, że musze w tym brać udział.
- Ada zgódź się
– poprosiła mnie Kamila
- Nie zgodzę
się. Zresztą sobotę wole spędzić z Jackiem niż na jakimś The Dome 41
Widziałam, że
tylko Jay ma odwagę się do mnie odezwać, kiedy jestem zdenerwowana. Odważny z
niego facet. Inni zawsze zmykali gdzie pieprz rośnie, gdy widzieli, że jestem
wkurzona.
- Weźmiesz w
tym udział czy to Ci się podoba czy nie – powiedział i wstał
- A kim Ty
jesteś, że będziesz mi rozkazywał?
- Członkiem
zespołu, a Ty jesteś tylko dziewczyną, która udaje złą żeby żaden facet nie
zbliżył się do niej. Jak tak dalej pójdzie to żaden Cię nie będzie chciał.
Zobaczysz. Wspomnisz moje słowa. Weźmiesz w tym udział. Nie pozwolę, aby jakaś
rozkapryszona nastolatka zepsuła nam show – powiedział.
Patrzyliśmy na
siebie wzrokiem, który jakby mógł to by nas pozabijał.
- Trening za
tydzień po Waszych zajęciach – powiedział Jay i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Co się tak na
mnie patrzycie jak na Ufo? – spytałam wszystkich
- Nerwowa
jesteś – powiedział Izzy
- On również
- Nie pasują do
siebie – szepnął Mikel myśląc, że nikt go nie słyszy
- Jeden mądry.
Masz racje Mikel my do siebie nie pasujemy – i wyszłam do swojego pokoju.
- To była tylko
burza – powiedziała Pati
- A ja
myślałem, że tornado – Izzy
- Tornado to
będzie na treningach jak Jay się będzie jej czepiał – stwierdziła Kamila
Rozmawiali tak
jeszcze do 22. Chłopaki pożegnali się z dziewczynami i poszli do siebie.
Patrycja weszła do naszego pokoju. Myślała, ze śpię. Leżałam odwrócona przodem
do ściany. Podeszła do mnie i przykryła kocem.
- Nie śpię –
powiedziałam
- Dlaczego Ty
się tak z nim kłócisz?
- Bo sobie za
dużo pozwalają
- A ty nie?
Naskakujesz na niego bez powodu.
- Tym razem to
on na mnie naskoczył, bo nie zgodziłam się wziąć udziału w tym całym The Dome
- Wiesz, że oni
muszą wziąć w tym udział ze swoim nowym singlem.
- A co mnie to
interesuje? Nikt mi nie powiedział, że będę musiała wystąpić w telewizji. Zaraz
powiedzą, ze na koncerty też mamy z nimi jeździć, bo nie mają dziewczyn do
piosenki.
- Akurat na
koncerty maja inny układ
- To nie mogą
wziąć tego, co mają na koncerty?
- Nie, bo chcą
zrobić nie złe show
- Nie mam
pytań. Idę spać – i poszłam spać
Rano wstałam i
zastanawiałam się, dlaczego śpię w ubraniu. W końcu zaczęłam sobie wszystko
przypominać. I znów popsuł mi się humor. Poszłam do łazienki troszkę się
ogarnąć. Gdy wyszłam dziewczyny już siedziały w kuchni i zajadały śniadanie.
Zasiadłam do stołu i wzięłam z nich przykład.
- Ada dziś nie
mamy lekcji – powiedziała Patka
- Jak to? –
spytałam smarując tost masłem
- Mają coś tam
robić w szkole i nas zwolnili z lekcji – wyjaśniła Kamila
- Spoko – odpowiedziałam
i zaczęłam jeść
- Gdzie jest
moja szczotka? – spytała Kim
- A skąd my to
mamy wiedzieć? I po co Ci do śniadania szczotka? – spytałam
- Jak widać
jestem nieuczesana, bo ktoś mi zakosił szczotkę do włosów – mówiła
- A czy my
wyglądamy na te, co powinny pilnować Twojej szczotki? – spytałam z ironia
- No, ale może
ją widziałyście – powiedziała
- Nie
widziałyśmy – odpowiedziała Kamila
Spojrzałam na
zegarek. Wskazywał on godzinę 10:30
- Ja idę do
Jacka – powiedziałam i wstałam od stołu
- Już? Myślałam,
że pogadamy sobie, poplotkujemy… - nie dałam jej skończyć
- I
poopowiadacie mi o Jay. Chętnie, ale podziękuje. O nim nie chce słyszeć już
wcale. I nie wezmę udziału w żadnym The Dome. – wzięłam kurtkę i wyszłam z
domu.
