W życiu nie ma
czasu na zastanawianie się nad tym, co się zrobiło i czy podjęło się dobrą
decyzję czy nie. Tak przynajmniej myślą ludzie, którzy są w moim wieku i mają
jeszcze wiele lat życia przed sobą. Ale nie ja. Ja byłam chora. W tym roku
miałam skończyć 21 lat. Urodziłam ślicznego synka, miałam wspaniałego męża.
Miałam wszystko oprócz zdrowia.
Właśnie
siedziałam na balkonie naszego mieszkania i patrzyłam na zachodzące słońce. Jay
musiał jeszcze trochę pobyć z zespołem w związku z nagraniem ich ostatniego
wspólnego clipu. Kacper spał. Każda chwila spędzona z nim była dla mnie bardzo
ważna.
- Ada, co Ty tu
robisz tak lekko ubrana? – spytał Jay, który wszedł do domu i od razu zaczął
mnie szukać, a gdy zobaczył nie na balkonie o mało nie dostał zawału.
Miałam na sobie
długie spodnie i bluzkę z krótkim rękawem. Odkąd dowiedział się o mojej
chorobie dbał o mnie jak o malutkie dziecko. Sprawdzał czy wzięłam leki, czy jestem
ciepło ubrana, czy zjadłam odpowiednią ilość jedzenia. Teraz aktualnie zarzucił
mi swoją bluzę na ramiona.
- Nie wolno Ci
się wietrzyć – powiedział czule głaszcząc mnie po policzku
- Ciepło jest –
powiedziałam z uśmiechem
- Możliwe, ale
jeszcze jest za wcześnie na krótki rękaw – powiedział do mnie
- Już dobrze.
Będę grzeczna – obiecałam i przytuliłam się do niego
- Za dwa dni
zaczynamy kręcić teledysk – powiedział
- Dobrze –
odpowiedziałam
- A jak Kacper?
– spytał
- A dobrze.
Teraz śpi. Grzeczny jest
- Po tatusiu –
powiedział
- Chyba po
tatusiu tatusia – stwierdziłam ze śmiechem
- Nie wierzysz
mi? – spytał biorąc mnie na ręce i zanosząc do sypialni
- Nie –
odpowiedziałam ze śmiechem.
Ta odpowiedź
okazała się odpowiedzią błędną, ponieważ Jay zaczął mnie łaskotać.
- Przestań –
powiedziałam próbując mu się wyrwać
- To jak
wierzysz mi czy nie? – spytał łaskocząc mnie dalej
- Nie –
odpowiedziałam ze śmiechem
- Sama tego
chciałaś
- Przestań – mówiłam
- A co za to
będę miał? –spytał na chwile przestając mnie łaskotać
- Udam, że Ci
wierze – powiedziałam
- Tylko?
- A co Ty byś
chciał? – spytałam
- Buziaka –
odpowiedział
Pocałowałam go
w policzek i powiedziałam:
- Proszę
- Nie takiego
- A jakiego? –
spytałam i zaczęłam udawać, że nie wiem, o co mu chodzi
- Takiego
normalnego – zaczął mówić z miną małego dziecka
- Normalnego?
- Tak
- Takiego? –
spytałam i pocałowałam go namiętnie
- Dokładnie o
takiego mi chodziło – powiedział Jay i tym razem to on mnie pocałował.
Niestety nie
mogliśmy długo się sobą nacieszyć, bo nasz synek usłyszał głos Jay’a co
spowodowało, że obudził się i zaczął nas wołać. Tak, więc udaliśmy się do
naszej pociechy, aby zobaczyć, co się stało, że zrobił taki alarm. Gdy
doszliśmy do łóżeczka okazało się, że Kacper wcale nie płacze. A gdy zobaczył
Jay’a natychmiast zaczął się śmiać i wyciągać ręce do niego.
- Ktoś się za
Tobą stęsknił – powiedziałam z uśmiechem, kiedy Jay przytulał Kacpra do siebie
- Ja za nim tez
– powiedział Jay i pocałował go w czółko
Postaliśmy tak
jeszcze chwilę, a potem Jay zaczął usypiać małego a ja udałam się do łazienki,
żeby wziąć prysznic, a następnie położyłam się spać. Ostatnią rzeczą, jaka
pamiętam zanim zasnęłam to było jak Jay całuje mnie w policzek i kładzie się
obok.
***
- Jay dalej nie
chce zmienić decyzji? – spytała Paula, gdy wszyscy siedzieli w salonie w
mieszkaniu dziewczyn
- Tak.
Powiedział, że teraz Ada jest najważniejsza – powiedział Chris
- W sumie to mu
się nie dziwie – powiedział Izzy trzymając swoją córeczkę na kolanach – po
prostu chce nacieszyć się nią
- Właśnie…
Dlaczego to ona musi odejść? Przecież jak nikt inny zasługuje na szczęście –
stwierdziła Kim
- Takie jest
życie – powiedział Mikel
- Strasznie ono
jest niesprawiedliwe. Znam ją z Paulą najdłużej i wiemy, że to ona najbardziej
z nas wszystkich zasługuje na szczęście
- Możliwe. Co
prawda nie wiem, jaką miała przeszłość, ale wierzymy Wam na słowo – powiedział
Richie
- Zawsze pech w
miłości, zawsze problemy z otoczeniem. I dlatego taka była. Po prostu zaczęła
się bronić przed otoczeniem, przed uwagami i komentarzami innych – Paula
- Ale jak była
u mnie w Berlinie było to samo. Rzadko gdzieś wychodziłyśmy – dodała Kamila
- A jak się Jay
czuje? – Kamila
- W miarę.
Udaje, że wszystko gra. Ale jak nikt nie patrzy to zerka na telefon czy czasem
nie dzwoniła. A sam do niej dzwoni częściej niż ustawa przewiduje. – Izzy
- W sumie to
nie da się z nim rozmawiać. Widać, że nawet śpiewanie nie sprawia mu
przyjemności. Śpiewa z musu – wtrącił się Roger
- To źle –
powiedziała Kamila
- Bardzo źle. –
poparła ją Kim
Wszyscy
zamilkli. Nie wiedzieli, co mówić dalej. Nikt nie rozumiał tego, co spotkało
Adę. Miała umrzeć. Bo? Bo zachorowała. Miała zostawić syna i męża. Nikomu z
nich to nie mieściło się w głowie. Mieli stracić przyjaciółkę, bo medycyna była
bezradna.
- Mam pomysł –
powiedział w końcu Izzy
- Jaki? –
spytała jego żona
- Zorganizujmy
wspólne wakacje. Zapomnimy o chorobie. Będziemy się bawić, cieszyć się życiem.
I tylko mi nie mówicie, że to jest głupi pomysł. Przecież chcemy zapamiętać ją
roześmianą, a nie wiecznie smutną. A na tych wakacjach nie damy jej chwili,
żeby myślała o chorobie – Izzy mówił jak nakręcony, a w jego oczach pojawiły
się wszystkim znane iskierki, które powodowały, że każdy zaczynał go wtedy
popierać.
- W sumie to
Izzy ma racje – odezwał się jako pierwszy Mikel
- Dokładnie. To
będą niezapomniane wakacje. Całe dwa tygodnie na ciepłej plaży – powiedziała
Patrycja
- Dokładnie.
Jutro trzeba to obgadać z Jay’em. – powiedział Izzy.
Notka wspaniała jak zwykle:) Mimo powaznej atmosfery umiesz to rozładowac ładnie pięknie:) A ta wycieczka to strzał w 10-tke:) Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na next:)
OdpowiedzUsuńdobry pomysł wymysił Izzy bo zapomną o tym ... rozdział mi sie podoba ale juz chce new!!
OdpowiedzUsuńKurde! też mam załamanie, i ciągle ryczę!
OdpowiedzUsuńIzzy miał dobry pomysł! Te wakacje będą ostatnie i nie zapomniane
Pozdrawiam
Jej, nie wiem co mam powiedzieć! Fajnie, że Izzy wpadł na taki bright (tylko to angielskie określenie przyszło mi do głowy ^^) pomysł! Ale czyżby to wszystko się pogarszało?! Nie wiem, oj nie wiem... I zaczynam się martwić o dalsze losy...
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next.
Pozdrawiam serdecznie,
LenaC
http://my-addiction.blog.onet.pl/
Izzy ma całkowitą racje, te wakacje napewno wszystkim dobrze zrobią i yśli że Jay na bank się zgodzi. Życie jest czasem strasznie nie sprawiedliwe, zabiera nam osoby które najbardziej kochamy... no ale nie rozczulam się już nad sobą. Odcinek jest świetny i już z niecierpliwością czekam na kolejny. Buźka:*:*:* / ja-i-nice-chlopcy-z-us5.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNawet nie zauważyłam zmiany nagłówka, bo odrazu przeszłam do treści =) Jak mi niby mógłoby się znudzić Twoje pisanie kobieto =) Trzeba było by być ślepym... super super super... wakacje się przydadzą.. =) Izzy jednak jest genialny =P Pozdrawia,m =*
OdpowiedzUsuńFajny nagłówek;)
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że Ada jednak nie umrze, ale wiem że to Ty podejmiesz decyzję:P
Czekam z niecierpliwością na next;)
Hey , hey nagówek jest super tak samo jak ta notka i znowu bardzo smutna , izzy wpadł na świetny pomysł żeby zorganizować te wakacje .A ja osobiście mam jednak nadzieje że Adzie uda sie pokanoć chorobe.Już się nie mogę doczekać nowej notki , pisz szybko nexta .Pozdrawiam i zapraszam do mojego drugiego opowiadania www..amor-fati-us5.blog.onet.pl które pisze razem z Moniką pojawił się tam nowy odcinek .mam nadzieje że wpadniesz , przeczytasz i zostawisz po sobie jakiś chociaż najmniejszy slad ślad.
OdpowiedzUsuńHi:)))
OdpowiedzUsuńFajny ten rozdział;D;D
Tylko tak smutno się robi jak sie pomyśli o chorobie Ady i o tym że ich szczęście kiedyś sie skończy..:((
Jednak ciągle liczę na to że Ada wygra walkę z chorobą...przecież to nie jest nieuleczalna choroba...
A co wspólnych wakacji uważam ze to super pomysł;]
Czekam już na nexta;]
Buźka pozdrawiam:***
www.we-are-the-one.blgo.onet.pl
Nie tylko ty ostatnio przechodzisz jakieś załamanie. Możemy sobie podać ręce.... Co do rozdziału, przecież wiesz, ze bardzo mi sie podobał. Był fantastyczny ;)) Co do wakacji mam nadzieję, ze Jay i Ada zgodzą się na nie. Może tam wydarzy się coś bardzo interesującego x)) Pozdrawiam =* www.love--me-or-hate--me.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń