Minęły 3
tygodnie. Miałam masę spraw na głowie związanych ze ślubem. Wychodziłam rano i
wracałam wieczorem. Nie miałam siły sprzątać nawet mieszkania, a wyglądało ono
tragicznie. Gdzie niegdzie pojawiły się pajęczyny, kurz na meblach był dość
gruby.
- Boże ile
czeka mnie sprzątania – powiedziałam sama do siebie ostatniego dnia, kiedy to
wieczorem chłopcy mieli wrócić, a ja miałam pierwszy dzień wolnego.
Nie pozostało
mi nic innego jak zacząć sprzątać. Pranie, sprzątanie, prasowanie wszystko
zajęło mi cały dzień, ale z dumą mogę stwierdzić, że mieszkanie wyglądało tak
jak 3 tygodnie wcześniej. Zmęczona usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać
telewizję. W końcu sprzątałam cały dzień i stwierdziłam, że odpoczynek mi się
należy, a obiadu nie będę gotować najwyżej coś zamówimy. Nawet nie wiem, kiedy
ze zmęczenia zasnęłam. Obudziłam się rano okryta kocem, telewizor był
wyłączony. Rozprostowałam kości, oczywiście wszystko mnie bolało po nocy
spędzonej na kanapie, ale jakoś ruszać się mogłam. W mieszkaniu panowała
kompletna cisza, ale fakt, że byłam przykryta kocem świadczył, że ktoś w nocy
był. Złożyłam koc i zaczęłam poszukiwać nikogo innego jak Jay’a i znalazłam go
w naszej sypialni. Spał. Najzwyczajniej w świecie spał. Podeszłam po cichutku
do niego i poprawiłam mu kołdrę, a następnie zniżyłam rolety, żeby słońce,
które od dawna zapewne było na horyzoncie nie obudziło go, gdy znajdzie się w
tym miejscu, że zacznie padać na jego twarz. Wyszłam z pokoju i udałam się do
kuchni coś zjeść.
***
- Wstawaj
śpiochu! – krzyczał Richie budząc swoją dziewczynę, a zaznaczę, że była godzina
11
- Richie spadaj
i daj mi spać – powiedziała dziewczyna chowając głowę pod poduszkę
- Że jak?
Spadaj? O nie – stwierdził i poszedł do łazienki nalał wody do wanny poczym
wrócił do łóżka dziewczyny, ściągnął z niej kołdrę, wziął na ręce, zaniósł do
łazienki i wrzucił do wanny z letnia woda.
- Richie! –
krzyknęła dziewczyna wychodząc z wanny i ociekając woda
- Tak kochanie?
– spytał uśmiechając się i pokazując rząd bielutkich zębów
- Nie żyjesz! –
krzyknęła dziewczyna i zaczęła chłopaka gonić po całym mieszkaniu
- Ty mała
wredna istoto – mówiła
- Że wredna to
się zgodzę, ale że mała to tak nie do końca – stwierdził i złapał ją, a po czym
pocałował.
Dziewczyna
postanowiła to wykorzystać i przytuliła się mocno do niego jednocześnie
odwzajemniając pocałunek, co spowodowało, że chłopak był cały mokry
- I kto tu jest
wredną małą istotą? – spytał blondyn
- Oczywiście,
że Ty – stwierdziła Paulina i poszła do pokoju przebrać się
Gdy już
blondynka doprowadziła się do stanu używalności codziennej postanowili zjeść
śniadanie. Chyba warto dodać, że reszta jeszcze smacznie spała.
- I po co Ty
mnie tak wcześnie budziłeś? – spytała
- Bo się za
Tobą bardzo stęskniłem – odpowiedział chłopak i zaczął karmić dziewczynę bułką
z dżemem, co spowodowało, że raczej ten dżem przyozdobił twarz dziewczynę, a
nie wylądował w jej brzuchu
- Wiesz co? –
spytała dziewczyna śmiejąc się
- Nie wiem –
odpowiedział chłopak
- W życiu nie
pozwolę Ci karmić naszych dzieci – powiedziała i zaczęła się jeszcze bardziej
śmiać, a gdy już się uspokoiła to dopowiedziała – bo jak ty masz je tak karmić
to one pomrą z głodu
Blondyn również
zaczął się śmiać.
- A wam, co tak
śmieszno? – spytała Patrycja gdy weszła do kuchni, a gdy zobaczyła Paulę
ubrudzoną dżemem to wybuchła niepohamowanym śmiechem
- Nie ładnie
śmiać się z przyjaciółki – upomniała ją Paula
- Paula nie
umiałaś trafić bułką do buzi? – spytała Patrycja
- Nie to Richie
nie umie karmić – Paula
- Nie to ona
nie umie usiedzieć na miejscu – stwierdził chłopak
- Jasne to on
ma problemy z trafianiem w punkt
- Nie to ona
się wierci jakby miała robaki w tyłku i się cały czas śmieje
- Wariaci –
skomentowała to tylko tak dziewczyna i zaczęła się brać za przygotowanie
własnego śniadania
***
Ja siedziałam w
kuchni i jadłam płatki z mlekiem. W sumie to zastanawiałam się, o której Jay
przyjechał, ale musiało to być późno skoro śpi do tej pory, a zresztą musi
odespać tą cała trasę.
- Cześć
kochanie – powiedział wchodząc do kuchni i witając się ze mną buziakiem w
policzek
- Już wyspałeś
się? – spytałam z uśmiechem
- Tak –
odpowiedział i zaczął robić sobie śniadanie.
To mi też
podobało się Jay,’u, że nie wymagał ode mnie robienia sobie śniadania, obiadu
czy kolacji. Po prostu sam to robił, a czasami nawet wyręczał mnie, ale nigdy
mi tego nie wypomniał.
- O której
wróciłeś? – spytałam, gdy już siedział przy stole i jadł śniadanie
- Po 12 w nocy
– odpowiedział
- To ja już
dawno spałam – stwierdziłam
- Wiem.
Przykryłem Cię kocem i wyłączyłem telewizor, a następnie sam poszedłem spać
- Dziękuje –
powiedziałam i obdarowałam go buziakiem w policzek
- A nie ma, za
co kochanie – odpowiedział z uśmiechem
- A jak było w
trasie
- Ogólnie to dobrze.
Wiesz koncerty, wywiady, spotkania z fanami to jest to, co lubię, ale brakowało
mi tam czegoś – powiedział i posadził mnie sobie na kolanach
- Czego? –
spytałam, chociaż już podejrzewałam, jaka będzie odpowiedź
- Ciebie –
odpowiedział
- Też za Tobą
się stęskniłam – powiedziałam i go pocałowałam
- Ja za Tobą
też bardzo – odpowiedział i odwzajemnił pocałunek
Całowaliśmy się
przez dłuższą chwilę. Jego ręce powędrowały pod moją bluzkę, a moje błądziły po
jego nagich plecach. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Delikatnie
jakbym była kwiatem położył mnie na łóżku, a sam delikatnie na mnie usiadł.
Całowaliśmy się nadal. Czułam jego pocałunki na moich ustach, policzkach, szyi
oraz także dekoldzie. W końcu zdjął moją bluzkę. Jego ręce zaczęły masować mój
brzuch. Pozbawiał mnie ubrań, a ja jego bokserek, które miał tylko na sobie.
Nasze ręce błądziły po naszych nagich ciałach. Poznawaliśmy się na nowo. Każdy
jego pocałunek, dotyk działał na mnie jak wiadro zimnej wody. Przechodziły mnie
dreszcze. W końcu spojrzeliśmy sobie w oczy. Wyczytałam w nich pytanie, na
które odpowiedziałam tylko twierdzącym kiwnięciem głowy. Jay był delikatny.
Wiedział, że to mój pierwszy raz, ale był on wspaniały, bo stało się to z
mężczyzną moich marzeń.
Leżeliśmy
wtuleni w siebie okryci tylko satynowym prześcieradłem. Jay kciukiem gładził
moje nagie ramie. Ja miałam głowę na jego torsie. Czułam jak jego serce bije.
Biło jak szalone.
- Jesteś
wspaniała – powiedział do mnie i pocałował mnie w czoło
Ja tylko
odpowiedziałam z uśmiechem i zamknęłam oczy. Cieszyłam się chwilą. Teraz byłam
pewna, ze ja i Jay należymy tylko do siebie. Że on i ja, ja i on to jedność.