Do Jacka prawie
biegłam. Musiałam się komuś wyżalić. Nie mogłam dziewczyną, chociaż bardzo
chciałam, ale one trzymały stronę Jaya. Pierwszy raz poczułam się bezradna i
samotna. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Otworzył mi Jack w samych spodniach.
- O moje słońce
do mnie przyszło – i na przywitanie mnie pocałował – Wejdź
- Nie dzięki.
Idź się ubierz. Idziemy na spacer – powiedziałam
- Zaraz będę –
poszedł na spacer
Nie czekałam na
niego długo, bo po kilku minutach już szliśmy ulicami miasta trzymając się za
ręce.
- Aduś, co
jest? – spytał się obejmując mnie ramieniem
- Bo byli
wczoraj u nas chłopaki z US5 i powiedzieli, że musimy z nimi wystąpić na The
Dome w przyszłą sobotę. Ja nie chce brać w tym udziału. Szczególnie, dlatego,
że musze tańczyć z Jayem. A dodatkowo nie będę miała czasu dla Ciebie.
- Ada lepiej
będzie jak w tym wystąpisz
- Ale Jack ja
nie chce
- Wystąpisz i
będziesz miała z głowy.
- Jack stoisz
po ich stronie – powiedziałam – Ja nie chce. Nie rozumiesz? Ja nie mogę się z
nimi dogadać. A nie mogę znowu poświecić tygodnia na treningi w atmosferze nie
do zniesienia.
- Ada dasz
rade.
Zaczęliśmy się
sprzeczać. Nie wierzyłam, że ich popiera. Przecież ja nie chciałam wziąć w tym
udziału ze względu na niego. A on mi mówi, że powinnam wziąć w tym udział. Żeby
nie doszło do większej awantury postanowiłam pójść do domu. Odwracając się
wpadłam na kogoś.
- Siemka! –
powiedział radosnym tonem Izzy i spojrzał na nas. Nasze miny chyba mówiły same
za siebie, że nie jesteśmy teraz w najlepszych stosunkach.
- Właśnie widzę
jak układa się w związku wspaniałej Ady – powiedział to takim tonem, że mną coś
trzasnęło.
- Ty masz
akurat nie masz najmniejszego prawa do komentowania mojego związku –
powiedziałam
- Uważaj na
moje wczorajsze słowa. Jeszcze mogą się spełnić – powiedział z wrednym
uśmieszkiem na twarzy.
Nie
wytrzymałam. Podeszłam do niego i spoliczkowałam go z całej siły.
- Nigdy więcej
nie waż się komentować mojego związku, bo mogę zrobić coś, czego będziesz
żałować do końca życia. – ostrzegłam go i poszłam do domu.
Kolejny raz
dzisiejszego dnia biegłam tylko, że tym razem biegłam do domu. Nie miałam już
siły na nic.
*** W parku ***
Jay trzymał się
za obolały policzek.
- Stary ładnie
Cię urządziła – powiedział Izzy, który zauważył czerwony ślad
– Możesz mieć
pewność, że to do dzisiejszego koncertu nie zejdzie
- Pocieszaj
mnie jeszcze – stwierdził Jay z kwaśną miną
- Nie
podejrzewałbym jej o to – wtrącił się Jack
- Ja nie wiem
jak możesz być z nią – powiedział do niego Jack
– Przecież ona
jest zakochana w sobie, z nikim innym się nie liczy
- Nie znasz
jej. Wiec jej nie oceniaj – poradził mu Jack i poszedł do domu
- Boli? –
spytał głupio Izzy
- Nie no wiesz
łaskocze – stwierdził Jay
- To, czemu się
nie śmiejesz? – Izzy
- Izzy. Chodź
do domu. Trzeba coś z tym zrobić. Nie mogę z takim czymś pokazać się na
mieście.
