sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 6 - "Brnę we... Gubię drogi swe... Nie odnajdę się..."


Czasami wydaje się, że niektóre rzeczy lub osoby na swojej drodze człowiek spotyka specjalnie. Czasem jednak życie człowieka toczy się nie tak jak sobie zaplanował. Dwa miesiące minęły szybko. Nim się zorientowałam nadszedł 1 września. Pierwszy dzień w nowej szkole. Ubrane w białe bluzki, czarne spódniczki i czarne balerinki udałyśmy się do szkoły. Każda z Nas się bała, ale to normalne. Udałyśmy się na boisko, gdzie zbierali się uczniowie klas pierwszych. Pan dyrektor stanął na środku i zaczął wyczytywać uczniów poszczególnych klas. Spodziewałam się, że każdej klasy albo każdego wydziału będą po, dwie, ale okazało się, że jest po jednej. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jakie ja i dziewczyny miałyśmy szczęście, że się dostałyśmy. Każda klasa liczyła po 20 osób. Równo po 10 dziewczyn i 10 chłopaków. Udałam się z klasą za wychowawcą do pracowni. Podał nam plan, przeczytał status szkoły i puścił formularz, na którym mieliśmy się zapisać na inne zajęcia dodatkowe. Ja wybrałam naukę gry na gitarze, ponieważ już kiedyś się uczyłam, ale przerwałam. Dziewczyny wybrały naukę pisania wierszy.
- A na koniec krótkie ogłoszenie dla dziewcząt. Otóż za 3 dni naszą szkołę odwiedzi słynny boysbandu US5 szukający 5 dziewczyn do swojego nowego klipu i organizują w naszej szkole casting. Do którego dopuszczone będą tylko dziewczyny z wydziału tanecznego i wokalno – tanecznego. Wiec dobieracie się w grupy do 5 osób. Wymyślacie i ćwiczycie i za 3 dni prezentujecie układ. Dzięki jesteście wolni i do jutra – powiedział i wyszedł z klasy.
Za jego przykładem poszła cała klasa. Gdy wracałyśmy do domu Kamila zaproponowała:
- A może my spróbujemy?
- Czemu nie – zgodziły się Pati i Pala
- Zawsze można – poprała je Kim
- Spoko – stwierdziłam. Dalej szłyśmy w milczeniu dopóki Kimberley nie wykrzyknęła:
- Zaraz, zaraz czy to całe US5 czy jak się tam oni zwiją to nie Ci sami goście, co widziałyście ich w kawiarni?!
- No, co Ty? – spytałam z ironią otwierając drzwi – Oczywiście, że oni. Zaraz myślimy nad układem.
Przebrałyśmy się w coś wygodniejszego. I usiadłyśmy w salonie myśląc nad układem.
- Na pewno musi być szybka piosenka – stwierdziła Kayla
- Ale nie za szybka, bo nie wyrobimy z oddechem – powiedziałam
- Też prawda – zgodziła się Pati
- To, co wybieramy? „SOS” – Rihanny czy może „Bad Boy” – Cascady? – spytała Paula
- „SOS” – Rihanny – powiedziała Kim
- Spoko zgodziłam się
Włączyłyśmy utwór i zaczęłyśmy coś tworzyć, czyli układ. Nie było lekko. Przez 3 dni po szkole ćwiczyłyśmy układ. Z wielką niecierpliwością czekałyśmy na dzień występu. Każda z nas się zaangażowała. W końcu nadszedł ten dzień. Nasza grupa była ostatnia. Ja i Patrycja siedziałyśmy na krzesłach i się uspokajałyśmy. Kamila, Kim i Paula chodziły nerwowo po korytarzu. Korytarz pomału pustoszał. Po półtorej godzinie zostałyśmy tylko my.
- Proszę. Teraz Wasza kolej – powiedział jakiś mężczyzna.
Weszłyśmy do sali. Tam przy stoliku siedział zespół i menager. Włożyłyśmy płytę do magnetofonu i ustawiłyśmy się. Popłynęły pierwsze dźwięki, a my zaczęłyśmy tańczyć. Wszystko szło dobrze, ale przy ostatni obrocie wywaliłam się i to tak niefortunnie, że nie mogłam się podnieść.
- Nic Ci nie jest? – spytał brunet, który do mnie podszedł i zaczął patrzeć czy noga nie jest złamana.
- Zostaw – strzepnęłam jego ręce z mojej nogi i próbowałam wstać, ale niestety znowu upadłam.
- Poczekaj. Sprawdzimy czy nie jest złamana lub skręcona – powiedział.
- Zostaw mnie – i znowu strzepnęłam jego ręce z mojej nogi – Kim pomóż mi wstać – poprosiłam. Ta podeszła i mi pomogła
- Na wyniki poczekajcie za tymi drzwiami – i wskazał na drzwi po lewo. Odskoczyłam na jednej nodze do drzwi.
Usiadłam na wolnym krześle.
- Boli – powiedziałam i złapałam się za nogę.
- Trzeba było pozwolić, żeby sprawdził czy coś nie tak jest z nogą – powiedziała Pati.
- Daj spokój – odpowiedziałam.
Posiedziałam i ból w nodze zmniejszył się. Plułam sobie w twarz, bo przez ten upadek wiedziałam, że nie mamy szans na wygranie. W końcu wyszedł ten brunet i powiedział:
- Beż żadnych ogródek powiem, że wygrała grupa, która tańczyła, jako ostatnia, czyli numer 20 – i się uśmiechnął do nas. Wstałam i dokuśtykałam do pomieszczenia. Usiadłam na podstawionym mi przez mulata krześle.
- Dzięki – podziękowałam mu.
- Gratuluje wygranej – zaczął ich menager. - Ja nazywam się Lou Pearlman, a to są, Jay, Mikel, Chris i Richie i Izzy – i wskazał kolejno na bruneta, mulata, dwóch blondynów i dredziarza. – Myślę, ze powinniście iść teraz na wspólny obiad w celu bliższego poznania się, bo w końcu czeka Was długa współpraca. A zaczniemy gdy tylko koleżanka wyleczy kontuzje – i wskazał na mnie.
- Spokojnie. Za dwa dni już będę w pełni sił – i wstałam, lecz znowu usiadłam i złapałam się za nogę.
- Albo za tydzień – dociął brunet.
Zmroziłam go wzrokiem i z pomocą Pauli wstałam i dokuśtykałam do drzwi.
- Dowidzenia – pożegnałam się i wyszłam. Dziewczyny pożegnały się i wyszły za mną. Nie musiały mnie gonić, bo szłam powoli.
- Grzeczniej pożegnać się nie mogłaś? – spytała Pati
- Mogłam – odpowiedziałam.
- Poczekajcie! – ktoś krzyknął za nami. To był chyba Richie. Nie jestem pewna, bo nie interesuje mnie to jak oni wyglądają – Lou prosi abyście poszły na ten obiad z nami a ustalimy pewne fakty – powiedział, gdy nas dogonił, co nie było trudne ze względu na moje „kalectwo”
- Jasne – powiedziały dziewczyny i otoczyły mnie tak, że nie miałam wyjścia i chcąc czy nie chcąc iść.
Wróciłyśmy do sali gdzie wszyscy czekali na nas. Udaliśmy się do wyjścia i wsiedliśmy do samochodu. Dojechaliśmy do jakieś zapewne drogiej restauracji. Szczerze to wolałabym pójść do domu i tam zrobić sobie jakiś kompres na nogę, bo mnie strasznie bolała. A na dodatek chyba jeszcze spuchła. Zamówiliśmy dania i czekaliśmy aż kelner nam przyniesie. W tym samym czasie Lou powiedział:
- Wiecie, że podczas kręcenia teledysku musicie być do naszej dyspozycji 24/24… - zaczął, ale oczywiście ja mu przerwałam
- A co z nasz szkoła?
- Spokojnie. Do szkoły chodzicie normalnie, ale gdy już będziemy go nagrywać nie będziecie musiały. Tak po szkole macie treningi z chłopakami. I jeszcze jedno myślę, że jednak najlepiej będzie, jeśli zamieszkacie na ten czas z chłopakami wtedy nie będziemy traci czasu na Was dojazd a także poznacie się lepiej, zgracie, – gdy to powiedział miałam ochotę go skrzywdzić.
Ja może mam mieszkać z 5 jakiś obcych chłopaków. To było coś sprzecznego z moimi zasadami, ale wiedziałam, że zapewne od tego nie ma wyjścia. W końcu zgodziłam się wziąć udział w tym całym cyrku to teraz musze ponosić tego konsekwencje. Ale szczerze mówiąc gdyby dziewczyny zapytały się mnie o to jeszcze raz moja odpowiedź była by przecząca, ale teraz już nic na to nie poradzę.
- A czy to jest konieczne? – spytałam
- A co boisz się, że zrobimy Ci krzywdę? – spytał Izzy
- Wiesz nie wiem, za kogo mnie masz, ale jeśli masz mnie za panienkę lekkich obyczajów to nią nie jestem i nie zamieszkuje z 5 nieznanymi chłopakami po jednym dniu znajomości – powiedziałam
- Nie mów, że nas nie znasz. Jesteśmy sławni na całym świecie – powiedział
- Ale ja Was nie znam, bo nie interesuje mnie jakiś sztuczny produkt jakim jest boysband – odpowiedziałam i wzięłam się za jedzenie, które przyniósł kelner.
Chłopaki chyba byli zaszokowani moja szczerością i tym, że nie jestem ich napaloną fanką. No cóż, ale muszą się liczyć z tym, że nie wszędzie i nie każdy będzie rzucał się im na szyje.
- Dziękuje – powiedziałam i wyjęłam portfel i położyłam pieniądze za jedzenie na stole
- Weź to. My stawiamy – powiedział Lou
- Jednak zapłacę za siebie, bo później powiedzą, że jadłam na ich koszt.
Gdy wszyscy zjedli. Udaliśmy się do samochodu, a następnie do naszego domu, bo rzeczy. Miałyśmy 20 minut na spakowanie.
- I po co ja się rozpakowywałam. Skoro i tak teraz musze się znowu pakować? – spytałam Patkę
- Marudzisz. A tak szczerze to mogłabyś być dla nich bardziej miła – pouczała mnie
- Po pierwsze nie marudzę. Po drugie nie mogłabym być dla nich bardziej miła, bo są jakimś napuszonym boysbandem, który myśli, że wszędzie ma swoje fanki, a dodatkowo moje zasady nie mówią, że mogę po jednym dniu znajomości zamieszkać z 5 chłopaków.
- To złam na razie swoje zasady. To są interesy – powiedziała i zabrała swoją torbę i wyszła.
Ja wzięłam swoją przerzuciłam przez ramię i poszłam za nią oczywiście kuśtykając, ale nie chciałam przyjąć pomocy żadnego z chłopaków, ponieważ moja kolejna zasada to każda kobieta w każdym przypadku radzi sobie sama. Czy ja jestem feministką? Nie tylko nie mam zamiaru mieć długo wdzięczności u jakiegoś zespołu. Wsiadłyśmy do ich samochodu i udałyśmy się ich domu. Przyznaje dom mieli z prawdziwego zdarzenia, ale w końcu są sławni.
- Chłopaki pokażą Wam pokoje – powiedział Lou, poczekał aż wyjdziemy i weźmiemy swoje bagaże i odjechał.
- Chodźcie – zaprosił Nas gestem ręki Chris.
Weszłyśmy. Zaprowadzili nas do pokoi. Każda z Nas miała swój pokój. Położyłam torbę na podłodze i położyłam się na łóżku. Zdjęłam buty i spojrzałam na nogę, która spuchła strasznie. Przypomniałam sobie, że do torby pakowałam bandaż i jakąś maść. Poszukałam jej i zabandażowałam sobie nogę. Rozpakowałam się i usiadłam na łóżku. Ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę – powiedziałam
- Chodź do salonu – to był Mikel
- Jeśli chcecie – i dokuśtykałam do salonu. A muszę zaznaczyć, że była godzina po 18
- Może w celu bliższego zapoznania zagramy w butelkę rozbierana – powiedział Izzy
- Chyba na głowę upadłeś jak byłeś mały i Twój mózg skurczył się pod tym wpływem do wielkości ziarnka piasku – powiedziałam i poszłam ponownie do siebie, a za moim przykładem poszły dziewczyny.
- One są jakieś dziwne – powiedział Izzy
- No, co Ty nie powiesz. One są chore, przecież od początku ta jedna daje nam odczuć, że nie chce mieć z nami nic wspólnego – dodał Richie
- I my mamy z nimi mieszkać przez najbliższy okres czasu? – spytał Chris
- To ja podziękuje, już wole iść mieszkać pod most – dopowiedział Jay
- My tu zwariujemy z nimi. - Mikel
Dalej chłopaki nic nie powiedzieli tylko udali się do siebie. O godzinie 22 cały dom zapadł w sen.

4 komentarze:

  1. Swietna nocia jak zawsze ah ta ada ale jest uparta i daje bidakom niezle w kosc...ciekawe co bedzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie notka jest po prostu pierwsza klasa...cud miód ;* ale ja chce juz kolejna..kolejna...i kolejna....a akcja się rozkręca;d;d czekam na next ;* POzdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. ~~*~Mała~*~~21 lipca 2012 16:43

    Widze ze bez mojej pomocy jest juz 30!! I bardzo dobrze i szybko pisz new notke!! POzdro i buziaczki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. ej no musisz byc dla nich milsza :P Co to ma byc? :P
    Rozdział zajefajny!!!:D Dziekuję za info u mnie na www.chris--us5--opo.blog.onet.pl :)

    OdpowiedzUsuń