Czasami wydaje się, że niektóre rzeczy lub osoby
na swojej drodze człowiek spotyka specjalnie. Czasem jednak życie człowieka
toczy się nie tak jak sobie zaplanował. Dwa miesiące minęły szybko. Nim się
zorientowałam nadszedł 1 września. Pierwszy dzień w nowej szkole. Ubrane w
białe bluzki, czarne spódniczki i czarne balerinki udałyśmy się do szkoły. Każda
z Nas się bała, ale to normalne. Udałyśmy się na boisko, gdzie zbierali się
uczniowie klas pierwszych. Pan dyrektor stanął na środku i zaczął wyczytywać
uczniów poszczególnych klas. Spodziewałam się, że każdej klasy albo każdego
wydziału będą po, dwie, ale okazało się, że jest po jednej. Dopiero teraz
zdałam sobie sprawę, jakie ja i dziewczyny miałyśmy szczęście, że się
dostałyśmy. Każda klasa liczyła po 20 osób. Równo po 10 dziewczyn i 10
chłopaków. Udałam się z klasą za wychowawcą do pracowni. Podał nam plan,
przeczytał status szkoły i puścił formularz, na którym mieliśmy się zapisać na
inne zajęcia dodatkowe. Ja wybrałam naukę gry na gitarze, ponieważ już kiedyś
się uczyłam, ale przerwałam. Dziewczyny wybrały naukę pisania wierszy.
- A na koniec krótkie ogłoszenie dla dziewcząt.
Otóż za 3 dni naszą szkołę odwiedzi słynny boysbandu US5 szukający 5 dziewczyn
do swojego nowego klipu i organizują w naszej szkole casting. Do którego
dopuszczone będą tylko dziewczyny z wydziału tanecznego i wokalno – tanecznego.
Wiec dobieracie się w grupy do 5 osób. Wymyślacie i ćwiczycie i za 3 dni
prezentujecie układ. Dzięki jesteście wolni i do jutra – powiedział i wyszedł z
klasy.
Za jego przykładem poszła cała klasa. Gdy
wracałyśmy do domu Kamila zaproponowała:
- A może my spróbujemy?
- Czemu nie – zgodziły się Pati i Pala
- Zawsze można – poprała je Kim
- Spoko – stwierdziłam. Dalej szłyśmy w
milczeniu dopóki Kimberley nie wykrzyknęła:
- Zaraz, zaraz czy to całe US5 czy jak się tam
oni zwiją to nie Ci sami goście, co widziałyście ich w kawiarni?!
- No, co Ty? – spytałam z ironią otwierając
drzwi – Oczywiście, że oni. Zaraz myślimy nad układem.
Przebrałyśmy się w coś wygodniejszego. I
usiadłyśmy w salonie myśląc nad układem.
- Na pewno musi być szybka piosenka – stwierdziła
Kayla
- Ale nie za szybka, bo nie wyrobimy z oddechem
– powiedziałam
- Też prawda – zgodziła się Pati
- To, co wybieramy? „SOS” – Rihanny czy może
„Bad Boy” – Cascady? – spytała Paula
- „SOS” – Rihanny – powiedziała Kim
- Spoko zgodziłam się
Włączyłyśmy utwór i zaczęłyśmy coś tworzyć,
czyli układ. Nie było lekko. Przez 3 dni po szkole ćwiczyłyśmy układ. Z wielką
niecierpliwością czekałyśmy na dzień występu. Każda z nas się zaangażowała. W
końcu nadszedł ten dzień. Nasza grupa była ostatnia. Ja i Patrycja siedziałyśmy
na krzesłach i się uspokajałyśmy. Kamila, Kim i Paula chodziły nerwowo po
korytarzu. Korytarz pomału pustoszał. Po półtorej godzinie zostałyśmy tylko my.
- Proszę. Teraz Wasza kolej – powiedział jakiś
mężczyzna.
Weszłyśmy do sali. Tam przy stoliku siedział
zespół i menager. Włożyłyśmy płytę do magnetofonu i ustawiłyśmy się. Popłynęły
pierwsze dźwięki, a my zaczęłyśmy tańczyć. Wszystko szło dobrze, ale przy
ostatni obrocie wywaliłam się i to tak niefortunnie, że nie mogłam się
podnieść.
- Nic Ci nie jest? – spytał brunet, który do
mnie podszedł i zaczął patrzeć czy noga nie jest złamana.
- Zostaw – strzepnęłam jego ręce z mojej nogi i
próbowałam wstać, ale niestety znowu upadłam.
- Poczekaj. Sprawdzimy czy nie jest złamana lub
skręcona – powiedział.
- Zostaw mnie – i znowu strzepnęłam jego ręce z
mojej nogi – Kim pomóż mi wstać – poprosiłam. Ta podeszła i mi pomogła
- Na wyniki poczekajcie za tymi drzwiami – i
wskazał na drzwi po lewo. Odskoczyłam na jednej nodze do drzwi.
Usiadłam na wolnym krześle.
- Boli – powiedziałam i złapałam się za nogę.
- Trzeba było pozwolić, żeby sprawdził czy coś
nie tak jest z nogą – powiedziała Pati.
- Daj spokój – odpowiedziałam.
Posiedziałam i ból w nodze zmniejszył się. Plułam
sobie w twarz, bo przez ten upadek wiedziałam, że nie mamy szans na wygranie. W
końcu wyszedł ten brunet i powiedział:
- Beż żadnych ogródek powiem, że wygrała grupa,
która tańczyła, jako ostatnia, czyli numer 20 – i się uśmiechnął do nas.
Wstałam i dokuśtykałam do pomieszczenia. Usiadłam na podstawionym mi przez
mulata krześle.
- Dzięki – podziękowałam mu.
- Gratuluje wygranej – zaczął ich menager. - Ja
nazywam się Lou Pearlman, a to są, Jay, Mikel, Chris i Richie i Izzy – i
wskazał kolejno na bruneta, mulata, dwóch blondynów i dredziarza. – Myślę, ze
powinniście iść teraz na wspólny obiad w celu bliższego poznania się, bo w
końcu czeka Was długa współpraca. A zaczniemy gdy tylko koleżanka wyleczy
kontuzje – i wskazał na mnie.
- Spokojnie. Za dwa dni już będę w pełni sił – i
wstałam, lecz znowu usiadłam i złapałam się za nogę.
- Albo za tydzień – dociął brunet.
Zmroziłam go wzrokiem i z pomocą Pauli wstałam i
dokuśtykałam do drzwi.
- Dowidzenia – pożegnałam się i wyszłam.
Dziewczyny pożegnały się i wyszły za mną. Nie musiały mnie gonić, bo szłam
powoli.
- Grzeczniej pożegnać się nie mogłaś? – spytała
Pati
- Mogłam – odpowiedziałam.
- Poczekajcie! – ktoś krzyknął za nami. To był
chyba Richie. Nie jestem pewna, bo nie interesuje mnie to jak oni wyglądają –
Lou prosi abyście poszły na ten obiad z nami a ustalimy pewne fakty – powiedział,
gdy nas dogonił, co nie było trudne ze względu na moje „kalectwo”
- Jasne – powiedziały dziewczyny i otoczyły mnie
tak, że nie miałam wyjścia i chcąc czy nie chcąc iść.
Wróciłyśmy do sali gdzie wszyscy czekali na nas.
Udaliśmy się do wyjścia i wsiedliśmy do samochodu. Dojechaliśmy do jakieś
zapewne drogiej restauracji. Szczerze to wolałabym pójść do domu i tam zrobić
sobie jakiś kompres na nogę, bo mnie strasznie bolała. A na dodatek chyba
jeszcze spuchła. Zamówiliśmy dania i czekaliśmy aż kelner nam przyniesie. W tym
samym czasie Lou powiedział:
- Wiecie, że podczas kręcenia teledysku musicie
być do naszej dyspozycji 24/24… - zaczął, ale oczywiście ja mu przerwałam
- A co z nasz szkoła?
- Spokojnie. Do szkoły chodzicie normalnie, ale
gdy już będziemy go nagrywać nie będziecie musiały. Tak po szkole macie
treningi z chłopakami. I jeszcze jedno myślę, że jednak najlepiej będzie, jeśli
zamieszkacie na ten czas z chłopakami wtedy nie będziemy traci czasu na Was
dojazd a także poznacie się lepiej, zgracie, – gdy to powiedział miałam ochotę
go skrzywdzić.
Ja może mam mieszkać z 5 jakiś obcych chłopaków.
To było coś sprzecznego z moimi zasadami, ale wiedziałam, że zapewne od tego
nie ma wyjścia. W końcu zgodziłam się wziąć udział w tym całym cyrku to teraz
musze ponosić tego konsekwencje. Ale szczerze mówiąc gdyby dziewczyny zapytały
się mnie o to jeszcze raz moja odpowiedź była by przecząca, ale teraz już nic
na to nie poradzę.
- A czy to jest konieczne? – spytałam
- A co boisz się, że zrobimy Ci krzywdę? –
spytał Izzy
- Wiesz nie wiem, za kogo mnie masz, ale jeśli
masz mnie za panienkę lekkich obyczajów to nią nie jestem i nie zamieszkuje z 5
nieznanymi chłopakami po jednym dniu znajomości – powiedziałam
- Nie mów, że nas nie znasz. Jesteśmy sławni na
całym świecie – powiedział
- Ale ja Was nie znam, bo nie interesuje mnie
jakiś sztuczny produkt jakim jest boysband – odpowiedziałam i wzięłam się za
jedzenie, które przyniósł kelner.
Chłopaki chyba byli zaszokowani moja szczerością
i tym, że nie jestem ich napaloną fanką. No cóż, ale muszą się liczyć z tym, że
nie wszędzie i nie każdy będzie rzucał się im na szyje.
- Dziękuje – powiedziałam i wyjęłam portfel i
położyłam pieniądze za jedzenie na stole
- Weź to. My stawiamy – powiedział Lou
- Jednak zapłacę za siebie, bo później powiedzą,
że jadłam na ich koszt.
Gdy wszyscy zjedli. Udaliśmy się do samochodu, a
następnie do naszego domu, bo rzeczy. Miałyśmy 20 minut na spakowanie.
- I po co ja się rozpakowywałam. Skoro i tak
teraz musze się znowu pakować? – spytałam Patkę
- Marudzisz. A tak szczerze to mogłabyś być dla
nich bardziej miła – pouczała mnie
- Po pierwsze nie marudzę. Po drugie nie
mogłabym być dla nich bardziej miła, bo są jakimś napuszonym boysbandem, który
myśli, że wszędzie ma swoje fanki, a dodatkowo moje zasady nie mówią, że mogę
po jednym dniu znajomości zamieszkać z 5 chłopaków.
- To złam na razie swoje zasady. To są interesy
– powiedziała i zabrała swoją torbę i wyszła.
Ja wzięłam swoją przerzuciłam przez ramię i
poszłam za nią oczywiście kuśtykając, ale nie chciałam przyjąć pomocy żadnego z
chłopaków, ponieważ moja kolejna zasada to każda kobieta w każdym przypadku
radzi sobie sama. Czy ja jestem feministką? Nie tylko nie mam zamiaru mieć
długo wdzięczności u jakiegoś zespołu. Wsiadłyśmy do ich samochodu i udałyśmy
się ich domu. Przyznaje dom mieli z prawdziwego zdarzenia, ale w końcu są sławni.
- Chłopaki pokażą Wam pokoje – powiedział Lou,
poczekał aż wyjdziemy i weźmiemy swoje bagaże i odjechał.
- Chodźcie – zaprosił Nas gestem ręki Chris.
Weszłyśmy. Zaprowadzili nas do pokoi. Każda z
Nas miała swój pokój. Położyłam torbę na podłodze i położyłam się na łóżku.
Zdjęłam buty i spojrzałam na nogę, która spuchła strasznie. Przypomniałam
sobie, że do torby pakowałam bandaż i jakąś maść. Poszukałam jej i
zabandażowałam sobie nogę. Rozpakowałam się i usiadłam na łóżku. Ktoś zapukał
do drzwi.
- Proszę – powiedziałam
- Chodź do salonu – to był Mikel
- Jeśli chcecie – i dokuśtykałam do salonu. A
muszę zaznaczyć, że była godzina po 18
- Może w celu bliższego zapoznania zagramy w
butelkę rozbierana – powiedział Izzy
- Chyba na głowę upadłeś jak byłeś mały i Twój
mózg skurczył się pod tym wpływem do wielkości ziarnka piasku – powiedziałam i
poszłam ponownie do siebie, a za moim przykładem poszły dziewczyny.
- One są jakieś dziwne – powiedział Izzy
- No, co Ty nie powiesz. One są chore, przecież
od początku ta jedna daje nam odczuć, że nie chce mieć z nami nic wspólnego –
dodał Richie
- I my mamy z nimi mieszkać przez najbliższy
okres czasu? – spytał Chris
- To ja podziękuje, już wole iść mieszkać pod
most – dopowiedział Jay
- My tu zwariujemy z nimi. - Mikel
Dalej chłopaki nic nie powiedzieli tylko udali
się do siebie. O godzinie 22 cały dom zapadł w sen.
Swietna nocia jak zawsze ah ta ada ale jest uparta i daje bidakom niezle w kosc...ciekawe co bedzie dalej
OdpowiedzUsuńKochanie notka jest po prostu pierwsza klasa...cud miód ;* ale ja chce juz kolejna..kolejna...i kolejna....a akcja się rozkręca;d;d czekam na next ;* POzdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńWidze ze bez mojej pomocy jest juz 30!! I bardzo dobrze i szybko pisz new notke!! POzdro i buziaczki :**
OdpowiedzUsuńej no musisz byc dla nich milsza :P Co to ma byc? :P
OdpowiedzUsuńRozdział zajefajny!!!:D Dziekuję za info u mnie na www.chris--us5--opo.blog.onet.pl :)