*** Wróćmy do
mnie ***
Wbiegłam do
swojego pokoju. W pokoju były Kamila i Patrycja. Widziały, że jestem zła
- Co się stało?
– spytały od razu
- Poszłam do
Jacka żeby mu się wygadać. No i niestety poparł Waszą stronę nie moją wiec
zaczęliśmy się kłócić. Wpadłam na Izziego i Jaya – przy tym ostatnim zrobiłam
kwaśną minę – Jay stwierdził ironicznie ze powinnam uważać na jego wczorajsze
słowa i że widzi jak mi się układa w związku. Nie wytrzymałam i go
spoliczkowałam i przyszłam tutaj – mówiłam to strasznie szybko, więc zdziwiłam
się, kiedy mnie zrozumiały.
- Ty się chyba
nigdy nie zmienisz – stwierdziła Patrycja i podeszła do mnie a następnie mnie
przytuliła.
- A gdzie
reszta? – spytałam
- Poszła na
miasto – odpowiedziała Kamila.
Usiadłam koło
niej i zaczęłyśmy plotkować. Wieczorem, gdy już każda zajęta była swoimi
sprawami postanowiłam zadzwonić do Jacka. Odebrał od razu
- Słucham?
- To ja.
Przepraszam
- Za co? –
spytał głupio
- Za tą scenę w
parku. Nie chciałam się z Tobą kłócić
- Nie gniewam
się już
- Naprawdę?
- Naprawdę? –
spytałam
- Yhym. I jak
wiesz już czy wystąpisz?.
"serifj � o f � �/ nt-family:"Times New Roman";
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";mso-fareast-language:PL'>- Ale
powiedziałaś im, że nie można nikogo zmusić do miłości?
- Ja im to cały
czas mówię
- W końcu
przestaną. A teraz napij się ciepłej czekolady
- Dziękuje –
wzięłam kubek do ręki i napiłam się napoju, który wspaniale ogrzewał.
Sama nie wiem,
dlaczego, ale przysunęłam się do Jacka i powiedziałam:
- Przytul mnie
– chyba potrzebowałam tej bliskości.
On nic nie
powiedział, tylko spełnił moją prośbę. W jego ramionach czułam się… Można
powiedzieć, że bezpiecznie, ale miałam nadzieję, że z czasem, kiedy zacznę czuć
do niego coś więcej poczuję takie bezpieczeństwo, jakiego oczekuje.
Rozmawialiśmy tak do godziny 21:30.
- Jack ja już
muszę iść – powiedziałam wstając i ubierając już suchą bluzę.
- Odprowadzę
Cię – powiedział i poszedł odnieść szklanki do kuchni.
– Już możemy
iść – rzekł, gdy wrócił do salonu.
Poszliśmy do
kuchni gdzie stały nasze buty. Ubraliśmy je i ruszyliśmy w stronę mojego
mieszkania. W pewnym momencie Jack objął mnie ramieniem, a ja tylko się do
niego w przytuliłam. Gdy już byliśmy pod moim domem. Jack nie spodziewanie
musnął moje usta swoimi ustami. To nie był pocałunek. To było muśnięcie.
- Do zobaczenia
jutro w szkole – powiedział i poszedł. Ja patrzyłam za nim.
W końcu sama
weszłam do klatki schodowej, następnie do mieszkania gdzie zrobiłam wszystkie
wieczorne czynności i poszłam spać. A zasnęłam z uśmiechem na ustach.
*** U Pauli i
Richiego ***
Dochodziła
godzina 22.
- Wiesz ja już
musze iść. Jutro mam szkołę i w ogóle – powiedziała Paula
- Spoko.
Rozumiem. Mam nadzieję, że nasze spotkania będą tak wyglądać już zawsze. –
powiedział z uśmiechem Richie.
Paula nic nie
powiedziała tylko odwzajemniła uśmiech. Ona też miała taką nadzieję. Wracając
cały czas rozmawiali. Gdy wyjaśnili sobie wszystko tematy same przychodziły.
>
� #c a � �/ mal style='margin-top:0cm;margin-right:0cm;margin-bottom:0cm;
margin-left:35.4pt;margin-bottom:.0001pt;line-height:150%'>- Nie miałam
okazji
- To może ja
porobię za Twojego przewodnika po Berlinie?
- Jeśli tylko
chcesz
- Uwaga!
Aktualnie znajdujemy się przed fontanną w jednym z Berlińskich parków. –
powiedział Richie, a Paula tylko się zaśmiała i spojrzała na zegarek.
- Wiesz ja już
musze iść. Mam trochę zadane na jutro.
- Spoko.
Rozumiem. Ale spotkamy się jeszcze?
- No ktoś musi
za mojego przewodnika robić – zaśmiała się.
Wracając do
domu tematy już im się nie urywały, co chwile. Rozmawiali jak najęci. Czy z
Tego coś będzie?
***Wróćmy do
nas***
Dojechałyśmy do
domu. Weszłyśmy do swoich pokoi.
- Ada jak
myślisz czy Paula i Richie… Czy z tego może coś wyjść? – spytała Pati
- Myślę, że
tak. Z tego, co poznałam Richiego jest tak samo zakręcony jak nasza Paulina.
Więc kto wie, kto wie. Mam nadzieję, że tak.
- A Ty gdzie
się szykujesz? – spytała mnie, gdy zobaczyła ze szukam jakiś fajnych ciuchów.
- Na spotkanie
z Jackiem – odpowiedziałam i poszłam do łazienki się wykąpać.
Ja nie wiem,
dlaczego dziewczyny tak strasznie chcą abym ja była z Jayem. Przecież on jest
ode mnie o 6 lat starszy. I zresztą my do siebie nie pasujemy. On poważny
dojrzały mężczyzna, a ja? Ja chce się jeszcze cieszyć życiem. Mam dopiero 19
lat. Rozpoczęłam szkołę, o której marzyłam. Jemu pewnie już nie w głowie
zabawy. Szuka kobiety, z którą będzie mógł się ustatkować. Ja na pewno nią nie
jestem.
Po 20 minutach
wyszłam spod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć moje włosy.
Normanie tego nie robi, ponieważ niszczą się w ten sposób, ale kiedy śpieszę
się na spotkanie to i owszem musze je wysuszyć, aby się nie spóźnić. Gdy już
wysuszyłam, ubrałam się i umalowałam zwolniłam łazienkę moim współlokatorką.
Gdy już miałam wchodzić do swojego pokoju do domu weszła Paula.
- Już? - spytałam zdziwiona
- A Ty
myślałaś, że ja na randkę poszłam? – odpowiedziała pytaniem na pytanie
- A nie
poszłaś? – zadałam kolejne pytanie
- To było tylko
spotkanie – odpowiedziała i poszła do siebie. Ja również weszłam do swojego i
Pati pokoju.
- Paula już
wróciła – zakomunikowałam krótko
- Wiem. Przez
okno widziałam ją jak wracała – odpowiedziała
- A odprowadzał
ja Richie?
- Tak – odpowiedziała,
a ja zanurkowałam do szafy w poszukiwaniu jakieś cieplejszej bluzy z kapturem.
- Kurde za
chwile mam wychodzić a nie mogę znaleźć cieplejszej bluzy – mówiłam sama do
siebie
- To weź jakąś
moją – zaproponowała Pati
- Nie chce Tw…
Mam! – wykrzyknęłam i wyjęłam moja czarną bluzę.
I w tym
momencie usłyszałam dzwonek do drzwi.
