Zaczęłam kochać
życie. Teraz dostaje to, co najlepsze mogę z niego mieć. Jay’a. Aktualnie
siedzę sobie u niego w domu przytulona do niego i piłam herbatkę dla
rozgrzania, bo troszkę zmarzliśmy na tym dworze. Na ławie oprócz naszych kubków
stała jedna pojedyncza świeca. Leciała muzyka.
- Zostaniesz na
noc? – spytał Jay
- Jay ja nie
wiem – odpowiedziałam
- Nie bój się.
Ty będziesz spać w innym pokoju i ja w innym – powiedział
- Nie o to
chodzi – odpowiedziałam
- A o co? –
spytał zdziwiony
- Co sobie
przyjaciele pomyślą?
- To nie jest
ważne. Oni naprawdę chcą żebyśmy byli razem.
- Wiem –
odpowiedziałam
- To jak
zostaniesz? – ponowił swoje pytanie Jay
- Tak
- To poczekaj
pójdę naszykować Ci pokój – rzekł i wstał, po czym zniknął w jednym z
dodatkowych pokoi.
Jay już
mieszkał w swoim mieszkaniu, albo jak on to nazywał w naszym mieszkaniu. Byłam
w salonie, który miał kolor beżowy. Na środku pokoju stała ława, oraz kanapa i
dwa fotele. Pod lewą ścianą stały meble. Dodatkowo Jay powiesił sobie nad
telewizorem jedno moje zdjęcie odpowiednio powiększone i oprawione w ramkę.
Izzy, gdy wszedł do urządzonego już całkowicie mieszkania powiedział, że Jay
zwariował z miłości. Bardzo lubiłam być u Jay’a w mieszkaniu. Nikt nam wtedy
nie przeszkadzał mogliśmy w spokoju zająć się sobą. Po paru minutach wrócił do
mnie.
- Już wszystko
gotowe – powiedział
- Dobrze –
odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
Teraz
zrozumiałam, jaki skarb mogłam stracić. Ja nie mogłam bez niego żyć. Brakowało
mi jego spojrzenia, uśmiechu, ciepła, które mi dawał, czułości, miłości, jaką
mnie darzył. Nie interesowało mnie zdanie moich rodziców, którzy zgodnie
stwierdzili, że to nie jest chłopak dla mnie. Że rozejdziemy się za jakiś czas.
Że będę cierpieć. Ja w to nie wierzyłam. Coś mi mówiło, że to jest miłość na
całe życie.
- O czym
myślisz? – spytał Jay
- O tym, że moi
rodzice Cię nie akceptują – powiedziałam
- Ale to chyba
nie znaczy, że mnie zostawisz prawda? – spytał lekko wystraszony
- Nigdy, bo to
z Tobą spędzę resztę życia. A dodatkowo oni są ostatnimi osobami, które mogą mi
doradzać na temat spraw sercowych. – odpowiedziałam
Widać było, że
chłopakowi ulżyło. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie.
***
Następnego dnia
obudziłam się, a raczej zostałam obudzona przez promienie słoneczne.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przeciągnęłam się i wstałam. W bluzce Jay’a
podreptałam do kuchni, z której unosił się zapach jajecznicy, tostów i porannej
kawy. Weszłam do owego pomieszczenia. I nie pomyliłam się to Jay robił dla nas
śniadanie. Na stole nakryte było dla dwóch osób. Na środku stołu w wazoniku
była jedna pojedyncza czerwona róża.
- Witam mojego
Skarbka – powiedział i przywitał się ze mną buziakiem – Chodź śniadanie gotowe
– dodał
Usiadłam na
krzesełku. Jay naszykował wszystko i usiadł naprzeciwko mnie. Zaczęliśmy jeść.
Gdy skończyłam podeszłam do Jay’a i usiadłam mu na kolanach.
- Pyszne
śniadanie mój misiek zrobił – powiedziałam i pocałowałam go
- Specjalnie
dla mojej gwiazdki – odpowiedział
- Odprowadzisz
mnie do domu? – spytałam
- Jasne. Idź
się przebierz a ja sprzątnę – odpowiedział
Pocałowałam go
w nosek i poszłam do pokoju przebrać się. Kiedy już doprowadziłam się do stanu
używalności wróciłam do Jay’a który skończył właśnie sprzątać.
Wyszliśmy z
domu. Spacerkiem poszliśmy do mojego miejsca zamieszkania.
- Kochanie nie
wiem czy się dziś jeszcze zobaczymy – powiedział do mnie Jay
- Rozumiem praca
– uśmiechnęłam się
- A ile Ty masz
tej szkoły? – spytał się mnie
- No tak się
głupio złożyło, że tylko rok i dlatego tak ciężko mamy na treningach –
powiedziałam
Pożegnałam się
z Jay’em i weszłam do swojego mieszkania. Ledwo weszłam, a usłyszałam podniesione
głosy.
- Pewnie Patka
i Chris znowu się kłócą, bo ona nie chce go słuchać – powiedziałam sama do
siebie.
Szczerze to
miałam dość tych wszystkich kłótni. Rozumiałam Paulę i Richie’go, bo on
przecież całował się z inną dziewczyną będąc z moją kochana przyjaciółką, ale
Patka doprowadzała mnie już do stanu wściekłości. Dobrze wiedziała, że Jana
chciała rozwalić ich związek i udało jej się perfekcyjnie. Weszłam dalej do
mieszkania i zauważyłam, że Patrycja stoi przy drzwiach do salonu skąd
dochodziły owe już w tym momencie krzyki.
- Jana do
cholery ile razy jeszcze Ci powtórzę, że nas nie ma? – spytał Chris
- Ale miśku,
przecież Ty mnie kochasz – powiedziała przybliżając się do niego
- Kocham? Wiesz
w ogóle, co oznacza słowo kocham? Nie wiesz, bo Ty kochałaś mnie kiedyś, kiedy
mogłem poświecić całe 24 godziny, a odkąd stałem się sławny stwierdziłaś, że
Cię olewam. A kochać to znaczy umierać z tęsknoty za kimś, patrzeć jak śpi,
troszczyć się o kogoś. Tak jak ja umieram za Patrycją. Ale to przez Ciebie nie
jesteśmy już razem. Ty jesteś temu winna. Jak mogłaś jej naopowiadać takich
głupot, że spotykam się z innymi fankami? – pytał
- Chris ja to
zrobiłam z miłości do Ciebie – tłumaczyła się Jana
- To nie jest
miłość. Miłość nie polega na krzywdzeniu kogoś tylko na uszczęśliwianiu go. A
Ty skrzywdziłaś mnie i moją Patrycję
W tym momencie
spojrzałam na Patkę wzrokiem typu: „A nie mówiła, że on jest niewinny?”.
Dziewczyna nerwowo przygryzła wargę i złapała za rękę wychodzącego z salonu
Chrisa.
- A Ty chcesz mi
powiedzieć coś? Może chcesz mi powiedzieć, żebym się tutaj więcej nie
pokazywał? – spytał zdenerwowany chłopak.
- Chris ja… -
zaczęła Patka
- Możesz mówić
szybciej? Śpieszę się – powiedział
- Ja Cię
kocham. Byłam głupia wierząc jej a nie Tobie. Zrozumiem, jeśli powiesz, że jest
za późno na odbudowanie naszego związku – rzekła ze łzami w oczach.
Chris popatrzył
na nią swoimi zielonymi oczami, w których kiedy spojrzał można było odczytać
każde jego uczucie. Ja zauważyłam, że jest szczęśliwy, że Patrycja wszystko
zrozumiała, a z drugiej strony boi się jej dać drugą szanse. Obok mnie stanęła
Jana czekająca na dalszy rozwój wydarzeń i chyba to, że ona pojawiła się obok
mnie sprawiło, że Chris postąpił tak a nie inaczej. Podszedł do Patrycji i
pocałował ją.
- Nigdy więcej
tak nie rób – poprosił, a ona przytuliła się do niego.
- Dobra. Koniec
tego dobrego – przerwałam im migdalenie się dziwne, ale zrobiłam to zupełnie
jak Izzy.
- A co
przeszkadza Ci to pani Khan? – spytał Chris
- Nie no wiesz.
Oprócz tego, że nie mogę się dostać do pokoju, bo nie, jacy państwo Watrin’owie
mi przeszkadzają to wszystko jest zupełnie w porządku – odpowiedziałam
- Wiecie, co?
Ja się wyprowadzam – powiedziała Jana
- Serio? Pomóc
Ci się spakować? A może zamówić Ci taksówkę? Wynieść bagaże? – spytałam
- Wiesz, co?
Przestań. A Ty, Chris nie wiesz, co straciłeś – powiedziała i wyszła już o
dziwo ze spakowana walizką
- Tak. Straciłem pustą dziewczynę – odpowiedział i zniknął w pokoju moim i
Patki
- Ale ja chce do swojego pokoju! – krzyknęłam za nimi
Chris otworzył
drzwi i powiedział:
- Wróć
wieczorem – i zniknął za nimi
- Okej. Nie
musicie nic mówić – powiedziałam i wyszłam z domu.
***
Chłopaki
usłyszeli pukanie do drzwi.
- Pewnie to
Mark on zawsze puka – powiedział Cameron otwierając drzwi, a za nimi ujrzał
Khana
- Siemka Jay!
Jednak pamiętasz gdzie mieszkałeś kiedyś – rzekł blondyn i wpuścił go do
środka.
- No pamiętam.
Słuchajcie ja mam do Was pewną sprawę – zaczął brunet, gdy usiadł w salonie
- No, jaką?
Chcesz się oświadczyć Adzie? – spytał Izzy
- Skąd wiesz? –
spytał zdziwiony Jay
- No a chcesz?
– odpowiedział pytaniem na pytanie Izzy
- No chce, ale
to chyba nie jest dobry pomysł
- Dlaczego? –
spytał Cameron
- Bo, jesteśmy
ze sobą prawie trzy miesiące i ona w październiku kończy 20 lat
- A Ty w marcu
26 i co z tej matmy wynika? – spytał Izzy
- Że jestem
starszy od niej o 6 lat – odpowiedział Khan
- Nie, że jak
będziesz czekał na odpowiedni moment to pierwsze dziecko będziesz miał w wieku
35 lat – odpowiedział mu Gallegos
- Może to i
prawda, ale boję się jej reakcji – stwierdził
- Słuchaj. –
powiedział rzucając kluczki do auta – Po pierwsze kup sobie w końcu samochód
ile my Ci będziemy pożyczać nasz, co? A po drugie jedź do jubilera i złóż
zamówienie na piękny pierścionek zaręczynowy. – doradził mu Izzy
- Sam nie wiem
– powiedział brunet
Gallegos
należał do ludzi, którzy szybko się denerwują. Wstał zabrał kluczyki
- Wstawaj –
rzekł do Jay’a
Ten wstał i
poszedł za Izzy’m. Wsiedli do samochodu i pojechali do najlepszego jubilera w
mieście.
- Stary
posłuchaj wujka Izzy’ego uważnie, a uwierz mi będzie dobrze. Wchodzisz ładnie
teraz do tego pomieszczenia. Zamawiasz pierścionek, bierzesz taki papierek, co
się nazywa rachunkiem oraz na nim jest data odbioru prezentu, jeśli się da
płacisz teraz, wychodzisz i wracasz do samochodu. Rozumiesz? – spytał Izzy,
który tłumaczył mu wszystko jak małemu dziecku.
Jay zaczął się
śmiać i odpowiedział tylko:
- Rozumiem.
notka cud m iód i malinka:D:D oczywiście zycze twojej wenie by zawsze tak szybko przychodziła:D:D kcham ja:D a otka wspaniala..i mam nadzieje ze nadal beda takie ladne:D:D Zareczyny..hmm brzmi ciekawie*:*:*:*:*:*:* kocham twoje pomysły:*:*
OdpowiedzUsuńnotka cud m iód i malinka:D:D oczywiście zycze twojej wenie by zawsze tak szybko przychodziła:D:D kcham ja:D a otka wspaniala..i mam nadzieje ze nadal beda takie ladne:D:D Zareczyny..hmm brzmi ciekawie*:*:*:*:*:*:* kocham twoje pomysły:*:*
OdpowiedzUsuńWujka Izzy'ego trzeba zawsze słuchac, bo on zawsze ma racje, tak jak ja i to nas łączy !! Bu Ha Ha ha xD :D:D Fajny odcinek :)) Bardzo mi sie podobał, a jak napiszesz, że Ada nie przyjmnie tych zareczyn to cie chyba zatrzaskam :*** Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńNo więc teraz tak ;D wujek Izzy mnie po prostu rozbawił ;D Ciesze sie ze Patka i Chris sie pogodzili a Ada ma przyjąc pierscionek od Jaya a nie odmowić ... ma byc szczęsliwa wiec przyjmuje go i będzie git;D
OdpowiedzUsuńPoemat.Normalnie pięknie. Ah ten wujek Izzy zawsze wie najlepiej. Super, ze pomiędzy Patrycją i Chrisem już jest wszystko wporządku, Teraz jeszcze tylko Richie i Paula :D No niesamowicie się ciesze, że Jay postanowił sie oświadczyć. Pozdrawiam Cię cieplutko :*:*:*:*:*
OdpowiedzUsuńMaz super opowaidanie z niecierpliwością czekam na dalsze losy :D