sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 17 - "Życie się nie kończy, tylko się zmienia"


Zajęcia normalnie zaczęły się o godzinie 8. Wszystkie byłyśmy zmęczone. Każda z nas marzyła tylko o tym, aby się położyć. Pierwszy raz zdarzyło mi się żeby nie uważać na lekcjach. Jeszcze jak pomyślałam, że czekają mnie dwie godziny harówki z naszym trenerem do tańca towarzyskiego już w ogóle odechciewało mi się, czegokolwiek.
- Z pasją. Z pasją macie tańczyć! – krzyczał na wszystkie pary trener.
Nikt nic nie mówił. Ale tańczył dalej. W końcu nadeszła godzina 15 i koniec jednego treningu.
- To pa kochanie – pożegnał się ze mną Jack, a ja wsiadłam do samochodu chłopaków.
Ruszyliśmy. Czułam, że dziś z sali nie wyjdziemy wcześniej niż przed 22. Nie umieliśmy jeszcze perfekcyjnie wszystkich kroków. Chłopaki nie wyglądali na zmęczonych. Ale nie ma, co się dziwić skoro oni mogli sobie pospać do godziny 10, a my tylko do godziny 7 no dziś wyjątkowo do 6. Że też Eve i Bartek musieli mnie odwiedzić. Pierwsza godzina treningu a ja już nie miałam siły.
- Co jest? – spytał Jay
- Nic – odpowiedziałam i tańczyłam dalej.
Nikomu nie chciałam powiedzieć, że jest mi słabo, a w szczególności jemu. W końcu nie wytrzymałam i prawie bym upadła, ale Jay w porę mnie złapał.
- Przerwa – powiedział i położył mnie na końcu Sali, pod głowę położył mi swoją bluzę.
Leżałam z zamkniętymi oczami.
- Ada nic Ci nie jest? – spytał i podniósł delikatnie moją głowę, abym mogła się napić wody
- Słabo mi – odpowiedziałam, gdy już się napiłam
- Co jest? – spytał Izzy podchodząc do nas
- Słabo jej – odpowiedział Jay odgarniając moje włosy z twarzy. Nie miałam siły protestować, żeby mnie nie dotykał.
- Jesteś głodna? – spytał tym razem mnie Izzy
- Nie – odpowiedziałam szeptem.
- Otwórzcie okno – powiedział Jay szybko, bo zaczęłam robić się blada. Dziewczyny jak na komendę podbiegły do okien i je otworzyły.
Dawka zimnego powietrze sprawiła, że poczułam się lepiej, ale nie na, tyle aby kontynuować trening.
- Wracamy do treningu – zarządził trener
- Nie! – krzyknął Jay – Mikel skocz do sklepu po cos do jedzenia dla wszystkich – powiedział do mulata.
- Nie Ty decydujesz jak długa będzie przerwa – odpowiedział trener
- Jej jest słabo. Trzeba zrobić dłuższą przerwę – zarządził
- Jak chcecie – powiedział i poszedł do szatni
- Lepiej Ci? – spytał.
W jego głosie można było wyczuć troskę.
- Tak – odpowiedziałam, chciałam się podnieść, ale on stanowczo mi nie pozwolił
- Leż jeszcze
Wszyscy patrzyli na niego ze dziwieniem. Jeszcze wczoraj gotowy był mi wbić nóż w plecy, a teraz. Okazywał największa troskę z nich wszystkich. Dziewczyny spojrzały tylko na siebie i przybiły sobie piątki. Mikel wrócił ze sklepu i podał każdemu coś do jedzenia. Jay pomógł mi się podnieść. Po godzinie trening został wznowiony. Sama uznałam przemianę Jaya jako to, że gdyby tańczył z inna dziewczyną pewnie też by się tak zachował. Nie uważałam tego za nic nie zwykłe. Nie ukrywam było mi miło, gdy zaopiekował się mną. O dziwo skończyliśmy wcześniej. Chłopaki odwieźli nas do domu.
- Ada poczekaj na zewnątrz – poprosił Jay, a ja skinęłam głową, że poczekam.
Wyszedł z samochodu i odszedł ze mną na odpowiednią odległość żeby nikt nas nie słyszał.
- Ada ja chciałbym Cię przeprosić za moje zachowanie – powiedział
- Ja też. Zachowywałam się okropnie.
- Chciałbym wiedzieć czy możemy zakopać topór wojenny i zostać przyjaciółmi tak jak reszta?
- Możemy, jeśli tylko chcesz – odpowiedziałam
- To chcę – i uśmiechnął się do mnie.
Wróciliśmy pod klatkę i na pożegnanie pocałował mnie w policzek. On wsiadł do samochodu, a ja poszłam na górę. Na górze dziewczyny nic nie powiedziały. Każda zajęła się sobą.
- W niedzielę mam randkę z Richiem – powiedziała Paula, gdy siedziałyśmy w kuchni
- Spoko – odpowiedziałyśmy
- A tak w ogóle to Ty coś do niego czujesz? – spytałam
