Następnego dnia
wszystkie udałyśmy się do szkoły z racji tego, że był poniedziałek. Na godzinie
wychowawczej dowiedziałam się, że możemy pojechać do domów na 4 dni z racji
tego, że zbliża się Wszystkich Świętych. Stwierdziłam, ze pojadę do rodziców.
Może, chociaż trochę zapomnę, o Jayu. Lekcje minęły szybko. W końcu przyszedł
czas na męczący trening. Kochałam treningi, bo nie miałam czasu myśleć o Jayu.
Wszystkie problemy odlatywały. Liczył się tylko partner, muzyka i kroki oraz
uczucie wkładane w taniec. Lecz wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć.
Więc trening również i musiałam powrócić do świata realnego z wieloma
problemami.
Przebrałam się
i ruszyłam w stronę samochodu gdzie miałam czekać na dziewczyny. Oczywiście one
jak zwykle się ślimaczyły i czekałam na nie dobre 15 minut.
- No w końcu
jesteście – powiedziałam i odpaliłam samochód i ruszyłam w stronę domu.
- Zagadałyśmy
się – powiedziały zgodnie wszystkie razem.
Ja nic na ten
temat już nie powiedziałam tylko skierowałam się na kierowaniu.
- Jedziecie do
domu na te 4 dni? – spytała Kim
- Ja jadę –
odpowiedziałam szybko.
- A ja nie –
odpowiedziała Paula – Rodzice jadą do jakiejś dalekiej rodziny, a ja ten czas
wole spędzić z Richiem – dodała
- Ja pojadę. W
końcu dawno nie widziałam rodziny i prawie się z nimi nie kontaktowałam –
rzekła Pati
- To może
pogadamy z moim rodzeństwem. Oni na pewno też jadą i może zabierzemy się z nimi
– zaproponowałam
- Spoko –
zgodziła się i wróciła do pisania smsów zapewne z Watrinem. Ehh…
Miłość kwitnie
wokół mnie, a ja nadal sama. Widocznie takie życie, ale w końcu i kiedyś do
mnie los uśmiechnie się. Przynajmniej mam taką nadzieję. Dojechałyśmy do domu i
pierwsze, co wszystkie razem zrobiłyśmy to dopadłyśmy się do lodówki i
zaczęłyśmy sobie robić kolacje. Po zjedzonej kolacji każda udała się do swojego
pokoju i zaczęła odrabiać lekcje oraz uczyć się na następny dzień.
Leżałam na
łóżku i wpatrywałam się w biały sufit. Wszystkie lokatorki już dawno spały.
Tylko ja nie mogłam zasnąć. Moje myśli krążyły wokół Jaya.
Dlaczego on?
Przecież jest taki jak każdy. Zwykły. Nie! On nie jest taki jak każdy. Jest
miły, romantyczny, tajemniczy, stanowczy i opiekuńczy. On pierwszy podbiegł do
mnie na Sali podczas przesłuchania, gdy upadłam. A może, dlatego, że siedział,
jako pierwszy. Nie! N siedział na środku, po bokach siedzieli blondyni, a potem
z jeden strony mulat i dredziarz. A gdy ćwiczyliśmy układ czy to nie on się mną
zajmował? Tak. On nikt inny. Teraz wszystko stracone.
Miałam
nadzieję, że wyjazd do Polski, chociaż trochę ukoi mój ból.
Następnego dnia
porozmawiałam z Bartkiem i zgodził się wziąć dodatkowe dwie osoby do samochodu.
Powiedziałam o tym Pati oraz że w środę o 19 wyruszamy do domu. Czas mijał
szybko.
- Szkoda, że
jedziecie – powiedział Izzy do mnie i do Pati, gdy czekałyśmy pod blokiem.
Chłopcy przyszli, aby nas pożegnać.
- Przecież nie
jedziemy na zawsze – zaśmiała się Pati
- No, ale nie
będzie imprez – rzekł
- Dlaczego?
Zawsze możecie jakąś zrobić lub pójść do jakiegoś klubu – odpowiedziałam
- Ale bez
Ciebie to nie będzie to samo – wypalił bez namysłu Jay.
Spojrzałam na
niego jak na kosmitę, a potem delikatnie się uśmiechnęłam, a on go odwzajemnił.
