- Izzy –
zaczęła Kim leżąc u niego na łóżku
- Słucham
kochanie? – spytał chłopak nie odrywając wzroku od monitora, ponieważ w tym
momencie odpisywał na e-maile
- A jak
nazwiemy nasze maleństwo? – spytała
- Jak będzie
chłopiec to Ty coś wybierzesz, a jak dziewczynka to będzie Anastazja –
powiedział
- Anastazja
ładne imię – stwierdziła Kimberley przeglądając jakąś gazetę
- Wiem, bo ja
wybierałem – powiedział ze śmiechem
- Izzy
- Tak Kim? –
spytał Izzy
- A gdzie my
będziemy mieszkać? – spytała całkiem poważna dziewczyna
- Też się
nad tym zastanawiałem
- I do czego
doszedłeś mój kochany geniuszu? – spytała Kim przytulając się do Izzy’ego,
który usiadł obok niej
- Pomyślałem,
że możemy kupić mały domek na obrzeżach miasta. Co Ty na to? – spytał chłopak
- Jestem za –
odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem
- Aha. I jest
jeszcze coś – powiedział chłopak
- Co takiego? –
spytała dziewczyna
Izzy wyciągnął
z kieszeni malutkie pudełeczko w kształcie serduszka. Otworzył je. Oczom
dziewczyny ukazał się piękny pierścionek.
- Wyjdziesz ze
mnie? – spytał Izzy patrząc swojej dziewczynie prosto w oczy.
Ona tylko
rzuciła mu się na szyję.
- Tak –
odpowiedziała w końcu, kiedy udało jej się opanować emocje.
Chłopak założył
jej pierścionek na palec i obdarował namiętnym pocałunkiem.
I tym sposobem
następna para zaczynała myśleć nad datą ślubu, gośćmi, salą itp.
****
- Jay a kiedy
przyjeżdża Twoja rodzina? – spytałam, gdy spacerowaliśmy w dzień przed naszym
ślubem po ulicach Berlina.
- Już jest –
odpowiedział
- To, dlaczego
ja o tym nic nie wiem? – spytałam lekko oburzona
- A zapomniałem
Ci powiedzieć – odpowiedział mi z uśmiechem i mnie pocałował
Całowalibyśmy
się pewnie dłużej gdyby ktoś nam nie przeszkodził, a mianowicie brat Jay’a.
- Słuchaj brat
ja wiem kochasz ją, ale czy musisz to robić na środku ulicy? – spytał ze
śmiechem Kamran i zaczął się z nami witać
- Wiesz jakoś
nie mogłem się powstrzymać – rzekł ze śmiechem Jay, kiedy przywitał się również
z Yasmin, bo i ona towarzyszyła swemu bratu na spacerze.
- A gdzie
rodzice? – spytałam z uśmiechem
- Odsypiają lot
– powiedziała Yasmin, a po chwili spytała – A wy, co tu robicie?
- A spacerujemy
sobie. Wiesz nie długo będę musiał ją odstawić do domu koleżanek i spędzić
samotną noc – odpowiedział smutny Jay, co wywołało u nas wybuch śmiechu
- To wiesz
Yasmin wzięła ze sobą misia może Ci go odstąpi na jedną noc – stwierdził ze
śmiechem Kamran, ale chyba pożałował swojej wypowiedzi, bo zarówno Jay jak i
Yasmin postanowili popsuć swojemu bratu fryzurę, nad która pracował chyba dobre
dwie godziny
- No nie powiem, ale teraz wyglądasz bardzo sexy – stwierdziła Yasmin śmiejąc
się
- I to się
nazywa kochające rodzeństwo – powiedziałam
- Bardzo
kochające. A teraz wybaczcie, ale idę tą panią…
- Pannę –
poprawiłam go
- Oj już nie
długo panią odstawić do mieszkania gdzie spędzi następne kilka godzin, aż do
dnia naszego ślub – powiedział Jay i ruszyliśmy w stronę mieszkania moich
przyjaciółek
***
I nadszedł ten
wielki dzień. Dzień, na który czekałam już od dawna. Dzień mojego ślubu.
Siedziałam właśnie w swoim starym pokoju w samym szlafroku z mokrymi włosami.
Zaraz Patrycja miała zacząć mi pomagać się naszykować. Stałam przy oknie.
Patrzyłam na tych wszystkich ludzi, którzy dziś najspokojniej na świecie
chodzili sobie po mieście. Jedni sami, a inni z rodzinami. Wszystko wydawało
się być takie normalne, zwyczajne. A jednak. Dla mnie to było spełnienie
marzeń. To ja miałam tego dnia grać na pierwszym planie. To ja miałam wyglądać
jak księżniczka. To ja miałam być szczęśliwa. To ja miałam zostać panią Khan, a
nie jakaś inna dziewczyna.
- Ada zaczynamy
się szykować – powiedziała Patrycja wchodząc do mojego pokoju
- Nie ma
rodziców moich? – spytałam
- Nie ma –
odpowiedziała
Odwróciłam
głowę i ponownie spojrzałam w okno. Jednak nie przyjechali. Jednak stwierdzili,
że mają tylko jedną córkę. Mnie skreślili.
- Ada chodź. Na
pewno przyjadą pod kościół – powiedziała Patka i zaczęła wyjmować moją suknie
ślubną z pokrowca.
Zaczęła mnie
szykować. Włosy lekko podkręciła. Zrobiła delikatny makijaż. Wszystko wyglądało
wspaniale.
- Gotowa? –
spytał mój brat, który był moim świadkiem
- Tak –
odpowiedziałam biorąc bukiet białych róż do rąk
- I nie
denerwuj się – poprosił, a następnie pocałował mnie w czoło
- Postaram się
– powiedziałam
Pod blokiem
czekała już na mnie biała limuzyna. Jay miał czekać w kościele.
- Ada wiesz, że
rodziców raczej nie będzie? – spytał niepewnie Bartek
- Tak wiem –
odpowiedziałam
Dalej
jechaliśmy w milczeniu. W końcu byliśmy na miejscu. Pod kościołem było wiele
osób, które czekały na mnie. Rozejrzałam się i zobaczyłam, ze mój tata idzie w
moją stronę. Uśmiechnęłam się lekko, a on mnie przytulił do siebie. Tego mi
właśnie brakowało. Tego jego przytulenia.
- Bądź
szczęśliwa – powiedział i stanął obok mnie. Postanowił mnie wprowadzić do
kościoła.
W końcu
popłynęły pierwsze takty marsza weselnego. Kroczyłam środkiem kościoła. Wszyscy
patrzyli tylko na mnie. Widziałam uśmiechniętą twarz Jay’a. Zaczęła się
uroczystość. Głos mi się łamał, gdy wypowiadałam słowa przysięgi małżeńskiej.
Pojedyncza łza szczęścia spłynęła mi po policzku, ale Jay ją zaraz szybko
otarł.
Potem
pojechaliśmy na salę, gdzie miało odbyć się wesele.
- Już teraz
jesteś panią Khan – powiedział Jay z uśmiechem, kiedy tańczyliśmy swój pierwszy
taniec
- I to bardzo
szczęśliwą – powiedziałam z uśmiechem
- Ale ja jestem
jeszcze bardziej szczęśliwy niż ty – rzekł i mnie pocałował
- Zięciu wybacz, ale należy mi się jeden taniec z moją córkę – przerwał nam
mój tata.
Sama nie
wiedziałam, co o tym myśleć. Nagle zrobił się bardzo miły dla mnie i dla Jay’a.
Jay zostawił nas, a sam poszedł zatańczyć ze swoją siostrą.
- Przepraszam
Cię – powiedział tata
- Nie gniewam
się. Ważne, że oboje z mamą jesteście – powiedziałam z uśmiechem
- Po prostu
martwiliśmy się o Ciebie. Dopiero Bartek nam wszystko powiedział, że jesteś
bardzo szczęśliwa i nie powinniśmy Jay’a skreślać.
- Cieszę się –
odpowiedziałam z uśmiechem
Noc minęła
równie szybko jak się zaczęła. Wszystko było wspaniałe.
***
Od dnia ślubu
minął miesiąc. A ja czułam się coraz gorzej. Prawie cały czas leżałam w łóżku.
Jay i reszta bardzo się o mnie martwili. Ale pewnego dnia, gdy poczułam się
trochę lepiej postanowiłam udać się do lekarza.
- Kochanie
byłaś u lekarza? – spytał Jay, gdy wrócił do domu
- Tak i musze
Ci coś powiedzieć… - zaczęłam.
Ojojojoj....
OdpowiedzUsuńJak mogłaś w takim momencie zakończyc?!
Ja chcem już nexta..
ale chyba sie domyślam co jest Adzie.. ^^
Boska suknia ślbuna.. *__*
Pzdr ;***
[us5-i-moje-cudowne-zycie]
[milosc-przetrwa-cala-wiecznosc]
Czyżby Jay zmajstrował małego Khana ? ;> Aha i Gratuluje dla Kim i Izzzyego zaręczyn czyli niedługo kolejny slub w usfajfowej rodzinnce .pisz szybko nexta .pozdrawiam i zapraszam na dwa moje blogi jeden z nich to www.bigfrends-viki-and-us5.blog.onet.pl a drugi , który prowadze z monika to www.amor-fati-us5.blog.onet.pl ostatnio na tych dwuch blogach pojawiły sie nowe notki .licze że wpadniesz , przeczytas i zostawisz po sobie jakis slad .
OdpowiedzUsuńOdcinek cudowny. Jezu jak się ciesze, że już Ada stała się panią Khan. Naprawdę super. A co się z nią dzieje? Pisz szybko nexta mam nadzieje, że to nic złego. Może małe Khaniątko przyjdzie na świat xD, czekam na kolejny odcinek z niecierpliwością. Buźka :*:*/ ja-i-nice-chlopcy-z-us5.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNa pewno zmajsterkował, a nie czyzby =P Niooo superasko =) a jaka śliczna suknia śluubna.... EEE Izzy i pierścionek zaręczynowy, nie pasuje mi tu coś =)
OdpowiedzUsuńha Ada jest w ciąży oj ten Jay i będzie malutki Khen buziaczki:*** czekam na następną nocie
OdpowiedzUsuńElo:))
OdpowiedzUsuńJak dobrze że rodzice Ady jednak się zjawili w tym ważnym dla niej dniu...;D;D;D
Ciekawe co takiego che Ada oznajmić mężowi..oby to nie było nic złego;];]
Oh...czekam na nexta;]
Buźka pozdrawiam:*:*:***
www.we-are-the-one.blog.onet.pl
Świetna!!!!
OdpowiedzUsuńNo i rodzce na szczęście przyjechali...
ale
szkoda, że Ada umrze :(
Pozdrawiam
Wspaniale ;** Tylko na to mnie chyba dziś stać .... Źle układa mi sie w życiu... Może za miast pięknego odcinka to pogratuluję ci wspaniałych sióstr na które zawsze możesz liczyć, wygadać się i wiesz, że one zawsze będą cię wspierać. Nie wiesz ile ja dałabym za choć jedną taką osobę.... Masz wielkie szczęście, któremu towarzyszy ogromny talent....
OdpowiedzUsuńNo nie .. łał =P Podoba mi sie i ta suknia ! Ciesze się ze rodzice Ady byli... to teraz można nazwac wspaniałym ślubem ...
OdpowiedzUsuńA no i Kim i Izzy :D haha slub kolejny .. pieknie :*
Dziękuje siostra za dedykacje a liczyć mozesz zawsze pamiętaj:* a co do notki to mi sie podobała :D slub i oświadczyny no no ;D pierwsza mysl jaka mi przyszła to ze Ada jest w ciaży ale zapewne to nie bedzie to bo za dużo by było już tych ciąż tylko znajac moja kochana sis to bedzie cos gorszego .... zgadłam?
OdpowiedzUsuńDzięki śliczne za dedykacje:) ja zawsze pomoge jak będzie trzeba i ty dobrze o tym wiesz:*:*
OdpowiedzUsuńTwoje życie zaczyna "odżywac" ale powiedziałam nie ma co:D:D heh ibardzo sie z tego ciesze:*:*
A co do notki. Jest super...lepiej ja bym tego nie npisala:)
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek
KC:*:*:*:*