- No wiesz… Ja… Chyba… Chyba się w nim zakochuje – odpowiedziała robiąc się przy tym czerwona jak burak.
- To świetnie. My życzymy Ci żeby Ci się z nim wszystko ułożyło – powiedziała Pati odpisując przy okazji na smsa.
Dziwne moja przyjaciółka często pisała smsy, ale teraz nie zostawiała telefonu nigdzie. Zawsze miała go w kieszeni. A gdy czytała niektóre smsy sama się do siebie uśmiechała. Zaczęłam się o nią bać. Postanowiłam z nią porozmawiać jak będziemy same w pokoju.
- Richie jest słodki. Potrafi być stanowczy, ale potrafi pójść na kompromis. A jeszcze te jego niebieskie oczy. Marzenie – Paula zaczęła nam wychwalać Richiego.
Wiedziałam, że szybko nie skończy, ale chciałam posłuchać troszkę o nim. Szczerze ja ich prawie nie znałam. Wiedziałam jak mają na imię i jak wyglądają. Na spotkaniach byłam w zupełnie innym świecie. Więc postanowiłam nie przerywać Pauli zachwytów nad Richiem (a zazwyczaj nie pozwalałam jej długo wychwalać swoich kolegów). Dowiedziałam się, że jest adoptowany a jego mama była Polką, jest leworęczny, uwielbia oglądać horrory i że Paulina cały czas przy nim się śmieje, ale gdy trzeba jest romantyczny. Dla Małej był ideałem.
- A wcale się nie zapowiadało na to, że tak to się rozwinie – powiedziała Pati
- No te Wasze spotkania z Twoich opowieści wyglądały na strasznie drętwe. – Kim
- Ale teraz już jest lepiej. Dużo lepiej. I chyba oboje coś do siebie czujemy. Coś więcej niż przyjaźń – powiedziała nieśmiało Paula
- A tak jedno pytanie. Nie powstrzymuje Twojej gadatliwości? – spytałam
- On też jest gadatliwy. I to strasznie. Chyba nawet bardziej ode mnie
- Nie ma osoby bardziej gadatliwej od Ciebie – stwierdziłam.
Paula była straszną gadułą. Czasami nie dawałyśmy jej kończyć zdania, bo wiedziałyśmy, czym to grozi. Mówiłaby przez pół godziny.
- A jednak on jest. Zresztą jak się spotykamy wszyscy to też dużo mówi. Więcej ode mnie – Mała starała się jakoś bronić
- Powiedzmy, że wierzę – powiedziała Kamila
- Nie wiem jak Wy, ale ja pójdę już spać – powiedziałam i udałam się do pokoju gdzie tylko jak się położyłam od razu zasnęłam.
Dziewczyny siedziały jeszcze w kuchni i rozmawiały.
*** Przenieśmy się do chłopaków ***
- Jay czy mnie dziś oczy nie mylił, ale ty zająłeś się Latynoską? – spytał Izzy, gdy już odjechali spod domu dziewczyn
- Tak zająłem się. A czy to takie dziwne? – spytał brunet
- No wiesz, jeśli nie licząc tego, że przez ostatni miesiąc byliście gotowi się wzajemnie pozabijać to nie ma w tym nic dziwnego – rzekł z nutką ironii Izzy
- Gdyby to była Patka tak samo bym się zachował – stwierdził
- Ale Izzy nie spodziewałbym się, aby to zdarzenie miało poprawić stosunki między nimi – sprowadził dredziarza na ziemię mulat
- A właśnie, że zmieni. Rozmawiałem z nią i mamy zostać przyjaciółmi – i wysiadł z samochodu
- Uważaj żeby ta przyjaźń nie przerodziła się w nic więcej – powiedziała Izzy sam do siebie, ale Jay to usłyszał i odkrzyknął tylko:
- Nie przerodzi! – i wszedł do domu.
- A jednak – stwierdził Izzy
- Izzy co się przejmujesz? Jak będą razem to dobrze, a jak nie będą to trudno – stwierdził Richie stając obok kumpla
- Richie… Ty chyba nie wiesz, co mówisz – stwierdził Izzy i wszedł do domu
- O co mu chodzi? – spytał blondyn - O nic. A jak tam Paula? – spytał Chris pisząc smsa
- Dobrze. W niedzielę mam z nią randkę – odpowiedział
- I gdzie chcesz ją zabrać? – spytał Chris
- Chciałbym zrobić jakąś romantyczną kolacje w domu, ale Wy mi będziecie przeszkadzać, więc muszę wymyślić coś innego
- No fakt. A może udałoby się porozmawiać z chłopakami żebyśmy na tą noc poszli do hotelu – stwierdził Heinie
- Pogadam z nimi – i również Cameron poszedł do domu, a za nim Chris i Mikel.
*** Następnego dnia ***
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Dostałam smsa od Eve.
„ Siostra, co powiesz na obiad w niedzielę?”
„Spoko. O której i gdzie? Mogą wziąć ze sobą jeszcze kogoś?” – odpisałam
