sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 26 – "Historia to uzgodniony zestaw kłamstw"


Następnego dnia obudziłam się o 9. Nie miałam za dobrego nastroju. Zresztą, czemu tu się dziwić. W końcu dzień wcześniej w dość dziwnych warunkach dowiedziałam się, że moi rodzice się rozwodzą. Moja idealna rodzina się rozpada. Wzięłam czarne spodnie, czarną bluzkę, czarny długi sweter oraz czarne kozaczki i poszłam do łazienki się doprowadzić do ładu i składu. W końcu, gdy już zatuszowałam wory pod oczami, związałam w wysokiego kucyka moje włosy poszłam do mojego brata do kuchni. Bartek już robił dla nas śniadanie.
- Cześć – powiedziałam takim tonem jakby mi połowa rodziny umarła, ale tak właśnie się czułam.
- Hej. Siadaj i jedz – powiedział i wskazał na talerz z kanapkami.
Usiadłam i zaczęłam jeść a od czasu do czasu popijałam to herbatą.
- Ada – zaczął Bartek
- Tak?
- Posłuchaj. Wiem, że jest Ci ciężko przyjąć do wiadomości rozstanie rodziców, ale proszę nie odtrącaj ich od siebie. Oni bardzo Cię kochają. Jesteś ich oczkiem w głowie
- Yhym – przytaknęłam
- Ja wiem teraz pewnie nie chcesz ich widzieć, ale za jakiś czas złość minie
- Nie wiem czy minie czy nie, ale dlaczego nikt mi nie powiedział wcześniej. Może jakoś bym się oswoiła z tą myślą. A to nagle spadło na mnie jak grom z jasnego nieba – powiedziałam
- Wiem, że rodzice to wszystko źle rozegrali, ale nie wiedzieli jak
- To ich nie usprawiedliwia. O której jedziemy na cmentarz? – spytałam zmieniając temat.
- Zaraz Eve przyjdzie, więc pojedziemy i masz być miła dla rodziców jakbyśmy ich spotkali.
- Nie wymagaj ode mnie rzeczy nie możliwych – poprosiłam.
Z opresji wybawiła mnie moja siostra, która weszła do mieszkania mojego brata nawet nie pukając.
- To, co idziemy? – spytała
- Jasne – odpowiedziałam szybko i zaczęłam ubierać kurtkę, a następnie wyszłam z mieszkania i zeszłam na dół tam czekałam na nich.
W końcu zeszli. Eve posłała mi tylko pocieszający uśmiech i wsiadła do samochodu, a ja za nią. Na cmentarzu byłam jakby nieobecna duchem. Nie słuchałam rozmów mojego brata z siostrą. Wszystko mi było jedno, co się teraz dzieje. Jay jest z Lena i nie mam u niego szans, rodzice się rozwodzą. Jednym słowem świat mi się wali i nie mam pomysłu jak go podnieść. Otarłam ukradkiem łzę i szłam dalej.
- Ada idziemy na obiad do jakiejś dobre restauracji – powiedział Bartek i objął mnie ramieniem.
- Nie chce – odpowiedziałam
- Nie ma nie chce. Idziesz i koniec. – dodała Eve
- Ehh – westchnęłam tylko i ruszyłam z rodzeństwem w stronę samochodu.
Teraz chciałam być tylko w swoim pokoju w Berlinie. Zamknąć oczy i przenieść się w krainę marzeń gdzie wszystko wydawało się łatwiejsze. Ale nie teraz jestem w Polsce w moim rodzinnym mieście gdzie teraz świat mi się zawalił. W życiu jednak nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli, ale dlaczego u mnie już dwie rzeczy pod rząd? Gdzie popełniłam błąd? W którym momencie? Teraz potrzebuje rozmowy z Patką mam nadzieję, ze dziś znajdzie dla mnie trochę czasu i pogadamy sobie, bo musze się komuś wygadać. A w końcu ona i Paula, która jest teraz w Niemczech najlepiej umie mnie słuchać. Zawsze mi doradzą albo zganią. Chociaż wole, aby tego drugiego raczej nie robiły, bo mój słuch może tego nie przetrzymać. Jak one krzyczą to chyba wtedy połowa miasta je słyszy. A teraz czeka mnie obiad z rodzeństwem.
*** W tym samym czasie w Berlinie ***
Dziewczyny siedziały w salonie i czekały na chłopaków.
- Nudno tu trochę – powiedziała w końcu Kamila, gdy oglądały jakiś durny niemiecki serial. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Już Ci się nie będzie nudzić – powiedziała ze śmiechem Paula i poszła otworzyć drzwi.
Lecz za nimi nie stali panowie jak się spodziewała. Tam stał posłaniec z wielkim bukietem kwiatów.
- Czy zastałem może panią Kamile Simpson? – spytał
- Tak. Już wołam. Kamila do Ciebie! – krzyknęła i udała się do salonu.
- Tak? – spytała Kamila otwierając drzwi
- Proszę pokwitować tutaj – powiedział i wskazał na odpowiednie miejsce na karteczce z jej danymi.
A gdy już to zrobiła wtedy otrzymała piękny bukiet biały lilii.
- Dziękuje i dowiedzenia – powiedział posłaniec i zniknął w windzie.
Kamila nawet nie zdążyła spyta o kwotę, jaką ma za to zapłacić. Weszła z owym bukietem do salonu gdzie Mała już przygotowała dla niej odpowiedni wazon.
- Ciekawe, od kogo – zastanawiała się Kamila
- Poszukaj może jest jakiś liścik – doradziła jej Kim
- Fakt – zgodziła i zaczęła szukać, aż w końcu znalazła.
- Fiołkami ci drogę uścielę,
  Kwiaty rzucę pod stopy pachnące,
  Wonne lasów i pól naszych ziele
  I storczyki, co rosną na łące...
 
  Fiołkami ci drogę uścielę,
  Że nie dotknie się stopa twa ziemi,
  I powiodę cię, biały aniele,
  I powiodę szlakami jasnymi...
 
  W marzeń cichym klękniemy kościele
  Gdzieś od ludzi daleko i światła,
  Mój ty biały, serdeczny aniele,
  Moja duszo ty jasna, skrzydlata!...
– przeczytała Kamila.
Jej twarz przedstawiała głębokie zdziwienie.
- A nie podpisał się nikt? – spytała Paula
- Nie – odpowiedziała i schowała liścik do koperty.
- Ciekawe, kto jest Twoim cichym wielbicielem – zaczęła zastanawiać się Kimberley
- Też jestem ciekawa. Może ktoś z klasy albo ze szkoły – powiedziała Kamila
- Nie wiem – rzekła Paula i usłyszała dzwonek do drzwi – Tym razem to muszą być oni – dodała i poszła otworzyć drzwi.
Tam jak się spodziewała stało całe US5.
- Wchodźcie – wpuściła ich do środka. Przywitała się z Richiem, a on jej powiedział na ucho.
- Jay gryzie
- Dlaczego?
- Zerwał z Leną – odpowiedział
Wszyscy usiedli w salonie.
- A kto dostał takie kwiaty? – spytał Izzy
- Kayla – odpowiedziała Kim
- A od kogo? – spytał tym razem Chris
- A nie wiem sama. Był liścik z pięknym wierszem, ale bez podpisu – powiedziała
- To komuś musi na Tobie bardzo zależeć – stwierdził Mikel
- Tylko, komu? – zapytała sama siebie Kamila
Wszystkie dziewczyny zauważyły, że Jay jest dziwnie milczący. Nie obecny duchem. Patrzył w jeden punkt w podłodze.
- Jay co Ci jest? – spytała Mała
- Nic – odpowiedział dalej wpatrując się w jeden punkt.
- Jak nic jak jednak coś. Przecież bez powodu nie wpatrywałbyś się w ten jeden punkt – stwierdziła Kim
- Jak mówię, że nic to nic – powiedział
- Ktoś dziś wstał lewą nogą – skomentowała Paula i przestała zwracać uwagę na Jaya, któremu to było na rękę.
W końcu zastanawiał się jak dowiedzieć się, co czuje wobec niego Ada.
*** Wróćmy do mnie ***
Siedziałam i jadłam obiad w restauracji. Moje rodzeństwo rozmawiało tak jak by nic wczoraj się nie stało. Nie rozumiałam ich. Ale oni wiedzieli o tym dużo wcześniej, więc mogli się z tą myślą oswoić.
- Ada – Eve machała mi rękoma przed oczyma
- Co? – spytałam wyrwana z przemyśleń
- Zjadłaś? – spytał Bartek
- Tak – odpowiedziałam.
Bartek zapłacił za wszystko. Wyszliśmy z restauracji i ruszyliśmy w stronę samochodu i pojechaliśmy do domu.
- Bartek zawieź mnie do Patki – powiedziałam
- Jasne – zgodził się
Miałam nadzieję, że będzie w domu, bo myślałam, że zwariuje. Po 15 minutach drogi byłam pod domem, Pati. Wyszłam z samochodu, przeszłam przez bramę, zadzwoniłam. Długo nikt nie otwierał, ale w końcu otworzyła mi moja kochana Pati.
- Masz chwile? – spytałam
- Dla Ciebie zawsze – odpowiedziała i wpuściła mnie do środka. Przywitałam się z jej rodzicami i udałam się do jej pokoju. Tam poczekałam na nią chwilę. Przyszła z miską popcornu i fantą.
- Więc mów, co się stało – powiedziała gdy usiadła na łóżku
- Ehh…. Facet, którego kocham jest z inną, a moi rodzice… - nie mogło mi to przejść przez gardło
- Co Twoi rodzice? – próbowała to ze mnie wyciągnąć.
- Rozwodzą się – powiedziałam po 5 minutowej ciszy
- Żartujesz – powiedziała do mnie zszokowana
- Nie. Wczoraj to znaczy dziś w nocy się dowiedziałam – powiedziałam i zaczęłam płakać
- Kochana nie płacz. Wszystko będzie dobrze – pocieszała mnie
- Nic nie będzie dobrze. Jay jest szczęśliwy z Leną, a moi rodzice zburzyli mój stereotyp prawdziwej rodziny
- Jay zrozumie swój błąd. Przecież nie odkochuje się w kimś w ciągu jednej nocy. A twój stereotyp niech się nie burzy. Na pewno założysz prawdziwą rodzinę tak jak to sobie zaplanowałaś.
- A skąd mogę mieć pewność, że nie rozwiodę się z mężczyzną po 20 latach małżeństwa? – spytałam
- Nikt nie ma takiej pewności – powiedziała do mnie
- Ale ja chce ją mieć. Chce wiedzieć, że będę z tą osoba do końca życia
- A dlaczego się rozwodzą?
- Bo ojciec ma kochankę – wyjaśniłam
- Więc musisz znaleźć sobie partnera, który Cię nie będzie zdradzał – powiedziała i spojrzała na mnie znacząco. Dobrze wiedziałam, kogo miała na myśli. 

6 komentarzy:

  1. pamietam jak ja tańczyłam walca wiedeńskiego i rumbę. Next prosze

    OdpowiedzUsuń
  2. ~~*~Mała~*~~22 lipca 2012 15:56

    Notka swietna normalnie cud malina i ja nie ma nic do zarzucenia tylko ze notka mnie wciagla a tu nagle psiku skonczyla sie wiecnic innego mi nie zostało jak czekanie na next :) I dobrze to ujełaś że zawsze mozesz na mnie liczyc ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdziały poprostu cudne, nic dodać nic ując... teraz Ada może być z Jay'em więc mam nadzieje, że niedługo będą ze sobą. No ale jak to bywa żeby nie było za pięknie znajdzie sie jakaś przeszkoda. Świetnie opisałaś randkę Patki i Chrisa. Ale mnie wciągneły te rozdziały :-) i Kamila ma cichego wielbiciela :-)
    dzięki za powiadomienie, czekam na next który niestety będzie za kilkanaście dni :(
    pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  4. No wiec siostra. notka strasznie mi sie podoba..nie ebde na ciebie krzyczec ani cie ic bo nie ma za co:* wyszlo ci wspaniale:*
    z niecierpliwoscia czekam na nowa noteczke;d;d ehh zamowie u ciebie nowy rodział moze co..bo ja nie mam weny..a te dwa rodzialy mnie zaszkoczyly..szkoda ze rodzice Ady sie rozwodza ale coz..pocieszamnie to ze Jay juz nie jest z Lena.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka :* Kochana ! Notka poprostu boska xD Piekna randka !!! Poprotu bosko xD Czekak już na next :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie długie notki to możesz pisać już zawsze Jak zwykle wszystko ładnie i pięknie. :P To chyba jest jedyne opowiadanie[a może nie jedyne ????] w którym niczego się nie czepiam i w komentarzach nie ukazuje się moje ale.... :P Wrr... za ładnie piszesz nooo... :PP Ehhh... ta randka z Chrisem... Po prostu booosko xD Ja tez tak chce:P Ale z kimś innym... :P Pomarzyć zawsze można :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń