sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 16 - "Miernikiem miłości jest czas poświęcony drugiej osobie"



- Ale ja… - nie dał mi dokończyć
- Wystąp. Będziesz miała to z głowy i powiesz żeby na następny raz nawet Cię o to nie prosili
- Dobrze. Zgodzę się, ale tylko, dlatego że Ty mnie o to prosisz
- No i tak trzymać. Pokaż im, co potrafisz. Papa Kochanie – pożegnał się ze mną
- Papa – rozłączyłam się. Poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać.
*** Parę godzin wcześniej w jednym z domów w Berlinie***
- Stary, kto Cię tak urządził? – spytał Mikel wchodzącego do kuchni Jaya. Jego policzek nie wyglądał za ciekawie. Był cały czerwony, miał lekkie zadrapnięcia i był lekko spuchnięty.
- Nasz Jay miał małe spotkanie z Ada – powiedział Izzy
- Małe – i mulat zaczął się śmiać
- Z czego się śmiejesz? – spytał Jay przykładając sobie do policzka lód
- Ja się zastanawiam jak bardzo musiałeś jej zajść za skórę,  urządziła. Przecież ona jest dużo mniejsza od Ciebie. Musiałeś jej bardzo zajść za skórę, że doskoczyła do Ciebie – Mikel
- No tak troszkę jej zaszedł za skórę – Izzy i wyjął wodę z lodówki, a następnie zaczął ją pić.
- A co jej zrobił? – mulat
- Powiedział, że widzi jak jej się układa w związku i ma uważać na jego wczorajsze słowa – streścił w jednym zdaniu Izzy
- A ona się kłóciła z chłopakiem?
- Tak – Jay
- Stary to ja się nie dziwie. Zasłużyłeś sobie na to. Trochę Ci pudru na dzisiejszy koncert nałożą.
- Nie ma to jak pocieszenie ze strony kumpla – rzekł Jay
***
Tydzień minął szybko. A tak się modliłam, żeby się dłużył. Jednak w poniedziałek o godzinie 15 pod naszą szkołą stał samochód chłopaków.
- Ehhh – westchnęłam tylko i wsiadłam do samochodu.
- Jednak weźmiesz udział – powiedział ze zgryźliwością Jay i wrednym uśmieszkiem
- Jay! – Izzy krzyknął na kumpla
- Jak nie chcesz to mogę wysiąść – akurat miałam to szczęście, że usiadłam jako ostatnia i siedziałam przy drzwiach.
- Jedziemy – powiedział i ruszył Jego policzek już się zagoił.
Paula opowiadała nam jak on wyglądał. Miał jeszcze tylko mała zadrapanie. Dojechaliśmy na miejsce. Miejsce gdzie trenowaliśmy do lecenia klipu.
- Ehhh – westchnęłam po raz drugi dzisiejszego dnia i weszłam do środka.
Od razu poszłam do szatni przebrać się w dresy, włosy związałam w kucyka, do ręki wzięłam butelkę wody i poszłam na salę treningową. Tam już był Jay. Postawiłam wodę na parapecie i zaczęłam się rozgrzewać i rozciągać. Skończyłam, gdy wszyscy już byli. Wszedł trener i zaczęliśmy ćwiczyć. Rzeczywiście było kilka nowych kroków. Gdy trener zarządził przerwę ja usiadłam sama na końcu Sali z wodą w ręce. Zamknęłam oczy. Chciałam na chwilę przywrócić twarz Jacka do swojej pamięci. Teraz gdyby nie ten głupi trening pewnie siedziałabym nad książkami i się uczyła, a jakbym tylko skończyła poszłabym do niego albo on by do mnie przyszedł.
- Co jest? – spytał Izzy siadając obok mnie.
Otworzyłam oczy.
- Nic – odpowiedziałam i napiłam się wody
- Sorry za zachowanie Jaya. Nie wiem, co w niego wstąpiło – i spojrzała na bruneta, ja również.
Siedział z resztą i wesoło się śmiał. Nie zauważyłam, żeby którejś z mojej przyjaciółek dogryzał ani nic. A mi cały czas. W moich oczach sama nie wiem, dlaczego pojawiły się łzy. Przecież ja mu nic nie robie. Po prostu stawiam na swoim, kiedy wiem, że mam rację.
- Nie przejmuj się nim – dopowiedział Izzy
- Dobrze – odpowiedziałam szeptem i znowu zamknęłam oczy, aby nikt nie widział łez w nich.
Usłyszałam jak Izzy wstaje i wraca do reszty. Po 15 minutach trener znowu zaczął z nami ćwiczyć. Wszystko musiało iść dobrze. To był mój cel tych treningów. Pokazać, że potrafię więcej niż oni. Zupełna koncentracja na tańcu. O 19 skończyliśmy. Odwieźli nas do domu. Każda z nas szybko się odświeżyła i wzięła z lekcję i naukę. Skończyłyśmy to wszystko o godzinie 23.
- Spać – powiedziałam i rzuciłam się przebrana w piżamę na łóżko. Zasnęłam natychmiast.
- Ada wstawaj – budziła mnie Patrycja
- Daj mi spokój. Ja chce jeszcze spać – mówiłam
- Twoja siostra i brat przyjechali – powiedziała
- Niech spada… - dopiero teraz dotarło do mnie, co ona powiedziała.
Moje rodzeństwo? Moja siostra? Mój kochany braciszek? Wstałam, narzuciłam na siebie szlafrok i wyszłam z pokoju. Udałam się do salonu, bo tam właśnie siedzieli.
Moja siostra tak jak ja miała ciemną karnacje, brązowe oczy i włosy, ale była wyższa ode mnie, co najmniej o 10 centymetrów. Miała 20 lat.
Mój brat miał jaśniejszą karnacje od naszej, czarne włosy i brązowe oczy, był strasznie podobny do naszego taty, a mierzył sobie jakieś 180 centymetrów. Liczył sobie 25 lat. Eve i Bartek (bo tak mieli na imię) przyjechali do mnie, ale nie wiem, po co.
- Co Was do mnie sprowadza? – spytałam bez żadnego wstępu
- A może tak najpierw cześć? – spytała Eve
- Dobra bez przesady. Więc co chcecie? – ponowiłam pytanie
- Chcemy Ci powiedzieć, że od dziś będziemy mieszkać w Berlinie – poinformowała mnie mój brat.
- To musieliście mnie budzić o tak wczesnej porze – spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 6
– Ja miałam jeszcze dobra godzinę spania, a Wy mnie jej pozbawiliście – powiedziałam z wyrzutem.
- A Ty nadal lubisz sobie długo pospać – zaśmiała się moja o rok starsza siostra, z która zazwyczaj rywalizowałam o względy facetów.
Oho Jack jest w niebezpieczeństwie.
- Kobieto ja się wczoraj położyłam spać. Dopiero wtedy skończyłam naukę – uświadomiłam moją siostrę
- Trzeba było po szkole się uczyć – powiedziała do mnie
- Po szkole to ja mam treningi z jakimś zespołem do The Dome
- Dobra nie sprzeczajcie się – powiedział Bartek, bo wiedział, w co może się przerodzić moja wymiana zdań z Eve.
Zawsze się kłóciłyśmy. Nie było dnia. Na szczęście tuż po roku szkolnym Eve wraz z Bartkiem wyjechali do Meksyku do rodziny mamy i chyba właśnie z niego wrócili. Na tydzień przed rozpoczęciem studiów mojej siostry.
- Mamy pytanie czy nie chciałabyś z nami mieszkać? – spytał Bartek
- NIE! – powiedziałam od razu bez zastanowienia.
Czy ten człowiek nie wie, czym groziło moje 19 lat pod jednym dachem z Eve. Dziwie się, że nasz dom w Polsce jeszcze stał. Nasz krzyki było słychać w całym domu.
- A szkoda. Miałabyś swój pokój – próbował mnie wziąć pod włos Bartek.
akt to prawda mogłabym spokojnie się uczyć. Kłaść spać, o której bym chciała nie zważając na to, że w pokoju jest jeszcze Patrycja, ale tak było dobrze. Cieszyłam się, że w końcu nie mieszkam z nikim z rodziny i nie chciałabym znowu, z kimkolwiek mieszkać.
- Naprawdę podziękuje – powiedziałam
- Szkoda. My się będziemy zbierać – powiedział i wstał, a za nim Eve.
- Jak coś to zadzwonimy i umówimy się na wspólny obiad – powiedziała siostra.
Ona proponuje nam wspólny obiad. Dobre sobie. Ładny mi żart. Przez 19 lat nie mogłam się z nią dogadać, a tu nagle ona proponuje wspólny obiad. Pożegnałam się z nimi i usiadłam z dziewczynami w salonie.
- A oni to się nawrócili? – spytała zdziwiona Paula
- Nie wiem, ale chcieli żebym z nimi zamieszkała. Ja i Eve pod jednym dachem. Nigdy więcej – powiedziałam a dziewczyny odetchnęły z ulgą. 

5 komentarzy:

  1. Hejka Kochana notka świetna tylko szkoda że taka krociutka :/ ale coz trzymam za slowa na ta next dluga :D Dobrze ze ada nie zgodzila sie mieszkac z ta Eva :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nocia super. Z niecierpliwościa czekam na next. Pozdrawiam:**

    OdpowiedzUsuń
  3. ~~*~Mała~*~~21 lipca 2012 18:51

    No troche krótka ale jest :) i to sie liczy :P Oczywiście dziekuje za dedykacje a komcie dawałam bo chciałam nocie ;d;d A nocia sweetaśna :**** KC :*

    OdpowiedzUsuń
  4. NOtyka git jak zwykle z reszta;) Mam nadziejej ze niedlugo pojawi sie next;) i bedzie wszyztko ladnie pieknie;) POzdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. He to fajny harakterek ma i Ada i Eve, że sie tak codziennie kłuciły :P Dzięki za powiadomienie i pisz szybciutko następny rozdział bo nie mogę się doczekać. :D xD

    OdpowiedzUsuń