- Dobrze, że
Lena tego nie słyszy – powiedział szeptem Izzy
- Izzy! – Kim
szturchnęła go lekko.
W końcu
podjechał mój brat. Wysiadł z czarnego BMW i przywitał się z każdym.
- To, co
gotowe? – spytał
- Tak –
odpowiedziałam
- To
pożegnajcie się a ja wezmę zapakuje Wasze rzeczy do samochodu – powiedział
Zaczęłyśmy się
żegnać. Mi na końcu został Jay.
- To do
zobaczenia – powiedziałam i podałam mu rękę.
On spojrzał na
mnie i pocałował mnie w policzek.
- Do zobaczenia
– dodał i uśmiechnął się.
Ja wsiadłam do
samochodu i czekałam na Patkę. W końcu i ona pożegnała się ze wszystkimi i
dołączyła ona do nas. Odjechaliśmy na 4 dni. 4 dni, podczas których miałam,
chociaż trochę zapomnieć o moim uczuciu do Tariq’a Jay’a Khan’a. Spojrzałam
jeszcze raz na te osoby, które stały pod blokiem. W końcu ruszyliśmy w długą podróż
do domu.
Zauważyłam, że
Eve i Baretek, co jakiś czas dziwnie się na siebie patrzą, a potem spoglądają
na mnie.
- Coś jest nie
tak? – spytałam zdezorientowana
- Nie –
odpowiedział szybko Bartek
- Ale czemu tak
się na mnie dziwnie patrzycie?
- A tak jakoś –
dodała pośpiesznie Eve i na tym skończyła temat.
Spojrzałam na
Patkę, ale ona spała jak zabita. Postanowiłam pójść w jej ślady.
***
Jay zostawił
resztę pod blokiem, a sam udał się do domu. Szedł i rozmyślał o swoich
uczuciach. Z jednej strony Lena. Niemka, blondynka o zielonych oczach. Z którą
złapał kontakt od razu, ale to nie jest to uczucie, które powinno go łączyć z
ukochaną osobą. Z drugiej Ada. Nie pokorna latynoska piękność, która od pewnego
momentu ma smutek w oczach. Mimo, że z nią się nie dogadywał jak chciał to
jednak chyba ją kochał. Bo jak miał sobie wytłumaczyć to, że jego myśli krążą
praktycznie cały czas wokół niej? Stanął na środku ulicy i nie wiedział, co ma
robić. W końcu zawrócił i udał się do mieszkania Leny. Zapukał i czekał, aż mu
otworzy.
- Cześć –
powiedział z poważna mina
- O hej. Wejdź
– rzekła dziewczyna i wpuściła go do środka.
- Lena ja tylko
na chwile – powiedział, gdy już stał w kuchni. – Ja musze Ci coś powiedzieć
- Co takiego?
- Między nami
nie ma tej chemii. To nie jest to uczucie, o jakim marze – powiedział szybko
- Nie. To nie
jest prawda. Żartujesz sobie ze mnie – Lena krzyczała i płakała
- Przepraszam i
przykro mi, że tak właśnie się stało – powiedział i wyszedł.
***
Obudziłam się
dopiero pod domem Patki. Gdy ta wychodziła z samochodu.
- Do jutra –
rzuciła do mnie i wzięła swoje walizki, a potem poszła do domu. A my
pojechaliśmy do swojego.
Wchodząc do
domu usłyszałam kłótnie rodziców.
- Ada idź do
siebie – powiedział Bartek, a sam skierował się do salonu.
Zdziwiłam się,
że rodzice kłócą się o godzinie 3 w nocy. Poszłam za Bartkiem, mimo, że kazał
mi iść do siebie. Za mną szła Eve.
- Czy Wy
jesteście poważni? Jest 3 w nocy. Wasza najmłodsza córka przyjeżdża, a wy się
kłócicie. O co tym razem? – spytał Bartek
- O dom. Kto
będzie w nim mieszkał – tata
- Jak to, kto?
– spytałam
- Ada mówiłem,
że masz iść do siebie – Bartek
- Ada jak miło
Cię widzieć – na twarzy mamy pojawił się uśmiech.
Podeszła do
mnie i mnie przytuliła w jej ślady poszedł tata.
- Ktoś mi powie,
o co chodzi z tym domem?
- Nie ma, co
Cię dziecko oszukiwać. Rozwodzimy się – zakomunikował mój tata.
Mój świat legł
w gruzach. Moja kochana rodzina się rozpada. Wieczne szczęśliwi kochający się
rodzice chcą się rozstać.
- Dlaczego?
Przecież jak wyjeżdżałam wszystko było w porządku
- Było. Twój
ojciec ma kochankę – powiedziała mama
- To nie
prawda. Gdzie tata? Przecież on świata poza Tobą nie widzi – mówiłam
- Nie widział –
poprawiła mnie mama – Teraz już widzi
-
Wiedzieliście? I nic mi nie powiedzieliście? – tu zwróciłam się do rodzeństwa
- Wiedzieliśmy
– Bartek podszedł do mnie.
Musiałam
podnieść głowę żeby na niego spojrzeć, był może trochę niższy od Jaya
– Ale nie
wiedziałem jak Ci to powiedzieć. – dodał i w porę mnie złapał za ramiona, bo
już chciałam uciec z domu.
- Bartek weź ją
do swojego mieszkania, a ja zostanę w domu i porozmawiam z rodzicami –
powiedziała Eve
- Jasne – i
wyprowadził mnie z domu, a następnie zawiózł do swojego mieszkania.
Cały czas
płakałam. Nienawidziłam w tym momencie rodziców i rodzeństwa. Dlaczego mi o
niczym nie powiedzieli? Dlaczego wszystko ukrywali? Przecież nie jestem 5 –
letnim dzieckiem. Mam 19 – naście lat i mam prawo wiedzieć, co się dzieje z
moją rodziną. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
NO więc tak zaczynając od poczatku jest super...wszytko ladnie pieknie..szkoda ze rodzice sie rozwodza Ady ale jesen plu rekompensuje mi to ze Jay w koncu nie jest z Lena! nawet nie wiem jak sie ciesze..a wiesz co...moze rodzice Adty dojda do porozumienia? hmmm? pomyslimy nad tym tak?;d;d;d Pozdrawiam:*:*:*
OdpowiedzUsuńBosko ! Pięknie ! Smutno ! genialnie i już nie wiem jak jeszcze opisać ten rozdział ! Pięknie bo Jay zerwał z Leną, Super bo dziewczyny mają wolne :D Smutno bo rodzice Ady się rozwodzą ..
OdpowiedzUsuńZal mi jej tyle się dzieje złego w jej życiu :(
Kochanie jak każda notka będzie taka to ja tu przed tym komputerem odfrune :D
Hej :* Notka jest po prostu booska xD Eh... co ta miłość robi z człowiekiem.... xD Bardzo mi się spodobała :) Ehh... rozumiem Ade, że się wkurzyłą na rodzinę też bym tak na jej miejscu zrobiła bo przecież ona ma prawo wiedzieć co się dzieje z jej rodziną :) Czekam z niecierpliwością na newsa :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńbiedna Ada. Najpierw Jay potem rozwód rodziców. ;((
OdpowiedzUsuńHa, a jednak Jay kocha tylko Adę !! :-) Szkoda, że rozdzice Ady się rozwodzą, to jest okropne i cholernie smutne, wszystko sie wtedy wali, dobrze, że Ada ma super przyjaciółki które napewno pomogą jej w tej sytuacji. Fajnie, że rozdział pojawił się tak szybko, dzięki za powiadomienie, czekam next pozdowionka :-)
OdpowiedzUsuńNO więc tak zaczynając od poczatku jest super...wszytko ladnie pieknie..szkoda ze rodzice sie rozwodza Ady ale jesen plu rekompensuje mi to ze Jay w koncu nie jest z Lena! nawet nie wiem jak sie ciesze..a wiesz co...moze rodzice Adty dojda do porozumienia? hmmm? pomyslimy nad tym tak?;d;d;d Pozdrawiam:*:*:*
OdpowiedzUsuńBiedna Ada.. Rozwódrodziców, załam miłosny i to wszytko... ehhh ale jay rozstał się z Leną, chcociaż jeden good newsss... czekam z niecierpliwością na nexxta
OdpowiedzUsuń