Jedność, której nikt nie rozbije, że to uczucie, które nas łączy jest za mocne.
Że oboje będziemy bronić naszego uczucia i naszego związku przed osobami
trzecimi. Że stworzymy wspaniałą rodzinę, że będziemy żyć długo i szczęśliwie.
Zasnęłam z uśmiechem na ustach. Zasnęłam szczęśliwa i spełniona.
Gdy obudziłam
się za godzinę. Jay’a nie było już przy mnie. Owinięta w satynowe prześcieradło
podszedłem do szafy i wybrałam jakieś ubranie, po czym udałam się do łazienki.
Gdy już byłam gotowa zaczęłam szukać mojej zguby. Znalazłam go w studiu
nagraniowym. Coś majstrował przy tych swoich śmiesznych guziczkach. Podeszłam
do niego od tyłu. Objęłam rękoma jego szyję, a swój policzek przytuliłam do
jego policzka. On tylko się uśmiechnął.
- Nad czym znów
pracujesz? – spytałam
- A staram się
dobrać muzykę do jednej piosenki – powiedział
- A to ja Ci
nie pomogę i nie będę raczej przeszkadzać – stwierdziłam i już chciałam
zostawić go w spokoju, gdy on nie pozwolił mi zmienić pozycji.
- Zostań.
Przecież nie powiedziałem, że mi przeszkadzasz. Wręcz przeciwnie. Chce żebyś
została. Chce nacieszyć się Tobą, bo przez okres trasy bardzo się za Tobą
stęskniłem – powiedział.
Oczywiscie też składam życzenia Jayowi wszystkiego naj a co do notki jest swietna nic dodac nic ujac tylko sie usmiałam z Pauli i Richiego jak na siebie najeżdzali ;D
OdpowiedzUsuńNo co by tu napisać? Poprostu pięknie. No ahh ten Jay. A Paula i Richie, normalnie jak się kochają :) Ale tak popieram dziewczynnę, prędzej by dzisc z glodu umarły niż panicz Stringini by je nakarmił. Przyłaczam się oczywiście do życzeń urodzinowych Jay'a. Pozdro :*:*:* / ja-i-nice-chlopcy-z-us5.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńRozdział fakt krótki, ale jaki świetny! Ada i Jay są wspanialą parę i stworzą wsopaniłą rodzinę...chociaz czy taka jest? Co nic...może jest :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Pozdrawiam
A i oczywiście wszystkiego najlpeszego Jay :D
Oj jak romantycznie i cieplutko i fajniutko i bosko xD No brak mi epitetów, by wyrazić emocje po tej notce :) Jay jest taki słodki, ach... A Richie? No faktycznie dzieci to on by nie wykarmił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
LenaC
http://my-addiction.blog.onet.pl/
O jaaa, ale zaczepisty odcinek =) Normalnie gdyby tylko sie opierać na Twoich opisach to sie można w Jay'u zakochać =P hehe =) A tak serio to życze mu wszytskiego naj naj naj =) a Tobie żebyś jeszcze troszkę popisała rozdziały, nawet nie troszkę =) Czekan na nexta =)
OdpowiedzUsuńNotka cud miód i malina, orzeszek i cytryna :)
OdpowiedzUsuńCo do życzeń oczywiście się dołączam... i też życzę wszystkiego nja naj naj:* Notka jest świetna, Ale gdzie ten wariat się dziś podziewał o Imieniu izzy? Hmm, Ada i Jay ładnie i "ciekawie" sobie zyją... czekam na ich kolejne przygody
Super rozdział, bardzo mi sie spodobał! Stęskniłam się za twoim opowiadaniem :D:D heh xD Oczywiście ja dokładam się do życzeń, dla Jaya xD Ah ten mój zapłon ;* :D Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńHejka świetna notka taka erotyczna można by żec to dobrze że Jay już wrócił teraz będzie mógł pomagać adzie w przygotowaniach do slubu .Już się niemogę doczekać nowej notki , pisz szybko nexta .Pozdrawiam i zapraszam do siebie naa www.bigrends-viki-and-us5.blog.onet.pl pojawił się tam dziś nowy odcinek .mam nadzieje że wpadniesz , przeczytasz i zostawisz po sobie jakis slad.
OdpowiedzUsuń