„ O 14. W restauracji . Jasne weź kogoś ze sobą” – dostałam odpowiedź.
Pomyślałam o Jacku. Wstałam i poszłam do łazienki doprowadzić się do stanu używalności. O 7.30 wszystkie byłyśmy gotowe. Pod szkołą czekał na mnie Jack. Przywitałam się z nim i od razu postanowiłam mu powiedzieć o obiedzie z rodzeństwem.
- Jack, bo ja w niedzielę mam obiad z rodzeństwem i chciałabym abyś poszedł tam ze mną
- Jeśli tylko chcesz to pójdę tam z Tobą – powiedział i uśmiechnął się. Ja odwzajemniłam jego uśmiech i udaliśmy się pod klasę.
Lekcje mijały. Jack dowiedział się, że za tydzień we wtorek ma ten konkurs fizyczny i nie będzie go w szkole. To ogłoszenie dotyczyło również, Kim. Po lekcjach standardowo były treningi. Po dwóch godzinach koniec jednej męczarni, ale trzeba było zaraz pójść a raczej pojechać na druga. Chłopaki standardowo już na nas czekali pod szkołą. Pożegnałam się z Jackiem i wsiadłam do samochodu. Na treningu nic specjalnego się nie działo. I tak minął mi czas do niedzieli. Szkoła, treningi, dom, lekcje i nauka. Dostawałam już szału. Ale w końcu nadeszła moja upragniona sobota, która miała zakończyć moje męczarnie. Z dziewczynami dostałyśmy czarne, błyszczące stroje. Dokładnie były to krótkie spodenki i topy.
- I nie mówcie, że ja mam w tym wystąpić – powiedziałam dziewczyną w garderobie
- Masz w tym wystąpić – powiedziała Paula
- Prosiłam, żebyś mi tego nie mówiła – rzekłam z wyrzutem i poszłam się przebrać.
Trochę się tremowałam przed tym występem. Bałam się, że pomylę kroki. Dziewczyny też się denerwowały. Ale nie potrzebnie, bo wszystko poszło nam tak jak miało pójść. I po tym wstępie skończyły się moje zdwojone treningi. Co przyjęłam z wielką ulgą. Do domu wróciłyśmy około godziny 22 i po przebraniu w piżamki od razu zasnęłyśmy.
*** U chłopaków ***
- Chłopaki… - zaczął Richie
- Co? – spytał Chris
- Czy nie moglibyście się wynieść na następną noc do hotelu? - spytał
- A po co? – odpowiedział pytaniem na pytanie Jay
- Bo chce zrobić dla Pauli romantyczną kolacje i nie chce żebyście psuli mi atmosferę myślą, że jesteście w swoich pokojach – Richie
- Młody… - zaczął Izzy, ale nie dał mu dokończyć Chris
- Izzy nic nie mów
- Jasne. Wyniesiemy się. – powiedział Jay i poszedł do siebie
- Dzięki
*** Następny dzień ***
Wszystkie spałyśmy do godziny 11 rano. Jako, że miałam obiad ze swoim rodzeństwem pozwolono mi okupować łazienkę do woli. Obiad z rodzeństwem? Za jakie grzechy? Cały czas to sobie powtarzałam. W kuchni dziewczyny rozmawiały, a Pati pisała smsy. W końcu Paula nie wytrzymała i spytała:
- Z kim tak piszesz?
Pati tylko zarumieniła się.
- No mów – dodała Kamila
- Z Chrisem – odpowiedziała
- Od kiedy? – teraz to pytanie zadała Kim
- Od jakiś dwóch tygodni – odpowiedziała
- I Ty nam nic nie powiedziałaś? Wiesz, co… Jak mogłaś? – rzekła Paula z wyrzutem
– Ja Wam wszystko mówię, a ona dokładnie przez dwa tygodnie ukrywała, że pisze z Chrisem
- Oj no nie gniewajcie się – powiedziała Patka
- Za co mają się nie gniewać? – spytałam wchodząc do kuchni już gotowa do wyjścia.
- Bo Pati od dwóch tygodni pisze z Chrisem i nic nam do tej pory nie powiedziała. Pewnie teraz by też nic nie powiedziała gdybyśmy z niej tego nie wyciągnęły. – powiedziała Paula
- Mała nie przesadzaj… Kiedyś bym Wam powiedziała – stwierdziła druga blondynka
- Właśnie kiedyś… Jestem ciekawa, kiedy to kiedyś by było – rzekła Kamila
- I jak tam Chris się ma? – spytałam
- Świetnie. – odpowiedziała
- A jakieś konkrety? – spytałam ponownie
- No co? Jest miły, troszkę nieśmiały. Nie poznałam go bliżej, bo nie spotkaliśmy się jeszcze sam na sam – powiedziała
- To może pora spotkać? – zadałam kolejne pytanie
- A czy to ja powinnam wyjść pierwsza z inicjatywa? – odpowiedziała pytaniem na pytanie
- No, ale skoro on jest nieśmiały, to może powinnaś – rzekłam
- Poczekam jeszcze. Może się przełamie – Pati
- A jeśli nie?
- To wezmę sprawy w swoje ręce
W tym momencie zadzwonił mój telefon…

7 komentarzy:

  1. Ja po raz klejny dziękuję za życzonka;* a notka jest wspaniła;) zobaczymy co dalej i niech ta wena szybko przychodzi :D:D bo ją skrzywdę ;) Pozdrawiam ;* i dziękuję :*:

    OdpowiedzUsuń
  2. marie(the-one.blog.onet.pl)21 lipca 2012 18:53

    super nareszcie zgoda mam ndzieje ze na dłużej

    OdpowiedzUsuń
  3. ~~*~Mała~*~~21 lipca 2012 18:54

    No kochana siostrzyczko jeśli chodzi ze notka tak późno to ci ja wybaczam bo to chodziło o urodzinki Patki:) Rozdział spoko nic dodać nic ująć !! Wreszcie zatopili topór wojenny. Hehe ale z ta kolacja romantyczną to ja nie wiem czy ty coś kombinujesz??

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe kto zadzwonił do Ady. Fajnie że Ada i Jay zostali przyjaciółmi, bardzo się ciesze :) Mam nadzieje, że Ada zerwie jakos z Jackiem i bedzie z Jayem :):) xD Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super,że nareszcie zapanowała zgoda i pokój xDxD Ada i Jay do siebie pasują...;p;p;p czekam na next,świetny odcinek:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie że Jay pogodzila sie z Adą. Czekamy na kolejny odcinek. Nowy rozdzial na niezwykle-opowiadanie-o-us5.blog.onet.pl. Zapraszamy

    OdpowiedzUsuń
  7. EmO_GirL_Elu$21 lipca 2012 18:55

    woow ciekawe jak wypadnie randka xD
    Przepraszam ,że dopiero teraz komentujei nie miałam czasu wczesniej:((((((
    Coś czuje ,że Jay bedzie dla ciebie kimś więcej niż dobrym kumplem ;)) PozdrO

    OdpowiedzUsuń