- To zapewne do
mnie! – krzyknęłam na całe gardło i pobiegłam otworzyć drzwi. Oczywiście nie
myliłam się. W drzwiach stał Jack.
- To ja
wychodzę – powiedziałam tylko i wyszłam.
- To gdzie
idziemy? – spytałam, gdy byliśmy już na zewnątrz
- Proponuje
pójść do jakiejś małej przytulnej kawiarni – powiedział
- To prowadź ja
nie znam jeszcze miasta tak dobrze
On nic nie
powiedział tylko się do mnie uśmiechnął. Szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i
o niczym. W końcu doszliśmy do małej przytulnej kawiarenki. Weszliśmy do
środka. Wnętrze było utrzymane w kolorze błękitnym. Było przytulnie. Jack
zaprowadził nas do stolika
- Chcesz coś do
picia? – spytał
- Kawę z
mleczkiem – powiedziałam
- A do tego
jakieś ciasto? – spytał
- Hmmm może jak
maja to torcik wiedeński
- Spoko –
odpowiedział i poszedł.
Ja dopiero
teraz przyjrzałam się dokładnie wnętrzu. Jak już wcześniej wspomniałam był on w
kolorze błękitnym. Przy każdym rogu stała piękna kanapa obłożona miśkiem w tym
samym kolorze. Przed kanapa stał mały stoliczek. Na każdym stoliczku był mały
bukiecik polnych kwiatów. Ogólnie to było całkiem przytulnie. Po paru minutach
Jack przyszedł z naszym zamówieniem.
- Widziałem, że
bardzo zdziwiona byłaś, gdy zobaczyłaś mnie na zajęciach z tańca towarzyskiego
zamiast Toma – powiedział z uśmiechem.
- No tak
troszkę. W końcu spodziewałam się bruneta o niebieskich oczach a nie szatyna o
zielonych – odpowiedziałam i również odwzajemniłam uśmiech.
- Ale mam
nadzieje, że cieszysz się z tego, że to ja będę Twoim partnerem a nie Tom? –
spytał
- Jasne.
- A kim był ten
blondyn, który odprowadzał Paulę do domu? – zadał kolejne pytanie
- Skąd wiesz,
że Paula była na jakimś spacerze z Richiem? – opowiedziałam pytaniem na pytanie
starając się przypomnieć sobie czy Jack był podczas naszej rozmowy przy aucie.
- Szedłem za
nimi. Oni nawet mnie nie zauważyli tak żywo rozmawiali ze sobą – odpowiedział
- A to był
Richie – jeden z chłopaków z zespołu
- Wiesz, co –
zaczął
- Nie wiem –
odpowiedziałam zaczynając jeść torcik
- Oni pasują do
siebie – dokończył
- Cieszę się,
że nie tylko ja tak myślę, ale inni też.
notka git;) czekam na next..a pozatym..co ja ci takiego powiedizłąm ze bezemnie notki by nie bylo? jedno zdanie tylko a nie całą notke kochana :D:D trzymaj tak dalej...a ja wiedziałam ze Jack z Ada i tak ze sobą długo nie ebda :D:D bo chyba nie beda prawda?
OdpowiedzUsuńJa na miejscu Ady tez bym tak postapiła z Jay'em, bo on nie ma prawa jej rozkazywać i oceniać jej związek. No ja to bym go chyba pięściami nakładała, no ale to ja :D:D xD Bardzo podoba mi się opko, mam nadzieje, że notka będzie juz niedługo :) Czekam .... :)
OdpowiedzUsuńjedyne co mi do głowy przychodzi to "Jay jest totalnym palantem!". Jak można tak bezczelnie(chociaż może to duże słowo i przesadzam) oceniać czyjś związek?! faceci...ech:/ no,ale czekam na next:**
OdpowiedzUsuńwow no i doszło do rękoczynów
OdpowiedzUsuńNo kochanie jak widzisz wrociłam :) :** Twoje komcie spadły właśnie z nieba :P
OdpowiedzUsuń